Początkowo sama właśnie w taki sposób przyglądałam się yerba mate. Był to dla mnie napój, który pity jest z dziwnego kubka, za pomocą jeszcze dziwniejszej rurki. Zupełnie nie wiedziałam, dlaczego tyle osób z dnia na dzień stawało się fanami yerba mate (nazywają oni siebie mateistami).
Dodatkowo nieufność podsycały twierdzenia, że yerba mate to napój pomiędzy herbatą a kawą. Czym zatem miał być? Cóż… sprawa jest o wiele bardziej prosta, niż chcieli by ci, którzy tworzą mity na temat yerba mate. Mate to nic innego jak herbata ze zmielonych liści ostrokrzewu paragwajskiego. Jednak silnie pobudzające działanie yerba mate sprawia, że napój ten jest tak często porównywany z kawą.
Początkowo tylko tyle wiedziałam o yerba mate. Kojarzyłam egzotyczny (dla mnie) rytuał parzenia tego napoju i wiedziałam, że pobudza on zarówno ciało, jak i umysł. Z ciekawości zaczęłam jednak sprawdzać inne informacje na temat tej herbaty. Moje małe poszukiwania mocno mnie zadziwiły.
Okazało się, że yerba mate to nie tylko swego rodzaju napój energetyczny, ale także sporo dawka zdrowych składników. Liczne badania potwierdziły, że yerba mate ma właściwości wspierające nasz system immunologiczny. Działa ona przeciwzapalnie i przeciwgrzybicznie. Wiele badań wskazuje także na właściwości przeciwnowotworowe yerba mate. Stanowi ona także ogromne wsparcie dla osób odchudzających się i mających problemy z trawieniem.
Nic zatem dziwnego, że napój zza oceanu zyskuje coraz większą liczbę zwolenników w naszym kraju. Coraz więcej osób sięga też po mate z ciekawości, by sprawdzić, czym właściwie ona jest i czy także zachwyci ich swoimi właściwościami.