Jak poznać samego siebie? To proste! Wystarczy stanąć przed lustrem :) No tak, gdyby to było takie łatwe. Według mnie bardzo istotnym dla poznania prawdy o sobie samym jest przede wszystkim uświadomienie sobie istnienia wewnątrz nas postaci...

Data dodania: 2010-03-01

Wyświetleń: 3211

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 3

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

3 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jak poznać samego siebie? To proste! Wystarczy stanąć przed lustrem :) No tak, gdyby to było takie łatwe. Według mnie bardzo istotnym dla poznania prawdy o sobie samym jest przede wszystkim uświadomienie sobie istnienia wewnątrz Ciebie postaci, które odgrywają pierwszoplanową rolę w Twoim życiu. Pierwszoplanową w tym sensie, że jeżeli coś jest sprzeczne z ich poglądami na życie, na świat wszelkimi możliwymi sposobami starają się to coś sabotować. I mimo, że nasz racjonalny umysł informuje, że jest to dobre, a nawet wręcz bardzo przydatne, wygrywają przekonania wewnętrznych osobowości. Dla lepszego zrozumienia podam Ci kilka przykładów: 

Spotykasz na swojej drodze wspaniałego mężczyznę. Myślisz, że to właśnie na niego czekałaś całe życie. Wiesz, że jest Tobą zainteresowany. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by wywiązało się między wami coś więcej. Lecz kiedy on chce umówić się z Tobą na spotkanie, Ty odpowiadasz nie. Dzieje się to bardzo spontanicznie, sama nie wiesz nawet jak to się stało. Albo zgadzasz się na spotkanie, ale zachowujesz się podczas niego irracjonalnie, tak, jakbyś wszystkimi siłami starała się odepchnąć od siebie mężczyznę. Jak to się mogło stać? Tak naprawdę kobieta w Tobie, a może nastolatka obawia się mężczyzn. Widziała bowiem wokół siebie wiele nieudanych związków, w którym mężczyźni krzywdzili kobiety. Inny przykład: 

Dostajesz w pracy propozycję przeprowadzenia ważnej rozmowy z klientem. Od Tej rozmowy zależy dalszy rozwój Twojej kariery. - Wreszcie mnie doceniono – myślisz. Niestety im bliżej terminu konsultacji, tym gorzej się czujesz, wreszcie musisz zlecić to komuś innemu, bo twoje gardło odmówiło posłuszeństwa i masz paskudną anginę. Może pomyślisz, że znowu los się na Ciebie uwziął i winisz świat zewnętrzny . A to tylko Twoje zalęknione dziecko, które zawsze obawiało się ojca i jego opinii, nie pozwala Ci się w pełni zrealizować. 

Pragniesz uczestniczyć w jakiejś dziedzinie sportu lub opanować jakąś nową porywającą umiejętność, coś, czego zawsze chciałaś. Ale za każdym razem, gdy już chcesz się tego podjąć, coś Ci przeszkadza: a to spotkanie służbowe, a to kłótnia w rodzinie, a może zwichnięta ręka. I musisz odłożyć to na później, choć wiesz, że niewątpliwie stałoby się to dla ciebie źródłem radości i spełnienia. 

Nie czujesz się dobrze ze swoją tuszą. Od jakiegoś czasu intensywnie myślisz o podjęciu jakiś działań, by schudnąć. Może nawet zaczynasz jakąś dietę, ale po jednym, dwóch dniach rezygnujesz z niej, bo pewna część ciebie po prostu nie może, nie może wytrzymać, gdy czuje ten cudowny zapach świeżych pączków, czy silną woń właśnie upieczonego kurczaka. 

Bardziej prozaiczne przykłady? 

Siódma rano. Dzwoni budzik. Wiesz, że musisz już wstać, by nie spóźnić się do pracy. Ale wyłączasz go i mówisz do siebie: jeszcze pięć minut. Tę procedurę powtarzasz jeszcze kilka razy, po czym zasypiasz na dobre i możliwe, że spóźniasz się do pracy. Chcesz wykonać jakieś zadanie, wypełnić obowiązki, ale przecież możesz to zrobić później, a teraz odpocząć lub zrobić coś przyjemnego… 

Prawdopodobnie i ty niejednokrotnie doznałaś w życiu wrażenia, jakby w Twoim wnętrzu mieszkały różne osoby. Postaci te mają swoje własne wyobrażenie na temat reagowania na różne sytuacje pojawiające się w życiu i jeżeli coś jest sprzeczne z ich poglądem, wszelkimi możliwymi sposobami starają się to coś sabotować. I mimo, że nasz racjonalny umysł informuje, że jest to dobre, a nawet wręcz bardzo przydatne, wygrywają przekonania wewnętrznych osobowości. 

Najciekawsze jest to, że każda część Ciebie zawsze ma pozytywne intencje. Jedna pragnie byś dobrze wypoczęła (pośpię te pięć minut dłużej), druga byś nie miała kłopotów w pracy, gdy się spóźnisz. Jedna optuje za obowiązkowością i czerpaniem z tego tytułu profitów, druga mówi o sprawianiu sobie przyjemności. Jednak obydwie te części jak widzisz, chcą czegoś najlepszego dla Ciebie. 

Kiedy nasze podosobowości przestaną nam przeszkadzać i będą z nami współpracowały, nasze życie stanie się nie tylko łatwiejsze, ale i bogatsze. Odkrycie poszczególnych „ja” i zintegrowanie ich, według mnie stanowi też nieodzowny krok do tego byś z łatwością pokochała siebie, zaufała sobie, uwierzyła w siebie i zrozumiała siebie. Czyli w konsekwencji prowadziła bardziej radosne i szczęśliwsze życie. 

Ps. Artykuł ten, to fragment mojej nowej książki pt: „Poznaj samego siebie”. Jeżeli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, zaglądnij na stronę: 
„Poznaj samego siebie”

Licencja: Creative Commons
3 Ocena