Reklama o matematyce nie musi być nudna, musi jednak być skierowana do przedszkolaków bo już kilka lat potem jest zbyt późno. Niestety, ale zrazić się do matematyki jest łatwo. Wystarczy np.usłyszeć od rodziców: "o to jest trudne, ja tego też nie rozumiem...". Ja z kolei nie rozumiem, jak można tak powiedzieć. Sam wykonałem mały eksperyment psychologiczny. Mianowicie grupie przedszkolaków wytłumaczyłem pojęcie liczb ujemnych razem z tym jak uczyli liczyć się do dziesięciu. I co się okazało? Żadne dziecko nie miało najmniejszych kłopotów ze zrozumieniem, zaakceptowaniem i używaniem tego pojęcia! Tymczasem z matematyki robi się jakiś horror. Mój syn np . nie mógł zrozumieć dlaczego w szkole osobno musi uczyć się o ułamkach, o skali na mapie i proporcjach. Nie mógł, bo Pani kazała mu się tego uczyć na pamięć! To jest właśnie horror, a nie matematyka!
A teraz my wykładamy jakieś bajońskie sumy na reklamę do ludzi, którzy przez 12 lat przekonali się, że matematyka jest trudna, głupia i do niczego nie potrzebna, zamiast po prostu trochę inaczej jej uczyć. Pamiętajmy, że nie ma jednej koncepcji matematyki (a tak nas uczą w szkole). To czego się uczymy to sposób wymyślony na początku XX wieku przez grupę francuskich matematyków piszących pod pseudonimem Nicolas BOURBAKI. Mnie to nawet pasuje, ale przecież np. starożytni grecy uznawali tylko geometrię. A trzeba dodać, że całą licealną matematykę również można przedstawić TYLKO za pomocą geometrii.
Nie powiem już nic o bardziej zaawansowanych stronach matematyki, jest nawet takie powiedzenie, że matematyka zaczyna się tam gdzie znikają liczby. A w reklamie to raczej tam się kończy. Zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach nie jest to powiedzenie do końca właściwe. Kłaniają się tu metody numeryczne. Trzeba jednak zaznaczyć, że w większości są one oparte o bardzo zaawansowaną matematykę bez liczb.
A przecież bez matematyki świat by po prostu nie istniał w znanej nam postaci. Złośliwie można powiedzieć, że dalej siedzielibyśmy na drzewie i banany prostowali. I nie mam tu na myśli zaawansowanych zastosowań królowej nauk, np w metodach symulacyjnych jak metoda elementów skończonych, MES. Ale też nie mam na myśli tak prymitywnych jak liczenie pieniędzy. To ostatnie widzę raczej w bardziej matematycznej postaci, jako ekonomię. Sądzę jednak, że należy, zwłaszcza młodzieży uświadomić, że Counter Strike to czysta matematyka, tyle, że w atrakcyjnym opakowaniu. Informatyka to w końcu dział matematyki!