Depresja jest obecnie czwartą chorobą najczęściej dotykającą ludzkość. Wg prognoz amerykańskiej agencji FDA, w 2035 roku będzie pierwszą. Jej nieskuteczne leczenie może prowadzić nawet do śmierci, a przebieg leczenia związany jest z cierpieniem pacjenta. Tabletka nie zawsze ogarnia temat, często jest nieskuteczna i ma duże skutki uboczne. 

Data dodania: 2014-08-17

Wyświetleń: 2225

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Energia mózgu

Przy zaburzeniach emocjonalnych współczesna nauka i medycyna coraz bardziej skłania się ku metodom dawniej praktykowanym, a mianowicie stymulacji elektrycznej mózgu. Ta tzw. terapia elektrowstrząsowa w dzisiejszych czasach jest już całkowicie bezbolesna, ponieważ wykonuje się ją w znieczuleniu, a jej skuteczność jest wysoka. Neurologia i psychiatria posługuje się kilkoma metodami wykorzystującymi prąd elektryczny zarówno przy depresjach lekoopornych, schizofreniach, maniach i katatoniach, jak i w chorobie Parkinsona, migrenach, lękach, przewlekłych bólach, padaczkach, rehabilitacji poudarowej czy przy poprawie koncentracji u ludzi zdrowych. Oprócz terapii elektrowstrząsowej stosuje się jeszcze rezonans magnetyczny, przezczaszkową stymulację magnetyczną oraz przezczaszkową stymulację prądem stałym.

Na łamach miesięcznika Focus (nr 224, maj 2014) Jan Stradowski pisze, że na Zachodzie terapia elektrowstrząsowa jest popularna do tego stopnia, że funkcjonują samodzielne oddziały szpitalne, na których przeprowadza się tego typu zabiegi. Ciekawostką jest fakt, że takie zabiegi są tam też wykonywane również ambulatoryjnie. Pacjent przychodzi do poradni, w której przed zabiegiem zastaje poddany ok. 30 minutowemu znieczuleniu ogólnemu oraz otrzymuje też leki zwiotczające mięśnie, by pod wpływem płynącego przez mózg prądu nie dostał drgawek. Po wybudzeniu pacjent zostaje jeszcze przez godzinę poddany obserwacji.

Mimo korzystnych dla poprawy zdrowia rezultatów elektrowstrząsy są jednak metodą inwazyjną dla organizmu. Alternatywą dla takich metod jest EEG-biofeedback. Jest to metoda nieinwazyjna, a równie skuteczna i o wiele przyjemniejsza – żadnych zastrzyków, znieczuleń czy wstrzykiwania substancji kontrastowych do krwi.

Jedną z cech mózgu jest aktywność elektryczna, która odzwierciedla stan psychiczny, a najistotniejszą kwestią wydaje się być fakt, że tę aktywność można trenować. Drugą istotną cechą mózgu jest jego neuroplastyczność, czyli zdolność tkanki mózgowej do reorganizacji i częściowej regeneracji, która prowadzi do zmian w strukturze i funkcjonowaniu mózgu. EEG-biofeedback jest nieinwazyjną metodą nie tylko pomiarową, ale też i treningową, która aktywnie angażuje trenującego w kontrolowanie własnych procesów fizjologicznych zachodzących w mózgu. EEG-biofeedback polega na rejestrowaniu informacji o falach mózgowych za pomocą elektrod umieszczonych na skórze głowy i wyświetlaniu ich na ekranie komputera. W ten sposób zostaje dostarczana danej osobie informacja zwrotna. Gdy człowiek zmienia swój stan psychiczny, zmieniają się amplitudy fal mózgowych o różnych częstotliwościach. Człowiek widzi tę zmianę, ponieważ jest ona za każdym razem odzwierciedlana na ekranie komputera, i stara się zmienić swój wzorzec fal, aby osiągnąć ustalony wcześniej cel. W ten sposób uczy się samoregulacji stanów psychicznych, czyli nabywa umiejętności samodzielnego regulowania bardzo złożonego i dynamicznie rozwijającego się układu nerwowego.

Różne wzorce zapisu EEG odpowiadają odmiennym stanom psychicznym. W czasie snu obserwuje się inny zapis niż po przebudzeniu. Podobnie będzie z zapisem stanu koncentracji na zadaniu i zapisem tzw. snem na jawie. Analogicznie impulsywność i relaksacja. Prawidłowe wzorce fal mózgowych:

- fale delta (0,5-3 Hz) pojawia się we śnie oraz w powiązaniu z zaburzeniami uczenia się i urazami mózgu;

- fale theta (4-7 Hz) można zaobserwować w półśnie, jest to jednocześnie stan, w którym mogą pojawić się twórcze myśli;

- fale alfa o niskiej częstotliwości (8-10 Hz) występują w stanach dysocjacyjnych, w niektórych rodzajach medytacji oraz w stanie izolacji bodźców zewnętrznych, tzw. ‘sen na jawie’;

- fale alfa o wysokiej częstotliwości (11-12 Hz) można powiązać z twórczą refleksją, stanem spokoju i odprężenia z zachowaniem optymalnej wydatności;

- fale SMR (13-15 Hz) oznaczają stan spokoju motorycznego, w którym działanie poprzedzone jest refleksją

- fale beta o niskiej częstotliwości (16-20 Hz) powiązane są z koncentracją na jednym zagadnieniu, z ukierunkowaniem zewnętrznym i z rozwiązywaniem problemów;

- fale beta o wysokiej częstotliwości (powyżej 20 Hz) powiązane są z niepokojem lub ruminacjami (powyżej 30 Hz).

