Dekret przeznaczony jest głównie dla osób, które mają doświadczenie w pracy nad sobą i potrafią uzupełnić uzdrawianie metodami takimi jak: regresing, eft oraz techniki oddechowe. Jeśli Twój stan emocjonalny jest skrajnie zaniżony, nie sięgaj proszę po ten dekret, bez czyjegoś wsparcia. Autorzy nie biorą odpowiedzialności za efekty stosowania, bez zachowania ostrożności w pracy nad sobą. To bardzo ważne, aby rozumieć swoje stany wewnętrzne i co się chce osiągnąć. Należy mieć na uwadze, że podczas pracy z dekretem, mogą pojawiać się rozmaite stany oraz odczucia, z którymi należy umieć samodzielnie pracować. Jeżeli tak nie jest, zachowaj proszę kontakt z kimś, kto będzie Cię wspierać.
Inspiracja: Przed korzystaniem z dekretu warto zapoznać się z metodą EFT, która może pomóc w sytuacji pojawienia się silnych emocji. Dla ułatwienia zamieszczamy wersję dla kobiet i mężczyzn.
Autorzy tworzą również dekrety afirmacyjne na wybrane przez klienta tematy wspierające zmianę trudnych przekonań.
Wersja dla mężczyzn
Akceptuję siebie i to, jaki jestem. Patrząc na siebie mogę odczuwać przyjemne, pozytywne myśli i odczucia. Jest mi dobrze, gdy przebywam sam ze sobą. Przebaczam sobie, że jest mi tak ciężko i źle. Przebaczam sobie, że gdy nawet się staram i bardzo chcę zmian, ponoszę porażki. Pozwalam sobie na nowo dostrzec, że mogę akceptować i szanować siebie pomimo moich doświadczeń. Rozumiem, że mogę popełniać pomyłki i przyczyniać się do swego cierpienia. Rozumiem, że mogę dokonywać złych wyborów, które mi się nie opłacają. To naturalne, kiedy uświadamiam sobie, że robię wszystko najlepiej jak potrafię. Dostrzegam, jakie naprawdę są tego efekty na trzeźwo i przytomnie. Przebaczam sobie, że cierpię, że czuję się jak nieporadna ofiara. Przebaczam sobie, całą nienawiść do siebie. Uświadamiam sobie, że zawsze działam na miarę moich możliwości.
Przebaczam sobie, że nie potrafię reagować. To w porządku, gdy nie mogę sobie z tym poradzić. Uświadamiam sobie wszystkie emocje, które czuję do siebie, gdy nie mam już sił, gdy już nie daję rady. Widzę jak bardzo się staram i ile sił wkładam w to, aby było mi lepiej. Cenię siebie pomimo tych wszystkich niepowodzeń. Cenię siebie za to, że jestem. To nic, że wszyscy udowadniają mi, że jestem do niczego i że nic nie potrafię. Szanuję siebie pomimo całej tej nieporadności i wysiłku, jaki wkładam w moje działanie. Przebaczam sobie, że często nie wiem, co robić i jak się zachować. Wiem, że to w porządku, gdy nie zawsze wszystko wiem i nie ze wszystkim sobie radzę.
Mam prawo się uczyć i mam prawo nie rozumieć. To bezpieczne, gdy poznaję nowe osoby i sytuacje. Mogę ufać sobie i szanować siebie nawet, gdy nie spełniam swoich oczekiwań i wyobrażeń. Wiem, że mogę się zmieniać w swoim własnym tempie i to jest w porządku. Mogę się czuć z tym bezpiecznie i niewinnie. Pomimo, że czuję się uzależniony od moich bliskich, od moich znajomych i nie czuję się swobodnie z moim smutkiem, żalem i pretensjami do siebie, to i tak zauważam powody, dla których mogę siebie polubić. To nic, że tak często trwam w odrętwieniu, niechęci i braku działania.
Rozumiem, że jest to powodowane moim cierpieniem i emocjami. Pozwalam sobie dostrzec, jakie to emocje, by poznać je z korzyścią dla własnego uzdrowienia. Pozwalam sobie poczuć i szanować to, co się we mnie pojawia, akceptuję te odczucia i obrazy.
