Powyżej podałem kolejność czynności, które prawidłowo powinny zachodzić w czasie doprowadzenia maszynopisu do zakładu introligatorskiego.

Data dodania: 2017-01-12

Wyświetleń: 901

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wiele jest przypadków, kiedy autor nie potrafi pisać, ale ma doskonałe pomysły i w rzeczywistości czytelnik ocenia i docenia pracę zespołu redaktorów, a nie samego pisarza. Jednak redaktor jest tylko jednym z „niewidzialnych”, podobnie jak osoba, która tekst nanosi na folię, z której robi się matryce drukarskie.

Adiustowanie jest przygotowaniem tekstu przez osobę inną niż autor, i choć są tu różne opcje terminologii według słowników, chodzi przede wszystkim o złożenie tekstu, w taki sposób, żeby dało się go czytać. Często właśnie adiustowanie należy do asystenta (asystentki) pisarza. Tę czynność wykonuje się zanim powieść trafi do wydawnictwa. Nie wszyscy pisarze piszą w tradycyjny sposób, bo odnotowane są również takie przypadki, kiedy pisarz „pisze” nagrywając treść powieści na dyktafon. Wtedy też asystent przepisuje tekst.

Redagowanie jest kolejną czynnością, która ma na celu zrobienie z książki dzieła sztuki pod względem językowym. Pomimo tego, że już pierwszy redaktor adiustował tekst, jeszcze w domu pisarza, teraz dopiero powieść (książką nazywamy powieść, która została wydana i trafiła na rynek), trafia we właściwe ręce. Zazwyczaj tu prace są podzielone, bo nawet u najlepszych pisarzy, redakcją tekstu zajmowało się nawet trzy osoby. Redagowanie ma wiele form, najlepiej znana jest taka, że redaktor przysłany przez wydawcę siada z autorem i od nowa piszą całą powieść (w języku angielskim ta czynność ma nazwę własną) — w Polsce taka czynności odeszła w zapomnienie. Potem inny redaktor sprawdza i poprawia, czyli jako kolejna osoba dopieszcza tekst. Nie spotkałem się z tym, aby jedną książkę robiło więcej niż trzech redaktorów.

Korekta jest działaniem mającym usunąć z tekstu już drobniutkie pozostałości po redaktorach, którzy jako omylni ludzie mogli dopuścić się błędu. Choć czasem korektą nazywa się również sprawdzenie próbnego wydruku, pod względem pozostawionych błędów.

Z przykrością możemy stwierdzić, że istnieją w Polsce „wydawcy”, którzy dzięki obszernym znajomościom upłynniają na rynku książki wydane prosto spod pióra, czyli tak jak napisał je autor, bez zajrzenia do tekstu. Czasem też właściciel wydawnictwa ma się za najmądrzejszego i uznaje test za gotowy do wydania.

Nanoszenie wszelkiego rodzaju poprawek wydłuża okres wydania powieści, to jednak warto jest poczekać, bo wydać książkę z błędami jest łatwo, a opinia potem zostaje przy pisarzu i nikt nie powie, że redaktor zrypał sprawę. Wtedy mówi się, że autor nie potrafi pisać. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena