Moda na slow food zatacza coraz szersze kręgi. Włoska idea, powstała w 1986r., z lokalnej inicjatywy stała się międzynarodowym ruchem. Ochrona prawa do smaku nie dotyczy jedynie jedzenia. 

Data dodania: 2012-05-09

Wyświetleń: 1999

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W wielu krajach wróciły do łask przydomowe destylarnie, z których wódka jest niewątpliwie lepszej jakości. Zrobione z niej nalewki smakują wyśmienicie, a w przepisach na drinki domowa wódka stała się pożądanym składnikiem.

Europejskie tradycje

Odkąd wynaleziono alkohol, ludzkość ściga się w jego produkcji i ulepszaniu. Zróżnicowana klimatycznie Europa produkuje wszystkie możliwe rodzaje napitków, od piwa, przez wina, aż do wódki. Niewątpliwe największe tradycje mamy w winiarstwie, choć pierwsza historycznie udokumentowana destylacja miała miejsce ok. roku 400 n.e. Pierwszym zastosowaniem wódki były oczywiście cele medyczne, w czym przodował świat arabski. Na docenienie jej walorów smakowych trzeba było poczekać aż do XII w., na który datuje się początek produkcji włoskiej grappy. Potem nie było wcale lepiej. Niemiecka wódka pszeniczna czy polska okowita produkowane były w aptekach i używano ich w formie leczniczych nalewek. W Polsce sytuacja zmieniła się za sprawą Józefa Baczewskiego, pierwszego producenta i eksportera wódki na skalę przemysłową.

Każdy pije to, co lubi

No cóż, nie ma się co oszukiwać, dla wielu czysta wódka do najsmaczniejszych nie należy. Choć  pewnie od razu podniosą larum wielbiciele zmrożonych pięćdziesiątek lub setek. Ale gdy na stole pojawi się wysmukły, wysoki kieliszek z drinkiem, trudno się nie skusić. Tym bardziej, że przepisy na drinki nie są już wiedzą tajemną, a ich mnogość gwarantuje, że każdy wypije to, co lubi. Tym bardziej, że jakość napitków doskonale poprawiają trunki własnej produkcji. Moda na zdrowe jedzenie  – choć w tym przypadku raczej picie – jest odpowiedzią na zaganiany, fastfoodowy styl życia, w którym zapomniano o słynnej maksymie: powiedz mi co jesz, a powiem ci kim jesteś.  Refleksja nad talerzem dotyczy także kieliszka i szklanki. I tu właśnie miejsce na domową produkcję.

Co na to prawo

I tu pojawia się kłopot. Przykładem niech będzie śliwowica łącka. Jako alkohol destylowany w warunkach domowych jest uznawana za bimber, co oznacza, że jej produkcja i obrót są w Polsce  nielegalne. Produkcja domowej wódki (czyt. bimbru) podlega ustawie z dnia 18.10.2006r. o wyrobie napojów spirytusowych oraz o rejestracji i ochronie oznaczeń geograficznych napojów spirytusowych. Co to oznacza dla przeciętnego Kowalskiego? Niestety zakaz produkcji. Precedensy już są, choćby w sprawie wspomnianej śliwowicy. Lokalne władze doceniły renomę oraz wysoką jakość tego napitku i nie ścigają zbyt intensywnie procederu produkcji i dystrybucji. Pozostaje jedynie czekać, aż państwo dorośnie do tematu i dostrzeże zalety, że kieliszek jest do połowy pełny, a nie pusty. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena