Co mogą leki?
Silne objawy depresyjne leczy się farmakologicznie, np. dzięki zastosowaniu blokerów zwrotnego wychwytu serotoniny. Te leki są skuteczne, ale de facto działają objawowo, a nie na przyczynę choroby. Bezpośrednią przyczyną jest prawie zawsze zachwianie wewnętrznej równowagi, choć czynniki, które nas z niej wytrącają mogą być egzo lub endogenne. Naprawdę jednak depresja zaczyna się w sferze psychiki, a dopiero to objawia się zaburzeniami pracy układu nerwowego, co pozwala na stwierdzenie pełnoobjawowej depresji. Leki są więc potrzebne – one przywracają równowagę funkcjonalną, sprawiają, że depresja jest mniej uciążliwa, ale nie leczą jej przyczyn.
Co może psychoterapia?
Psychoterapia prowadzona przez specjalistę przede wszystkim odkrywa przyczyny depresji. Wydaje się, że to niewiele, bo tak naprawdę to jedynie diagnoza, ale przecież bez postawienia diagnozy nie można prowadzić leczenia. Pierwsze zadanie psychoterapeuty to zatem określenie, od jakiego wydarzenia czy serii zdarzeń zaczęła się depresja. Na tej podstawie można opracować plan działania – w czasie kolejnych sesji psychoterapeuta może różnymi metodami pracować razem z pacjentem nad internalizacją i akceptacją przyczyn choroby. Najczęściej pozbyć się ich nie da, bo takie klasyczne przykłady to śmierć bliskiej osoby albo strata majątku w wyniku niespłacenia kredytu: tych wydarzeń nie można cofnąć, ale one wywołują depresję dlatego, że powodują poważne zaburzenie w hierarchii potrzeb. Czy da się je naprawić? Tak, ale to wymaga czasu. Leki to gra na czas, a psychoterapia to próba odbudowy tego, co zostało z poczucia własnej wartości, tożsamości i hierarchii wartości. Depresja może mieć też bardziej złożone przyczyny, np. serię małych niepowodzeń na polu zawodowym i rodzinnym. Wszystkie te wydarzenia są już historią i zmienić się ich nie da – nie to jest zdaniem psychoterapii, jednak depresja nie ustąpi, dopóki pacjent nie pogodzi się z własną przeszłością.
Jakie są zadania psychoterapeuty w depresji?
Psychoterapeuta w depresji pomaga pacjentowi zrozumieć przyczyny choroby i „wypełnić lukę”, która stanowi podstawowy powód zaburzenia równowagi psychicznej. To nie działa jednak tak, że psychoterapia działa jak maszyna wulkanizacyjna – to pacjent wykonuje tu sporą pracę, natomiast psychoterapeuta jest tylko przewodnikiem. Cały proces ma przypominać zrastanie się kości – nie tylko usuwać widoczne pęknięcie, ale nadbudować pewną warstwę ochronną. Tak, jak kość w miejscu złamania robi się grubsza i twardsza, tak psychika pacjenta po zwieńczonej sukcesem terapii jest odporniejsza na wytrącenie z równowagi. Psychoterapia ma leczyć przyczynę – nie jest, jak lek, grą o czas i wpływaniem sztucznie na pracę mózgu. Ma powodować, że neurony same wskoczą na swoje miejsca i przyjmą właściwy rytm pracy, a wszystko to dzięki opanowaniu przez pacjenta wewnętrznego świata.