Pewien stereotyp wskazuje nam błędny sposób myślenia. W wielu krajach na świecie człowiek, który wykonuje wiele czynności, nie jest fachowcem w żadnej dziedzinie. W większości przypadków każdemu człowiekowi przypisany jest jeden zawód. Ten jeden zawód też należy wykonywać według ustalonych norm. W Polsce tynkarz może bić rekordy i wykonywać więcej niż to jest przypisane, ale ten sam tynkarz w USA, nie zostanie doceniony, bo robi za szybko.
Pisarz w wielu krajach jest zawodem, który rejestruje się w różny sposób. W takich krajach jeżeli ktoś potrafi pisać i swoimi tekstami wzbudza zainteresowanie, otrzymuje zaliczkę od wydawcy lub agenta literackiego. W ustalonym czasie przesyła kolejne rozdziały powieści i znowu otrzymuje zaliczki. Po napisaniu książki dalsze czynności przejmuje redaktor. Wówczas książka często jest pisana od nowa. Redaktor sugeruje, co się w książce nie powinno znaleźć lub co należy przerobić.
W wielu krajach przedsiębiorcy przekazują część swoich dochodów na firmy, które zajmują się wsparciem dla ludzi piszących, malujących, czy muzyków. Firmy takie rozdają pieniądze początkującym twórcom, bo każdy powinien mieć szansę, a nikt na czole nie ma napisane, że będzie twórcą bestsellerów! Nawet w Polsce są zanotowane przypadki, że sukces autora zależał od wysokości wsparcia przez mecenasa sztuki.
W Polsce pisarz jest jednym z niesłusznie nazywanym: „hobby”! Żałosne! Pisarz nie jest zawodem i złym nazywa się pisanie, jako główne zajęcie. Pisać, napisać książkę bez żadnego wsparcia finansowego jest ciężko, bo z czegoś trzeba żyć. Po napisaniu powieści, bo taką formę uznają wydawcy, autor tworzy powieść, zaś dopiero w księgarni mówimy o książce, autor dalej musi działać, żeby znaleźć się na rynku. Czyli do autora należy redakcja, a potem szukanie wydawcy. A więc autor nie jest tylko autorem, ale tu zaczyna być własnym agentem. Należy pamiętać, że autor ma wówczas małe szanse na sukces. Dlaczego? Dlatego, że pisząc książki, które nie są jakimś dziełem historycznym lub biografią, nie opierające się na faktach, pisarz w swoim umyśle przedstawia jakby drugie życie. To właśnie drugie życie ma znaczący wpływ na pisarza. To, co sobie wyobrażamy pojawia się w naszym życiu. Dlatego wielu znanych pisarzy ma swoich agentów, którzy uwalniają go od tego brzemienia i sami zajmują się finansami. Kiedy pisarz piszę książkę o ubogim bohaterze, sam się nim staje — tu można dopiero zrozumieć dlaczego Aleksander Dumas wielokrotnie bankrutował. Umysł każdego człowieka jest jednakowy, ale ktoś pracujący łopatą, czy dyrektor dużej korporacji, nie tworzy wyimaginowanej rzeczywistości. Natomiast na autorze wymyślony świat odciska swoje piętno.
Najwięksi malarze dawnych lat umierali w biedzie. I powód jest ten sam. Malarz skupiał się na swoim dziele, to był jego świat i on tym żył. Dlatego właśnie każdy autor powinien mieć swojego przedstawiciela. Namalowanie obrazu jednak kończy się po ostatnim pociągnięciu pędzla. Praca nad książką też powinna zakończyć się na ostatnim słowie. Tu powinna się zupełnie skończyć rola autora. Książkę powinien przejąć dobry redaktor…
Dla wielu czytelników na całym świecie większe znaczenie od napisania książki ma to, kto redagował powieść lub kto ją tłumaczył, jeżeli autor jest z innego kraju. Na podstawie zaufania do tłumacza i redaktora czytelnik podejmuje decyzje o zakupie. Znane nazwiska ludzi pracujących nad książką dają gwarancję jakości. Nie pisarz dopieszcza książkę, a robią to ludzie postronni i wielokrotnie im zawdzięcza się wysoką jakość. Rolą pisarza jest przedstawienie akcji powieści i wszystkiego, co ona ma zawierać. Dobry redaktor wielokrotnie znaczy więcej niż dobry pisarz.
Każdy z was może zauważyć i polskie dzieła. Książki wydane przed rokiem 1990 są idealnie zredagowane, a książki tego samego autora wydane po roku 1990 stanowią tak istotną różnicę, że nie raz zastanawiam się, czy pisał ją ten sam autor. W efekcie autor był ten sam, a jedynie zmienił się redaktor. Przed rokiem 1990 najniższy nakład, jaki znam, wynosił trzydzieści tysięcy egzemplarzy, a średnio było to sto tysięcy, a wydania wciąż powtarzano. Dziś wydając dziesięć tysięcy egzemplarzy mówi się o literaturze wysokonakładowej!