
Nowoczesna sztuczna inteligencja nie działa w próżni. Gdy użytkownik zadaje pytanie, odpowiedź nie pojawia się jak echo w jaskini – uruchamiane są ogromne klastry komputerowe, składające się z tysięcy procesorów graficznych (GPU). Każdy taki serwer wymaga nie tylko zasilania, ale i intensywnego chłodzenia.
Szacunkowe dane wskazują, że jedna odpowiedź AI może pochłonąć od kilku do kilkunastu watogodzin. To tyle, co zagotowanie niewielkiej ilości wody. W skali globalnej, przy milionach zapytań dziennie, robi się z tego całkiem pokaźna elektrownia.
Dodatkowo, centra danych pracujące dla AI często są chłodzone wodą lub powietrzem – na poziomie przemysłowym. Potrzebna jest też infrastruktura, zasilacze awaryjne, klimatyzacja i systemy zabezpieczeń.
Choć każda pojedyncza odpowiedź wydaje się lekka jak piksel na ekranie, w rzeczywistości AI to energetyczny gigant ubrany w cyfrowy płaszcz. Korzystanie z niej jest jak jazda samochodem — nie widzisz silnika, ale wiesz, że zużywa paliwo. Kluczem jest świadomość i rozwój zielonych technologii, które sprawią, że rozmowa z AI będzie nie tylko mądra, ale i ekologiczna.