Pamiętacie dawne książki, pięknie zredagowane, gdzie nad tekstem jednego autora siedziało kilku redaktorów? Nie działo się tak dlatego, że autor nie potrafił pisać, ale dlatego, żeby upiększyć tekst i dać coś gotowego.

Data dodania: 2023-01-10

Wyświetleń: 420

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Znaleźć dobrego redaktora książki.

Dziś, gdy ludzie szukają łatwego zarobku, każdy może zostać redaktorem bez znaczenia, czy ma do tego jakieś umiejętności, czy nie. Większość nie odróżnia języka literackiego od mowy potocznej. Ale jeżeli spróbujecie wyszukać „redaktora” wyświetli się długa lista.

Dobry redaktor to nie tylko polonista, ktoś znający język lepiej niż inni, ale przede wszystkim purysta językowy wychowany na dobrej literaturze, a takich osób jest naprawdę niewielu. Znalezienie dobrego redaktora jest bardzo problematyczne. Znajomi często szukają dobrego redaktora i pytają: „Jak znaleźć dobrego redaktora?”.

Jak można sprawdzić, czy osoba podająca się za redaktora, ma odpowiednią wiedzę? Jest bardzo prosty sposób. Wystarczy wziąć książkę pięknie zredagowaną, wydaną jakiś czas temu, mało popularną i zeskanować kilka stron, a potem dać takiemu redaktorowi do poprawki. Jeżeli dużo poprawi, znaczy że nie jest dobrym redaktorem. Prosty test.

Byłem bardzo ciekaw, jak moją nowelkę zredagują puryści językowi. Zatem skorzystałem z pomocy dwóch znanych osób. I byłem bardzo zdziwiony, że ich poprawki głównie dotyczyły drobnych literówek (wydawcy moich książek mawiali, że jestem jednym z niewielu autorów, których książek nie trzeba pisać od nowa). Jedna z tych osób miała wątpliwości, czy można użyć słowa „taryfa” w określeniu taksi. Druga osoba wytłumaczyła tej pierwszej, że „taryfa” jest jak najbardziej literackim określeniem, poprawnym, gdyż wzięła się z tego, że pierwsze taksówki nie miały licznika, ale opłatę pobierano na podstawie ustalonej taryfy.

Częściej jednak spotykamy osoby, które nieco liznęły język polski i uchodzą za redaktorów, a nawet dostają pracę w wydawnictwach jako redaktorzy. W ten sposób dochodzi do zniechęcenia czytelnika do literatury, bo często czytelnik ma wiedzę o wiele większą niż ten redaktor na temat tekstu. Ale to dla wydawcy akurat ma znaczenie najmniejsze. Nie obrażam tu wydawców, jednak sami wystawiają świadectwo o sobie. Zakupiona przez nas książka ma porwać we wspaniały świat, ale jak można czytać coś kiepsko zredagowanego?

Licencja: Creative Commons
0 Ocena