Całkowity brak empatii, przedmiotowe traktowanie, fatalna komunikacja – lista zarzutów pacjentów wobec lekarzy jest długa. Dlaczego tak łatwo o konflikty na linii lekarz-pacjent?
Całkowity brak empatii, przedmiotowe traktowanie, fatalna komunikacja – lista zarzutów pacjentów wobec lekarzy jest długa. Dlaczego tak łatwo o konflikty na linii lekarz-pacjent?
Gdy chcemy wiedzieć, "dlaczego nas coś boli", pytamy o to wyszukiwarkę Google. Internet to główne źródło poszukiwań diagnozy na nasze dolegliwości, ale czy powinien on zastąpić konsultację z lekarzem?
W artykule tym zamieszczę moje zdanie na temat polskiej służby zdrowia. Opiszę również komiczne sytuacje zaobserwowane w ciągu jednej wizyty u lekarza.
Będzie kilka wypróżnień na temat zdrowia lub około (zdrowia, nie wpróżnień - uścislając). Moje zdrowie polega na unikaniu niezdrowień i innych takich, co robią w brew - w poprzek zdrowiu. Tak już mam, że ciągle mnie dopadają różne takie, którym należy się odpór. Ale co się napatrzyłem. O,ho, ho, albo i bardziej!
Największym problemem polskich lekarzy nie jest to, że aby zostać medykiem trzeba się nieźle napocić i wysilić, a do tego przebrnąć cudownie przez 6 lat studiów. Największy ich kłopot, to pacjenci, którzy są na bakier z higieną osobistą...
Od kilku dni mamy do czynienia z prawdziwie letnią, bo już nawet nie wiosenną pogodą. Opustoszałe jeszcze niedawno parki tętnią życiem, po ścieżkach rowerowych pędzą cykliści. Także my nie powinniśmy unikać ruchu, za którym tak tęskno było nam podczas zimowych wieczorów.
Chcąc pomóc innym ludziom możemy zostać dawcami krwi, mając co najmniej 18 lat, ale nie więcej niż 65 lat.
Dla nas zdrowych ludzi nie stanowi to naprawdę wielkiego wyrzeczenia.
Już nie jestem gruby. Jestem otyły. Zawsze lubiłem pojeść. Gdy rzuciłem papierosy przybrałem na wadze 20 kg w 3 miesiące. Łatwo poszło. A teraz głupie zawiązanie butów stanowi problem. Do tego wieczne zmęczenie, pocenie się, kłopot z kupieniem ubrań i cukrzyca. Różne diety jak katorga, a efekt żaden. Co robić?!
Jestem emerytem od początku 2001 roku. Emerytura wcześniejsza nieco, ale jednak. To powoduje, że kontakt mój z ludźmi z tego przedziału czasu jakby zacieśnił się i zbliżył. Że wspomnę te wielogodzinne rozmowo-zwierzenio-narzekanio-wypróżnienio- spotkania np. w Poczekalni Przychodni Lekarskiej w…
O, nie! - Powiedzmy gdziekolwiek.
"Szlachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, Jako smakujesz, aż się zepsujesz”. Każdy z nas słyszał kiedyś ten fragment rozprawki Jana Kochanowskiego. Czy zastanawialiście się kiedyś co autor miał na myśli?