W PRL-u pisarz bez legitymacji partyjnej był jak żeglarz bez mapy – mógł płynąć, ale zawsze pod prąd. Cenzura, polityka wydawnicza i presja ideologiczna sprawiały, że sukces bez kompromisów wydawał się niemożliwy. A jednak byli tacy, którzy go osiągnęli. Lem, Mrożek, Konwicki – nazwiska, które dziś budzą podziw, a wtedy budziły niepokój władz. To opowieść o twórcach, którzy nie sprzedali pióra za przynależność.