Tak zatem wyglądają energetyczne zasoby człowieka. Każda fala jest ważna i odgrywa swoją niezastąpioną rolę w utrzymywaniu naszego mózgu, a tym samym całego organizmu, w optymalnej dla każdego człowieka kondycji. Depresja, lęki, uzależnienia a nawet chroniczne bóle są wynikiem zbyt małej lub zbyt dużej aktywności niektórych obszarów mózgu. Umiejętność kierowania tymi aktywnościami daje szanse na ich leczenie. A tego uczy EEG-biofeedback, czyli metoda wykorzystująca bioelektryczność własnego mózgu. Postaw na własną elektrownię. Zrób użytek z potencjału, który masz w sobie i reaktywuj kondycję swojego mózgu. Prąd od innych dostawców ma zawsze jakieś ukryte koszty.

W dzisiejszych czasach wszystko odbywa się w szybkim rytmie i w pośpiechu. I o ile szybkość w działaniu może być mile widziana, o tyle pośpiech już niekoniecznie. Szybkość i rytm życia są sprawą naturalną i bardzo indywidualną, zależną bowiem w różnym stopniu od naszego temperamentu, wychowania czy naszego sposobu na życie. Pośpiech natomiast narzucają nam okoliczności i otoczenie, w którym żyjemy i w żadnej mierze nie jest on stanem naturalnym, ponieważ wprowadza nas w stan permanentnego niedoczasu. Wtedy odczuwamy frustrację, stres, spada nasze poczucie wartości. Konsekwencje tego noszą postać ciągłego zmęczenia, zaburzeń nerwowych i emocjonalnych, depresji, zaburzeń koncentracji uwagi i relaksacji, trudności z zasypianiem czy problemów ze snem. Jako społeczeństwo przełamujemy w sobie niechęć, pozbywamy się uprzedzeń i coraz częściej idziemy z tymi problemami bezpośrednio do psychiatry, a nie jak wcześniej bywało, najpierw w do neurologa, który i tak często kierował do psychiatry, do którego się i tak nie szło, ponieważ argumentem było – „ja nie wariat”.

Pewien lekarz powiedział, że większości jego pacjentów nic nie dolega oprócz ich własnych myśli. To właśnie ludzkie myśli każą się spieszyć, gnać i postrzegać siebie głównie w kategoriach nieudacznika. Nic też innego, jak właśnie myśli pozwalają zatrzymać się, stworzyć wizję własnego działania i wieść życie człowieka zwyciężającego. „Jeżeli uważasz, że potrafisz i jeżeli uważasz, że nie potrafisz, to w obu przypadkach masz rację” – tak zwykł rozstrzygać dylematy myślowe Henry Ford.

Co zatem sprawia, że częściej myślimy o sobie w kategoriach ofiary i próbujemy pokazać innym, że jest inaczej? Sprawcą jest nasz mózg, a konkretnie jego bioelektryczność. Ludzki mózg, podobnie jak każdy organ, wytwarza prąd, który łatwo odczytują urządzenia z funkcją EEG i jest on odczytywany jako fale mózgowe szybkie i wolne. Bioelektryczność mózgu polega na tym, że każda z fal ma swoją właściwą częstotliwość (ilość cykli na sekundę) oraz amplitudę (aktywność). Gdy wszystkie fale działają z właściwą sobie aktywnością, kondycja naszego mózgu jest bardzo dobra i lepiej radzimy sobie z naszymi życiowymi sytuacjami, szybciej powracamy do równowagi po różnych sytuacjach stresujących. Natomiast gdy nasze fale są ‘rozregulowane’ niewłaściwym i stresującym trybem życia, kondycja naszego mózgu spada i łatwiej dopadają nas różne przypadłości. Najpierw pojawiają się kłopoty natury psychicznej, które ignorujemy, bo ‘przecież nic mi nie jest, to wszystko przejściowe’, ‘panuję nad wszystkim’, ‘to życie takie, to ta praca, to te dzieci mnie wykończą’,  ‘kiedy wypocznę, to przejdzie’, ‘nie mam czasu na odpoczynek, człowiek taki zaganiany’ …  Psychika, którą zignorowano wysyła sygnały do ciała, aby ono zaczęło dawać znaki. Ale i te często bagatelizujemy w analogiczny sposób z tą różnicą, że częściej sięgamy po dostępne bez recepty medykamenty. Skoro znaki psychosomatyczne nie były na tyle skuteczne, mózg podejmuje ostateczną decyzję – choroba. I ma być na tyle poważna, aby człowiek musiał w końcu ją zauważyć. I tak rozpoczął się dramat życiowy dla wielu osób. Jedni się poddali i choroba zniszczyła ich życie, drudzy zgodnie stwierdzają, że choroba odmieniła ich życie. Tylko po co chorować i leczyć, skoro można zapobiegać i dbać o kondycję i właściwy wzorzec własnego mózgu?

Licencja: Creative Commons
1 Ocena