Uświadamiam sobie powody, dla których tak się dzieje. Wybieram inny sposób myślenia o sobie. Wybieram teraz pozytywne myśli i pozytywne nastawienie do siebie, do mego życia. Pozytywne myślenie coraz bardziej mi się opłaca. Gdy
przebaczam sobie wszystkie presje i wysiłek, jaki wkładam w moje działania, to czuję się swobodniej, lepiej i przyjemniej. Pozwalam sobie uwierzyć i sprawdzić, że to faktycznie na mnie działa i mi pomaga.
Przebaczam sobie, że przestałem wierzyć w pozytywne efekty mojej pracy i uzdrowienia.Teraz na nowo dostrzegam inne, lepsze możliwości i pomysły na życie. Pomimo, że czuję się nieszczęśliwy, niezaradny i tak bardzo niespełniony w moim życiu to i tak mogę poczuć, że istnieją lepsze możliwości. Uwalniam się od presji i chęci udowadniania sobie, że jestem beznadziejny. Pozwalam sobie dostrzegać i doceniać nawet najmniejsze efekty moich kreacji. Mam świadomość, że każdy mały sukces przybliża mnie do czegoś jeszcze lepszego, niż mam teraz.
To bezpieczne dla mnie, gdy moje marzenia stają się rzeczywistością. Przebaczam sobie cały wysiłek i upór, jaki wkładałem w trwanie w tej sytuacji bez wyjścia. Daje sobie prawo do tego, aby spróbować żyć Inaczej.
Daję sobie prawo do tego, aby dostrzec, i wybrać nowe sposoby działania na trzeźwo i przytomnie. Daję sobie prawo do tego, aby dostrzec nowe możliwości tu i teraz. Mogę działać z korzyścią dla siebie, i mojego samopoczucia.
Zasługuję na to, aby odkryć coś innego, niż do tej pory. Moje nowe wybory są całkowicie niewinne, bezpieczne i korzystne dla mnie. Wiem, że nawet, gdy żyłem w sposób, który mnie ograniczał, mogę czuć się w porządku i miło ze sobą.
Przebaczam sobie wiarę w to, że moje działania i myślenie nie przynoszą żadnego rezultatu. Przebaczam sobie doświadczanie całej tej bierności i niepowodzenia w moim życiu. Akceptuję to, że nie zawsze radzę sobie z negatywnymi emocjami i niepowodzeniem. Od tej pory uświadamiam sobie, że warto doświadczać czegoś innego, niż tylko utrata nadziei.
Wiem, że moje życie i moje działanie zależą ode mnie. Wiem, że to ode mnie zależą moje sukcesy, a we wspierającym mnie środowisku łatwiej je odnoszę.
Uświadamiam sobie, więc, że od teraz mogę wybrać lepsze towarzystwo, lepsze sytuacje. Już teraz rezygnuję z całego wysiłku, podtrzymywania niezadowolenia, bólu i niespełnienia. Uświadamiam sobie całą wiarę w brak poczucia wpływu na moje życie.
To bezpiecznie, gdy zamieniam wiarę w niepowodzenie na wiarę w sukcesy i pozytywne efekty moich działań.Doceniam najmniejsze moje osiągnięcia. Ugruntowuję tym samym moją skuteczność i umiejętność wprowadzania zmian.
Pomimo, że często upieram się, aby widzieć świat poprzez swoje wyobrażenia i zaślepienia to od tej chwili rezygnuję z okłamywania siebie.
Uświadamiam sobie sposoby, w jakie się samookłamywałem, gdy nie widziałem wszystkiego na trzeźwo i przytomnie.
Uświadamiam sobie sposoby, jaki e się samookłamywałem, w jaki podtrzymywałem iluzje.
