W cieniu warszawskiej afery reprywatyzacyjnej jak bumerang powraca problem własności nieruchomości o nieustalonej do końca sytuacji prawnej. W stolicy największym winowajcą jest dekret Bieruta z 1945 roku, ale również w innych polskich miastach notuje się nielegalne przejmowanie mienia, szczególnie kamienic.

Data dodania: 2016-09-06

Wyświetleń: 1216

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Copyright - zastrzeżona

Dlaczego możliwe jest nielegalne przejmowanie kamienic?

Jeżeli chodzi o dekret Bieruta, miał ona na celu ujednolicenie stanu prawnego nieruchomości stolicy po II wojnie światowej. Krótko mówiąc, państwo przejęło na własność grunty leżące w granicach miasta. Niestety w praktyce zabierano również budynki, zwłaszcza w centrum miasta, gdzie, jak wiadomo, ceny nieruchomości są zawsze wyższe.

Dekret przewidział możliwość ubiegania się przez dotychczasowych właścicieli gruntów o przyznanie prawa wieczystej dzierżawy na tym samym gruncie lub gruncie o podobnej wartości, a jeśli byłoby to niemożliwe – o przyznanie odszkodowania. To właśnie z tej ostatniej możliwości korzystają oszuści, chcąc zyskać na indolencji polskiego prawa.

Jak to jest możliwe? Otóż obecnie wszelkie roszczenia przedstawiają głównie spadkobiercy dawnych właścicieli, z których większość dawno zmarła w Polsce lub za granicą. Przestępcy przedstawiają wątpliwej wiarygodności dokumenty stwierdzające nabycie roszczeń przez dziedziczenie, ewentualnie odkupują te roszczenia za bezcen od dawnych właścicieli, którzy obecnie są schorowanymi osobami w podeszłym wieku.

Podobny proceder obserwowany jest w procesie nielegalnego przejmowania kamienic. Tutaj również oszuści okazują sfabrykowane testamenty lub pełnomocnictwa wystawione przez dawno nieżyjące osoby. Niestety w wielu przypadkach sąd orzeka na korzyść powoda, a lokatorzy kamienic przekonują się o tym dopiero wtedy, gdy nastąpi drastyczna podwyżka czynszu. Albo nowy właściciel postanowi wszystkich z kamienicy usunąć. Często również jako odnaleziony właściciel występuje osoba o takim samym imieniu i nazwisku.

Przypadki takie nie należą wcale do rzadkości, a na pewno dalej będą się zdarzać, jeżeli nie zmieni się prawo. W starych księgach wieczystych często widnieje tylko imię i nazwisko, stąd wyłudzenia metodą „na bliźniaka”. Nikt bowiem specjalnie się nie trudzi, by sprawdzić wiarygodność osoby podającej się za właściciela nieruchomości, nawet jeżeli z dokumentów wynika, że powinna mieć grubo ponad 100 lat, a w kancelarii notarialnej melduje się krzepki pan w ledwie podeszłym wieku. Sądy dają wiarę dokumentom budzącym wątpliwości nawet u laików, nikt też nie trudzi się, by zapytać lokatorów, czy dana osoba była związana z dawnym właścicielem. Nikogo też nie dziwi fakt, że „odzyskana” nieruchomość jest natychmiast sprzedawana – by maksymalnie utrudnić cofnięcie decyzji sądu.

W sytuacji, gdy dojdzie do nadużycia i nielegalnego przejęcia kamienicy, lokatorom pozostaje jedynie znalezienie dobrego adwokata zajmującego się prawem własności nieruchomości i nadzieja, że być może sąd zweryfikuje swoje postanowienie.

Licencja: Copyright - zastrzeżona
0 Ocena