O polskim prawie można mówić naprawdę dużo. Jako spuścizna PRL wiele przekonań do dziś gości w umysłach władzy wykonawczej. Między innymi w Konstytucji RP nie ma żadnej informacji na temat tego, że występuje podział na prawo cywilne i karne. W Ustawie Zasadniczej, której zapisów się nie tłumaczy a stosuje tak jak napisano, każdy ma prawo do sądu na jednakowych zasadach.

Data dodania: 2024-12-18

Wyświetleń: 0

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Konstytucja, Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy a e-sąd

Zasady równości w Polsce, o czym informuje 32 art. Konstytucji powinny być jednakowe dla wszystkich, ale nie są. Szczególnie dotyczą ofiar e-sądu, który przed rokiem 2018 nie sprawdzał zupełnie niczego, wydawał wyroki w Imieniu Rzeczypospolitej, na postawie pomówienia, a w przypadku skutecznego sprzeciwu, pozywający nie ponosił konsekwencji nawet jeżeli poświadczył nieprawdę. Zaś fikcja doręczenia, czyli niedoręczenie faktyczne, uznawane było za doręczenie. Rok 2018 przyniósł pewne zmiany. Znaczy teraz wyroki zapadają nadal na podstawie pomówienia i wydają je nie-sędziowie.

Należy znacząco podkreślić, że Konstytucja RP i prawo międzynarodowe, dają prawo do jawnego procesu sądowego, gdzie pozwany może się bronić, a sprawa odbywa się na podstawie dowodów, a nie na podstawie pomówienia i często poświadczenia nieprawdy, co właśnie ma miejsce w e-sądzie.

  • Artykuł 45 Konstytucji RP: Gwarantuje każdemu prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy, co jest sprzeczne z niejawnym charakterem e-sądu.
  • Artykuł 6 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (EKPC): Każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia sprawy. Brak jawności postępowania w e-sądzie może prowadzić do naruszeń tej gwarancji.
  • Orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 17 maja 2000 r., sygn. akt I CKN 1170/98: Sąd Najwyższy orzekł, że "ogłoszenie wyroku pod nieobecność stron jest dopuszczalne tylko wyjątkowo, gdy zapewnią one sobie możliwość zapoznania się z jego treścią w inny sposób". W praktyce e-sądu, brak możliwości fizycznej obecności na sali rozpraw uniemożliwia stronie zapoznanie się z treścią wyroku w momencie jego ogłoszenia.
  • Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 2 października 2006 roku (sygn. akt SK 34/06): Trybunał stwierdził, że szybkość rozpoznawania sprawy nie może odbywać się kosztem ochrony praw podmiotowych. Uproszczenie i przyspieszenie może dotyczyć kwestii formalnych, ale nie uprawnień stron związanych z obroną ich prawa i interesów.
  • Inne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego:
    • z dnia 12 czerwca 2012 r., sygn. akt P 36/10,
    • z dnia 24 października 2007 r., sygn. akt SK 28/06,
    • z dnia 3 marca 2009 r., sygn. akt P 11/08,
    • z dnia 11 marca 2014 r. (sygn. akt SK 7/12),
    • z dnia 12 maja 2011 r. (sygn. akt P 1/10),
    • z dnia 22 listopada 2016 r. (sygn. akt SK 3/14).

Te orzeczenia podkreślają niezgodność z Konstytucją przepisów umożliwiających rozpoznawanie spraw w postępowaniu upominawczym lub nakazowym przez referendarza sądowego, wskazując na zastrzeżenie orzekania dla sędziów powołanych na mocy ustawy.

Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w świetle prawa polskiego mają szczególną moc i znaczenie:

  • Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z art. 190 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne.
  • Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego stanowią integralną część polskiego porządku prawnego i wiążą wszystkie organy władzy publicznej, sądy oraz osoby fizyczne i prawne.
  • Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne i nie podlegają zaskarżeniu, co gwarantuje ich stabilność i pewność prawa.
  • W przypadku stwierdzenia niezgodności przepisu z Konstytucją, orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego prowadzi do utraty mocy obowiązującej tego przepisu, co ma fundamentalne znaczenie dla ochrony praw i wolności obywatelskich.
  • A jednak obecna sytuacja pokazuje, że prawo sobie, a e-sąd sobie.

Komu to wszystko służy, można się tylko domyślać, szczególnie wtedy, gdy referendarz sądowy potrzebuje pomówienia, a często poświadczenia nieprawdy do wydania wyroku w Imieniu Rzeczypospolitej. Jednak otwartym pozostaje pytanie, dlaczego do tego, aby udowodnić swoją niewinność w e-sądzie, ten sam e-sąd, ten sam referendarz sądowy — nie-sędzia, potrzebuje dowodów? Otwartym również pozostaje pytanie, dlaczego poszkodowany w e-sądzie (pozwany to złe określenie) kiedy przedstawi dowody niewinności spotyka się z tym, że sędzia tym razem, już nie referendarz, podejmuje decyzję o cofnięciu pisma i zwraca go do adresata? Czyj interes reprezentuje e-sąd?

Licencja: Creative Commons
0 Ocena