Rezygnuję z ucieczki od moich prawdziwych marzeń i odczuć. Rezygnuję z wiary w to, że to, o czym marzę nie ma znaczenia. Uświadamiam sobie cały lęk przed porażką i niechęć do zmian. Widzę, że jedynie uwierzyłem, że mi na niczym nie zależy. Widzę, że jedynie wmówiłem sobie z lęku przed porażką, że to jest bez sensu. Widzę jak bardzo uciekam od tego, co naprawdę czuję. Rozumiem, że lekceważenie z lęku moich potrzeb i planów nie jest dla mnie korzystne. Zamiast tego wybieram szanowanie moich potrzeb i marzeń i jestem z tym bezpieczny.
To bezpieczne, gdy na trzeźwo i przytomnie uświadamiam sobie, czego pragnę i o co mi chodzi. Sam mogę decydować o moich planach życiowych. To w porządku, gdy mam własne zdanie i własne plany. Sam wiem, co jest dla mnie najlepsze. Przebaczam sobie cały paraliż decyzyjny, jaki odczuwam przy działaniu.
To bezpiecznie, bym mógł postrzegać sytuację na trzeźwo i przytomnie. To bezpieczne, abym mógł postrzegać świat, jako sprzyjający mi. Rezygnuję z tłumienia moich potrzeb, aby uzyskać akceptację innych. Moje życie ma głęboki sens i wartość. Doceniam moje życie i sposób, w jaki chcę się realizować.
Pozwalam sobie widzieć sens w prostych czynnościach oraz osiągnięciach. Przebaczam sobie, że uwierzyłem jak bardzo życie jest bezsensu. Przebaczam wszystkim, którzy utwierdzali mnie w tej wierze. Już teraz mogę korzystać z owoców moich najlepszych zmian. Rozumiem, że wszystkie one są potrzebne, abym mógł znaleźć się w tym miejscu, w którym chcę być. Przebaczam rodzicom, znajomym, wszystkim tym, którzy odbierali mi motywację i zniechęcali do tego życia. Teraz wiem, że to ode mnie zależy realizacja wszystkich moich planów i marzeń.
Przestaję trzymać się niekorzystnych dla mnie związków i sytuacji, a tym samym niepotrzebnie cierpieć. Wybieram inspirujące mnie towarzystwo, które rozpoznaje moje talenty oraz zdolności. Zasługuję na to, aby inni motywowali mnie do wszystkich pozytywnych zmian. Mam prawo do tego, co najlepsze. Mogę uczyć się nowych umiejętności i czerpać z tego pozytywne inspiracje na więcej sukcesów.
Przebaczam wszystkim, którzy się mnie wstydzą i nie doceniają. Przebaczam sobie, że daję im powody do takiego traktowania. Dostrzegam coraz więcej zalet, dla których mogę cieszyć się z życia i z inspirujących mnie kontaktów.
Przebaczam sobie, że wciąż pozwalam na zachowania, które utwierdzają mnie w poczuciu niższej wartości. Uświadamiam sobie wszystkie zakazy, nakazy, jakie sobie narzucam, aby nie móc doświadczać szczęścia, bogactwa i miłości. Przebaczam sobie, prowokacje innych do litości, odrzucania mnie i podkreślania mojej bezradności. Przebaczam sobie, że do tego prowokuję, że przymuszam innych do widzenia mnie, jako ofiarę i nieudacznika.
Uświadamiam sobie wszystkie moje odczucia w ciele i reakcje tu i teraz. Wiem, co dokładnie czuję, gdy doświadczam skutków moich emocji i myślenia na trzeźwo i przytomnie. Pozwalam sobie patrzeć na to, co czuję, na trzeźwo i przytomnie. Mogę, chcę i potrafię odczuwać moje ciało, moje reakcje w ciele z całkowitą trzeźwością i przytomnością.
Akceptuję wszystko, co się pojawia. Wiem, że znieczulenie już mi sie nie opłaca. Otwieram się na przytomną ocenę samego siebie i już teraz widzę skutki moich działań. To w porządku, gdy odczuwam emocje w odpowiedzi na to, co mnie spotyka. Uwalniam się od poczucia winy i przymusu karania samego siebie. Wiem, że nie muszę siebie karać za moje wybory. Jestem niewinny i w porządku z tym, co doświadczam. Mam prawo do zmiany całego mojego życia i nastawienia bez oglądania się na innych. Już teraz jestem wolny od wstydu i zakłopotania, gdy wybieram inaczej, lepiej niż dotychczas. Pozwalam sobie na wiele prób i błędów na drodze do mojego kochanego, spełnionego życia.
Akceptuję i rozumiem, że inni mogą obserwować moje wysiłki i z nich szydzić. To nic, że mogą wyśmiewać moje próby. Uwalniam się od pogardy, wstydu, jakie odczuwam do siebie w momencie mojego działania. To w porządku, gdy uczę się i proszę o pomoc. To w porządku, gdy pozwalam sobie na samodzielne działanie i podnoszenie mojej samooceny. To w porządku i niewinne, gdy korzystam z pomocy innych. To w porządku i niewinne, gdy tak długi czas jestem uzależniony emocjonalnie. Przebaczam sobie ciągłe braki mojej motywacji, przebaczam sobie ciągłe powroty do poprzedniego stanu i emocji.
Uwalniam się od zaślepienia, że jestem nieudacznikiem i że naprawdę nic nie robię, aby zmienić moje życie. Od teraz mogę zacząć myśleć o sobie lepiej, z większą wyrozumiałością i szacunkiem. Wiem, że moje działanie odzwierciedla moje myślenie o mnie samym. Pozwalam sobie, więc dopuścić myśli o moim sukcesie, o moim szczęściu, o moim spełnieniu.
Zaczynam życzyć sobie jak najlepiej. Doceniam moje działanie i dotychczasowe próby zmiany życia. Pozwalam sobie na słabość, na doświadczanie emocji. Wiem, że kiedy jestem sam i pracuję ze sobą to jest to bezpieczne. Zawsze mogę znaleźć, odkryć miejsce, w którym jest spokój i cisza. Zaczynam dostrzegać proste przyjemności i sens działania. To w porządku, gdy pozwalam sobie na odpoczynek, rozluźnienie, oddech. Rezygnuję z walki oraz trwania w ciągłym napięciu. Wybieram zamiast tego trzeźwe, skuteczne działanie. Wybieram zamiast tego efektywne działanie i metody, które mi naprawdę pomagają. Mogę, chcę i potrafię z korzyścią działać dla siebie.
Mogę, chcę i potrafię pomagać sobie. Mogę, chcę i potrafię być swoim przyjacielem. Mogę, chcę i potrafię być po swojej stronie. Mogę, chcę i potrafię pokochać siebie takiego, jaki jestem. Pozwalam sobie polubić siebie wraz z tymi emocjami i doświadczeniami. Mogę, chcę i potrafię szanować siebie i swoje uczucia. Mogę, chcę i potrafię szanować swoje ciało takie, jakie ono jest. Rezygnuję z wysiłku udowadniania sobie, że nic na mnie nie działa, że nic mnie nie zmieni.
Pozwalam sobie dostrzec, że można inaczej. Pozwalam sobie dostrzec lepszą stronę mojego życia. Rozluźnienie, spokój przychodzą do mnie z łatwością. Mogę czuć się naprawdę dobrze, kiedy sobie na to pozwolę. Mogę czuć się wyjątkowo dobrze, kiedy jestem pogodzony z sobą. To takie miłe i przyjemne, kiedy jest mi lekko i swobodnie w ciele. Pozwalam sobie na trzeźwo i przytomnie doświadczać przestrzeni i przepływu energii w moim ciele. Pozwalam sobie na wolność i swobodę w moim własnym ciele. Pozwalam sobie na zmiany, pozwalam sobie na coś korzystnego i wartościowego dla mnie. Akceptuję całą moją dotychczasową bezradność, żal i niepowodzenie. Czuję, że od tej pory wszystko jest w porządku. Od tej pory wszystko mi sprzyja i działa dla mojego uzdrowienia. Od tej pory jestem na dobrej drodze. Ufam, że dzieje się dobrze. Jestem na drodze uzdrowienia, uspokojenia, wyciszenia.
Otwieram się i przyjmuję już pełną harmonię w swoim ciele, umyśle i sercu. Od tej pory przepełniam się miłością, pogodzeniem z sobą, akceptacją tego, co było i z przyzwoleniem na to, co, będzie. Mam same pozytywne wizje mojego życia, czuję się bezpiecznie i spokojnie na myśl o nich. Jestem od teraz człowiekiem wyciszonym, rozumiejącym swoje emocje i odczucia. Dzięki temu zauważam siebie, swoje potrzeby i odnoszę sukcesy. Otrzymuję zawsze coś lepszego niż jestem w stanie sobie wyobrazić. Zgadzam się na to w pełni. To naturalne, gdy odczuwam wewnątrz siebie światło, mądrość i moc. Ufam sobie. Wiem, że mogę wybierać z najwyższą korzyścią dla siebie.
Wersja dla kobiet
Akceptuję siebie i to, jaka jestem. Patrząc na siebie mogę odczuwać przyjemne, pozytywne myśli i odczucia. Jest mi dobrze, gdy przebywam sama ze sobą. Przebaczam sobie, że jest mi tak ciężko i źle. Przebaczam sobie, że gdy nawet się staram i bardzo chcę zmian, ponoszę porażki. Pozwalam sobie na nowo dostrzec, że mogę akceptować i szanować siebie pomimo moich doświadczeń. Rozumiem, że mogę popełniać pomyłki i przyczyniać się do swego cierpienia. Rozumiem, że mogę dokonywać złych wyborów, które mi się nie opłacają. To naturalne, kiedy uświadamiam sobie, że robię wszystko najlepiej jak potrafię. Dostrzegam, jakie naprawdę są tego efekty na trzeźwo i przytomnie. Przebaczam sobie, że cierpię, że czuję się jak nieporadna ofiara. Przebaczam sobie, całą nienawiść do siebie. Uświadamiam sobie, że zawsze działam na miarę moich możliwości. Przebaczam sobie, że nie potrafię reagować. To w porządku, gdy nie mogę sobie z tym poradzić.
Uświadamiam sobie wszystkie emocje, które czuję do siebie, gdy nie mam już sił, gdy już nie daję rady. Widzę jak bardzo się staram i ile sił wkładam w to, aby było mi lepiej. Cenię siebie pomimo tych wszystkich niepowodzeń.
Cenię siebie za to, że jestem. To nic, że wszyscy udowadniają mi, że jestem do niczego i że nic nie potrafię.
Szanuję siebie pomimo całej tej nieporadności i wysiłku, jaki wkładam w moje działanie. Przebaczam sobie, że często nie wiem, co robić i jak się zachować. Wiem, że to w porządku, gdy nie zawsze wszystko wiem i nie ze wszystkim sobie radzę. Mam prawo się uczyć i mam prawo nie rozumieć. To bezpieczne, gdy poznaję nowe osoby i sytuacje.
Mogę ufać sobie i szanować siebie, nawet, gdy nie spełniam swoich oczekiwań i wyobrażeń. Wiem, że mogę się zmieniać w swoim własnym tempie i to jest w porządku. Mogę się czuć z tym bezpiecznie i niewinnie.Pomimo, że czuję się uzależniona od moich bliskich, od moich znajomych i nie czuję się swobodnie z moim smutkiem, żalem i pretensjami do siebie, to i tak zauważam powody, dla których mogę siebie polubić. To nic, że tak często trwam w odrętwieniu, niechęci i braku działania. Rozumiem, że jest to powodowane moim cierpieniem i emocjami. Pozwalam sobie dostrzec, jakie to emocje, by poznać je z korzyścią dla własnego uzdrowienia.Pozwalam sobie poczuć i szanować to, co się we mnie pojawia, akceptuję te odczucia i obrazy. Uświadamiam sobie powody, dla których tak się dzieje. Wybieram inny sposób myślenia o sobie. Wybieram teraz pozytywne myśli i pozytywne nastawienie do siebie, do mego życia. Pozytywne myślenie coraz bardziej mi się opłaca.
Gdy przebaczam sobie wszystkie presje i wysiłek, jaki wkładam w moje działania, to czuję się swobodniej, lepiej i przyjemniej. Pozwalam sobie uwierzyć i sprawdzić, że to faktycznie na mnie działa i mi pomaga. Przebaczam sobie, że przestałam wierzyć w pozytywne efekty mojej pracy i uzdrowienia. Teraz na nowo dostrzegam inne, lepsze możliwości i pomysły na życie. Pomimo, że czuję się nieszczęśliwa, niezaradna i tak bardzo niespełniona w moim życiu to i tak mogę poczuć, że istnieją lepsze możliwości. Uwalniam się od presji i chęci udowadniania sobie, że jestem beznadziejna. Pozwalam sobie dostrzegać i doceniać nawet najmniejsze efekty moich kreacji. Mam świadomość, że każdy mały sukces przybliża mnie do czegoś jeszcze lepszego, niż mam teraz.To bezpieczne dla mnie, gdy moje marzenia stają się rzeczywistością. Przebaczam sobie cały wysiłek i upór, jaki wkładałam w trwanie w tej sytuacji bez wyjścia. Daje sobie prawo do tego, aby spróbować żyć inaczej. Daję sobie prawo do tego, aby dostrzec, i wybrać nowe sposoby działania na trzeźwo i przytomnie. Daję sobie prawo do tego, aby dostrzec nowe możliwości tu i teraz. Mogę działać z korzyścią dla siebie, i mojego samopoczucia.
Zasługuję na to, aby odkryć coś innego, niż do tej pory. Moje nowe wybory są całkowicie niewinne, bezpieczne i korzystne dla mnie. Wiem, że nawet, gdy żyłam w sposób, który mnie ograniczał, mogę czuć się w porządku i miło ze sobą. Przebaczam sobie wiarę w to, że, moje działania i myślenie nie przynoszą żadnego rezultatu. Przebaczam sobie doświadczanie całej tej bierności i niepowodzenia w moim życiu. Akceptuję to, że nie zawsze radzę sobie z negatywnymi emocjami i niepowodzeniem. Od tej pory uświadamiam sobie, że warto doświadczać czegoś innego, niż tylko utrata nadziei. Wiem, że moje życie i moje działanie zależą ode mnie. Wiem, że to ode mnie zależą moje sukcesy, a we wspierającym mnie środowisku łatwiej je odnoszę.
Uświadamiam sobie, więc, że od teraz mogę wybrać lepsze towarzystwo, lepsze sytuacje. Już teraz rezygnuję z całego wysiłku, podtrzymywania niezadowolenia, bólu i niespełnienia. Uświadamiam sobie całą wiarę w brak poczucia wpływu na moje życie. To bezpiecznie, gdy zamieniam wiarę w niepowodzenie na wiarę w sukcesy i pozytywne efekty moich działań.
Doceniam najmniejsze moje osiągnięcia. Ugruntowuję tym samym moją skuteczność i umiejętność wprowadzania zmian. Pomimo, że często upieram się, aby widzieć świat poprzez swoje wyobrażenia i zaślepienia, to od tej chwili rezygnuję z okłamywania siebie.
Uświadamiam sobie sposoby, w jaki się samookłamywałam, gdy nie widziałam wszystkiego na trzeźwo i przytomnie. Uświadamiam sobie sposoby, w jaki się samookłamywałam, w jaki podtrzymywałam iluzje. Rezygnuję z ucieczki od moich prawdziwych marzeń i odczuć. Rezygnuję z wiary w to, że to, o czym marzę nie ma znaczenia.
Uświadamiam sobie cały lęk przed porażką i niechęć do zmian. Widzę, że jedynie uwierzyłam, że mi na niczym nie zależy.
Widzę, że jedynie wmówiłam sobie z lęku przed porażką, że to jest bez sensu.
Widzę jak bardzo uciekam od tego, co naprawdę czuję. Rozumiem, że lekceważenie z lęku moich potrzeb i planów nie jest dla mnie korzystne. Zamiast tego wybieram szanowanie moich potrzeb i marzeń i jestem z tym bezpieczny.
To bezpieczne, gdy na trzeźwo i przytomnie uświadamiam sobie, czego pragnę i o co mi chodzi. Sama mogę decydować o moich planach życiowych. To w porządku, gdy mam własne zdanie i własne plany.
Sama wiem, co jest dla mnie najlepsze. Przebaczam sobie cały paraliż decyzyjny, jaki odczuwam przy działaniu. To bezpiecznie, bym mogła postrzegać sytuację na trzeźwo i przytomnie. To bezpieczne, abym mogła postrzegać świat, jako sprzyjający mi. Rezygnuję z tłumienia moich potrzeb, aby uzyskać akceptację innych. Moje życie ma głęboki sens i wartość. Doceniam moje życie i sposób w, jaki chcę się realizować. Pozwalam sobie widzieć sens w prostych czynnościach oraz osiągnięciach. Przebaczam sobie, że uwierzyłam jak bardzo życie jest bezsensu. Przebaczam wszystkim, którzy utwierdzali mnie w tej wierze. Już teraz mogę korzystać z owoców moich najlepszych zmian.
Rozumiem, że wszystkie one są potrzebne, abym mogła znaleźć się w tym miejscu, w którym chcę być. Przebaczam rodzicom, znajomym, wszystkim tym, którzy odbierali mi motywację i zniechęcali do tego życia. Teraz wiem, że to ode mnie zależy realizacja wszystkich moich planów i marzeń. Przestaję trzymać się niekorzystnych dla mnie związków i sytuacji, a tym samym niepotrzebnie cierpieć. Wybieram inspirujące mnie towarzystwo, które rozpoznaje moje talenty oraz zdolności. Zasługuję na to, aby inni motywowali mnie do wszystkich pozytywnych zmian. Mam prawo do tego, co najlepsze. Mogę uczyć się nowych umiejętności i czerpać z tego pozytywne inspiracje na więcej sukcesów. Przebaczam wszystkim, którzy się mnie wstydzą i nie doceniają. Przebaczam sobie, że daję im powody do takiego traktowania. Dostrzegam coraz więcej zalet dla Których, mogę cieszyć się z życia i z inspirujących mnie kontaktów.
Przebaczam sobie, że wciąż pozwalam na zachowania, które utwierdzają mnie w poczuciu niższej wartości. Uświadamiam sobie wszystkie zakazy, nakazy, jakie sobie narzucam, aby nie móc doświadczać szczęścia, bogactwa i miłości. Przebaczam sobie, prowokacje innych do litości, odrzucania mnie i podkreślania mojej bezradności. Przebaczam sobie, że do tego prowokuję, że przymuszam innych do widzenia mnie, jako ofiarę i nieudacznika. Uświadamiam sobie wszystkie moje odczucia w ciele i reakcje tu i teraz. Wiem, co dokładnie czuję, gdy doświadczam skutków moich emocji i myślenia, na trzeźwo i przytomnie. Pozwalam sobie patrzeć na to, co czuję, na trzeźwo i przytomnie. Mogę, chcę i potrafię odczuwać moje ciało, moje reakcje w ciele z całkowitą trzeźwością i przytomnością.
Akceptuję wszystko, co się pojawia. Wiem, że znieczulenie już mi się nie opłaca.
Otwieram się na przytomną ocenę samego siebie i już teraz widzę skutki moich działań. To w porządku, gdy odczuwam emocje w odpowiedzi na to, co mnie spotyka. Uwalniam się od poczucia winy i przymusu karania samego siebie.
Wiem, że nie muszę siebie karać za moje wybory. Jestem niewinna i w porządku z tym, co doświadczam. Mam prawo do zmiany całego mojego życia i nastawienia bez oglądania się na innych. Już teraz jestem wolna od wstydu i zakłopotania, gdy wybieram inaczej, lepiej niż dotychczas. Pozwalam sobie na wiele prób i błędów na drodze do mojego kochanego, spełnionego życia. Akceptuję i rozumiem, że inni mogą obserwować moje wysiłki i z nich szydzić. To nic, że mogą wyśmiewać moje próby. Uwalniam się od pogardy, wstydu, jakie odczuwam do siebie w momencie mojego działania.
To w porządku, gdy uczę się i proszę o pomoc. To w porządku, gdy pozwalam sobie na samodzielne działanie i podnoszenie mojej samooceny.
To w porządku i niewinne, gdy korzystam z pomocy innych. To w porządku i niewinne, gdy tak długi czas jestem uzależniona emocjonalnie. Przebaczam sobie ciągłe braki mojej motywacji, przebaczam sobie ciągłe powroty do poprzedniego stanu i emocji. Uwalniam się od zaślepienia, że jestem nieudacznikiem i że naprawdę nic nie robię, aby zmienić moje życie. Od teraz mogę zacząć myśleć o sobie lepiej, z większą wyrozumiałością i szacunkiem. Wiem, że moje działanie odzwierciedla moje myślenie o mnie samej. Pozwalam sobie, więc dopuścić myśli o moim sukcesie, o moim szczęściu, o moim spełnieniu.
Zaczynam życzyć sobie, jak najlepiej. Doceniam moje działanie i dotychczasowe próby zmiany życia. Pozwalam sobie na słabość, na doświadczanie emocji. Wiem, że kiedy jestem sam i pracuję ze sobą, to jest to bezpieczne. Zawsze mogę znaleźć, odkryć miejsce, w którym jest spokój i cisza.
Zaczynam dostrzegać proste przyjemności i sens działania. To w porządku, gdy pozwalam sobie na odpoczynek, rozluźnienie, oddech. Rezygnuję z walki oraz trwania w ciągłym napięciu.
Wybieram zamiast tego trzeźwe, skuteczne działanie. Wybieram zamiast tego efektywne działanie i metody, które mi naprawdę pomagają. Mogę, chcę i potrafię z korzyścią działać dla siebie. Mogę, chcę i potrafię pomagać sobie. Mogę, chcę i potrafię być swoim przyjacielem. Mogę, chcę i potrafię być po swojej stronie. Mogę, chcę i potrafię pokochać siebie taką, jaką jestem. Pozwalam sobie polubić siebie wraz z tymi emocjami i doświadczeniami. Mogę, chcę i potrafię szanować siebie i swoje uczucia. Mogę, chcę i potrafię szanować swoje ciało takie, jakie ono jest. Rezygnuję z wysiłku udowadniania sobie, że nic na mnie nie działa, że nic mnie nie zmieni. Pozwalam sobie dostrzec, że można inaczej.
Pozwalam sobie dostrzec lepszą stronę mojego życia. Rozluźnienie, spokój przychodzą do mnie z łatwością. Mogę czuć się naprawdę dobrze, kiedy sobie na to pozwolę. Mogę czuć się wyjątkowo dobrze, kiedy jestem pogodzona z sobą. To takie miłe i przyjemne, kiedy jest mi lekko i swobodnie w ciele. Pozwalam sobie na trzeźwo i przytomnie doświadczać przestrzeni i przepływu energii w moim ciele. Pozwalam sobie na wolność, swobodę w moim własnym ciele.
Pozwalam sobie na zmiany, pozwalam sobie na coś korzystnego i wartościowego dla mnie. Akceptuję całą moją dotychczasową bezradność, żal, niepowodzenie. Czuję, że od tej pory wszystko jest w porządku. Od tej pory wszystko mi sprzyja i działa dla mojego uzdrowienia. Od tej pory jestem na dobrej drodze.
Ufam, że dzieje się dobrze. Jestem na drodze uzdrowienia, uspokojenia, wyciszenia. Otwieram się i przyjmuję już pełną harmonię w swoim ciele, umyśle i sercu. Od tej pory przepełniam się miłością, pogodzeniem z sobą, akceptacją tego, co było i z przyzwoleniem na to, co będzie. Mam same pozytywne wizje mojego życia, czuję się bezpiecznie i spokojnie na myśl o nich.
Jestem od teraz człowiekiem wyciszonym, rozumiejącym swoje emocje i odczucia.
Dzięki temu zauważam siebie, swoje potrzeby i odnoszę sukcesy. Otrzymuję zawsze coś lepszego, niż jestem w stanie sobie wyobrazić. Zgadzam się na to w pełni. To naturalne, gdy odczuwam wewnątrz siebie światło, mądrość i moc.
Ufam sobie. Wiem, że mogę wybierać z najwyższą korzyścią dla siebie.
współautorem jest Mariusz Dziemiańczuk