Każdemu (w domyśle pełnoletniemu) pewnie nie raz zdarzyło się korzystać z dostępnej legalnie produkcji polskiego przemysłu alkoholowego. Wódka, wino, piwo. Drinki z wódką, wino grzane, piwo zimne. Mnogość wyborów sprawia, że niektórzy zastanawiają się nad ich ograniczeniem. Podobno dla naszego – obywateli, dobra.

Data dodania: 2012-05-08

Wyświetleń: 1570

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Najlepsza wódka
Modeli opieki państwa nad obywatelem w samej Europie jest kilka. Skandynawia za cel swojego istnienia uznaje zaopiekowanie obywatela w stopniu tak szerokim, że tenże nie jest w stanie sam sobie tego wyobrazić. Model francuski daje jednostce wybór, z naciskiem wszakże na produkcję narodową. Niemcy promują godnie wyposażone obywatelki, by te mogły donieść jeszcze więcej w jednej ręce zmęczonym inaczej obywatelom. A co u nas? Jakżeby inaczej – Polska ziemniakiem i pszenicą stoi, więc najlepsza wódka jest i basta. Przepisy na drinki alkoholowe dla wielu są wiedzą pożądaną, bo ileż można ograniczać się do czystego absoluta lub w porywach fantazji do absoluta kuranta.

Pukając do p. Krysi
Szczęśliwie żyjemy w czasach, kiedy wiedza jest dostępna tu i teraz. Z tego faktu miłośnicy wódki korzystają bez umiaru, tworząc coraz to nowe przepisy na drinki. Dzięki ich mrówczej pracy i fantazji możliwości obywatela w kulturalnym spożyciu nieustannie rosną. Jednak każdy kij ma dwa końce. Im bardziej popularne wśród obywateli staje się umilanie sobie życia, tym bardziej państwo martwi się o jego - obywatela - kondycję. Pojawiają się kolejne pomysły ograniczenia sprzedaży. Sztywne godziny, zmniejszenie liczby sklepów, ograniczenia w dostępie do koncesji (będącej i tak już ograniczeniem) to działania z krótkimi nogami. Bo cóż innego poza czarnym rynkiem może nas po tym czekać. Amerykanie spróbowali i do tej pory żałują. U nas także, jeszcze całkiem niedawno,  można było kupić wódkę pukając do p. Krysi. Pytanie tylko ilu z nas ciężko to potem odchorowało. A państwo nie miało z tego nic poza kłopotem.

Czym skorupka za młodu
Wiedza nie boli. Tak, jak nieskuteczne wydają się być propozycje ograniczenia rynku, tak pożądana jest edukacja. Na tym właśnie powinna polegać rola państwa – niech edukuje, zamiast ograniczać wybór. Oczywiście są tacy, którzy czystej wódki nie zamienią na kolorowego drinka i na odwrót. To kwestia gustu, a o nim się nie dyskutuje. Dyskutujmy natomiast o tym jak, gdzie i co, bo jest to sposób na podwyższanie kultury spożycia. A im bardziej będziemy wyedukowani, tym większe szanse, że monopol państwowy nie zginie. A my razem z nim.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena