To, że żyjemy w trzeciej, czwartej czy dziesiątej Rzeczpospolitej Polskiej nie jest tak oczywiste jak oczywisty jest fakt, że żyjemy w państwie w którym absurd goni kolejny absurd, szczególnie jeżeli chodzi o przepisy mające na celu zedrzeć z obywatela czy przedsiębiorcy jak największe pieniądze.

Data dodania: 2010-05-26

Wyświetleń: 2060

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons


Absurdalne przepisy i uregulowania prawne potrafią skutecznie zniechęcić obywatela do prowadzenia działalności gospodarczej, ponadto podważając szacunek dla państwa oraz prawa. Niby dlaczego kierowca, który zrobił uprawnienia na autobus i posiada prawo do przewozu osób nie może prowadzić zwykłego samochodu osobowego? Dlaczego nasza któraś z kolei Rzeczpospolita naraża przedsiębiorców na koszty, choćby wymagając od nich opłat za zaświadczenie o braku koncesji. Dlaczego nakazuje się przedsiębiorcą organizowanie zaawansowanych technicznie palarni dla niepalących pracowników?

Okazuje się że w naszym kraju istnieje nawet sejmowa komisja do wyszukiwania największych absurdów w polskich przepisach i ustawach, nazywa się ona „Przyjazne Państwo" i organizuje coroczne konkursy mające na celu wyłonić najbardziej bezsensowne przepisy.


Pośród zwycięzców stających na najwyższych stopniach absurdalnego podium, najbardziej przypadł mi przepis traktujący o uprawnieniach kierowców do prowadzenia pojazdów. Otóż kierowcy przewożący pasażerów autobusami, czyli Ci posiadający prawo jazdy kategorii „D", nie mogą na podstawie wyżej wymienionego przepisu prowadzić samochodu osobowego. Bo jak powszechnie wiadomo, do prowadzenia samochodu osobowego uprawnia nas wpis w prawo jazdy kategorii „B". Więc jedynym rozwiązaniem, które pozostaje kierowcom autobusów, którzy posiadają tylko uprawnienia kategorii „D" jest wsiąść w autobus powrotni do domu, lub ewentualnie po raz kolejny zapłacić za następny egzamin i dorobić brakującą kategorię.

Kolejnym absurdem, który szczególnie przypadł mi do gustu jest ten traktujący o tym, że nie posiadamy na coś licencji. Jako przedsiębiorcy zostaliśmy przyzwyczajeni, że jeżeli potrzebujemy jakiegokolwiek pozwolenia czy koncesji, które wydawane są prze rozmaite urzędy to oczywiście musimy ponieść tego koszta. Jest to w miarę normalne i powszechnie uznawane, jeżeli koszt takiej opłaty nie jest zbyt wysoki. Co jednak jeżeli potrzebujemy zaświadczenia o braku koncesji a państwo wymaga od nas uiszczenia opłaty za licencję, której nie posiadamy. Czy nie jest to przepis, który potrafi wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej spokojnego przedsiębiorcę.

Przypadku płatnych zaświadczeń o nieposiadaniu licencji na usługi transportowe, doświadczyła pewna firma trudniąca się działalnością produkcyjną. Posiada ona dla potrzeb prowadzonej przez siebie działalności produkcyjnej samochód ciężarowy. Mimo że nie wykonuje ona usług transportowych, musi posiadać zaświadczenie o braku licencji na transport usługowy, za które oczywiście co roku pobierana jest opłata.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena