Polak blogowy żyje w przekonaniu, że urodził się i to wystarczy: nie planuje, nie walczy.O czym naprawdę myślą i mówią Polacy? Można się tego dowiedzieć z badań opinii publicznej albo z magla.

Data dodania: 2009-08-14

Wyświetleń: 2288

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Maglem współczesnej Polski są blogi - pamiętniki pisane w Internecie. Według najskromniejszych szacunków, każdego dnia Polskę i siebie opisuje pół miliona rodaków. W ten zbiorowy pamiętnik zapuściliśmy sondę - zespół dziennikarski ułożył obraz Polski z kilku tysięcy wybranych losowo zapisków z jednego dnia - poniedziałku 10 kwietnia. Oto Polska blogowa.

Wystarczy być


Żadnych złudzeń - 90 proc. zapisanych w Internecie stronic to bełkot i banał. Weźmy jednak ten banał pod lupę. Pierwsze wrażenie: Polak blogowy żyje w przekonaniu, że urodził się i to wystarczy. Nie planuje, nie walczy, nie podsyca swoich ambicji, nie reguluje poprzeczki. Zapiski typu "dziś osiągnąłem tyle, ale jutro może uda mi się odrobinę więcej" to absolutna rzadkość. Życie to gra przypadków, ślepego trafu, losu, na który nie mamy wpływu. Blogi to królestwo zaimków: "ktoś, gdzieś, kiedyś, jakoś, coś". "Gdy kiedyś zdarzy się tak, że...", "Jeżeli spotkam w życiu właściwego człowieka...", "Może mi się wreszcie pewnego dnia coś uda..." - czytamy na każdym kroku. Nawet więcej. Firma, urząd, gmina to organizacje, którymi z zewnątrz sterują "oni". "Niech wreszcie przyjadą i zrobią porządek" - zaklina pracownik sieci stacji benzynowych, który ma dosyć groszowo płatnych nadgodzin (tu zwanych overtime). Kto ma przyjechać - nie docieka.
Blogowicz jest chory na gadulstwo. Zamiast od razu przejść do rzeczy, stawia kilka zdań na rozbieg. "Któż z nas nie marzył o wyprawie w dalekie strony?" - pyta 25-letnia nauczycielka tylko po to, by zakomunikować, że wykupiła właśnie pierwszą zagraniczną wycieczkę. "Każdy chętnie wraca do czasów młodości" - zagaja inny, by podać, że kupił album na zdjęcia. Dlaczego nie piszą o tych drobiazgach bez wstępów? Bo sądzą, że czytelnik - jak oni - ciągle jest rozkojarzony i trzeba go podprowadzić "pod temat", żeby przyswoił najprostszy komunikat. A poza tym nic ich nie obchodzi, że czas bliźniego jest cenny. Więc blogowicze nagminnie piszą o tym, co robią w danej chwili. Całe gigabajty pamięci pochłania opis tego, że Kasia czy Romek właśnie usiedli i włączyli komputer, bo za chwilę będą pisać. A pod ręką mają bardzo smaczny jogurcik, a ze zdjęcia na biureczku uśmiechają się do nich pociechy.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena