Rozleniwieni i jeszcze ospali po zimowym śnie marzymy, by w końcu się nieco poruszać. Ruch jest synonimem dobrego samopoczucia oraz większej sprawności i wydajności organizmu. Powinien stanowić istotny element każdego kolejnego dnia. Dzięki niemu nie poddajemy się rozpowszechnionym chorobom cywilizacyjnym, jak otyłość i idąca z nią w parze niewydolność układu krążenia. Zanim jednak wyruszymy na wyprawę po nasze zdrowie i dobre samopoczucie zapamiętajmy kilka ważnych rzeczy. Zarówno osoby, które podchodzą do sportu hobbystycznie, czy ruszają się po to, by poczuć się lepiej, jak i ci, którzy traktują aktywność dużo poważniej – z zawodowcami włącznie – powinni być odpowiednio przygotowani do wzmożonego wysiłku fizycznego. Jak zatem ćwiczyć, aby różne formy aktywności miały sens? Pamiętajmy przede wszystkim, by nie przeforsowywać swojego ciała. Zdecydowanie korzystniejsze są ćwiczenia delikatniejsze i częste niż podejmowanie raz na jakiś czas prób forsujących nasz organizm. Najlepiej zacząć od prostych czynności, jak piesza przechadzka do pracy. Odpuśćmy uciążliwą podróż komunikacją miejską, samochód zostawmy pod domem. Jeśli do pracy mamy daleko, być może dobrze byłoby zakupić rower, który może okazać się nie tylko znakomitą weekendową frajdą, lecz także narzędziem, dzięki któremu nieraz zaoszczędzimy czas, który spędzilibyśmy w miejskim korku.
Jak dobrze rozpocząć naszą aktywność fizyczną? Dziesięć czy piętnaście minut poświęconych codziennie z rana na rozciągnięcie mięśni pozwoli nam cieszyć się dobrze rozpoczętym dniem. Takie krótkie rozgrzewki mogą okazać się dużo bardziej efektywne niż nawet pełna godzina spędzona raz na tydzień na siłowni. Szybka gimnastyka przy otwartym oknie dotlenia organizm i pozwala cieszyć się dniem. Czas na prawdziwy, intensywniejszy wysiłek fizyczny przychodzi dopiero w godzinach popołudniowych, kiedy to nasze mięśnie są najbardziej przygotowane na dawkę zdrowej aktywności. Zdecydowanie korzystnie na nasze samopoczucie i zdrowie wpływają także spacery, które przecież wcale nie wymagają od nas tak dużo wysiłku. Pamiętać należy, że każda forma aktywności rozładowuje stres, łagodzi napięcie nerwowe, nie wspominając już takich zaletach, jak utrzymanie prawidłowej masy ciała, sprężystości mięśni i skóry, wzmocnienie serca i układu krążenia, płuc oraz układu oddechowego, mięśniowego, ba! nawet kostnego. Ponadto nasz dotleniony mózg wydziela endorfiny, czyli „hormony szczęścia”, dające natychmiastowe poczucie zadowolenia i spełnienia. Regularny wysiłek wpływa też na obniżenie poziomu insuliny i lepsze przyswajanie glukozy. Jeśli zaś ktoś po prostu nie lubi intensywnych sportów, takich jak bieganie czy pływanie, może je spokojnie zamienić na szybkie spacery czy nordic walking. Efekty może nie będą identyczne, ale ruchu nigdy nie za wiele i niemal każda jego forma jest wysoce wskazana. Sekret polega na tym, że należy sobie uświadomić jak wielką radość może nam sprawić każda tego typu forma aktywności.
W przypadku treningu dla osób podchodzących do sportu „na poważnie” należy każde ćwiczenie rozplanować bardziej racjonalnie. Nie tylko zimą, ale także i latem nie powinniśmy narzucać sobie zbyt intensywnych treningów, przynajmniej na początku sezonu. Do coraz intensywniejszego wysiłku nasz organizm przyzwyczajać powinniśmy powoli. Osoby uprawiające sporty wyczynowe, pociągające za sobą codzienne, kilkugodzinne treningi, doskonale zdają sobie sprawę z tego, czym jest regularność i żelazna dyscyplina. Musimy pamiętać o tym, że jedynie małymi kroczkami możemy dojść do wyznaczonego celu. Przygotowanie do uprawiania większości sportów wcale nie jest jednak trudne. Wystarczy jedynie odrobina samozaparcia i silnej woli. Każdy – o ile oczywiście nie ma ku temu przeciwwskazań zdrowotnych – może startować w maratonie. Najważniejsze jest jednak przygotowanie, które nieraz potrafi być bardzo czasochłonne. Ważnym aspektem tego typu prób są konsultacje lekarskie. „Nie można tak po prostu stwierdzić, że „za dwa miesiące pobiegnę w 40 kilometrowym maratonie”. Najpierw należy zrobić kilka podstawowych badań” – potwierdza kardiolog z Centrum Medycznego Falck. Wizyta u tego właśnie specjalisty może nam wiele wyjaśnić. „Jeżeli przyjdzie do mnie osoba cierpiąca na chorobę nadciśnieniową, stanowczo będę jej odradzał prowadzenie zbyt intensywnych ćwiczeń i treningów” – dopowiada specjalista. W tym wypadku zbyt intensywne ćwiczenia wywołać mogą skutek odwrotny od zamierzonego. Zamiast obniżyć ciśnienie krwi, wysiłek może je niebezpiecznie podwyższyć. Dużo potrafi wyjaśnić proste badanie EKG, na którego podstawie specjalista kardiolog wystawia diagnozę. Zasadniczo jednak wszelkie poważniejsze nieprawidłowości w budowie serca stanowią poważne przeciwwskazanie dla chętnego, by zostać długodystansowcem czy sprinterem.
Nie każdy jednak musi od razu być maratończykiem. Czasem wystarczy nam szybki spacer, jazda na rowerze czy seks, który doskonale rozładowuje napięcie. Celem nie jest maksymalne forsowanie serca, lecz umiarkowany wysiłek, dzięki któremu nasz organizm zostanie lepiej dotleniony. Ważne jest także, aby intensywność ćwiczeń dostosować do wieku. Lepiej mniej, a częściej, niż rzadziej, a dłużej. Odwrotna zasada może się sprawdzi w przypadku ludzi młodych, ale dla wielu innych, na przykład dla ludzi starszych, może być po prostu szkodliwa. No i oczywiście systematyczność – ta jest najważniejsza. Im częściej przypomnimy sobie, że należy się czasem poruszać, tym radośniejsze będzie nie tylko nasze serce, ale i cały organizm.