Zgodnie z obowiązującą we współczesnej psychologii klasyfikacją zaburzeń psychicznych DSM-IV (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders), a także przyjętą przez Światową Organizację Zdrowia WHO Klasyfikacją Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10 osobowość anankastyczną (obsesyjno-kompulsywną), uznawaną za jedno z zaburzeń osobowości, posiadają osoby u których zdiagnozowane zostały przynajmniej cztery z poniższych cech:
1) postępowanie charakteryzujące się nadmiernym w stosunku do potrzeb, maniakalnym zajmowaniem się szczegółami, regułami, tworzeniem szczegółowych planów, harmonogramów, zestawień danych statystycznych z przeszłości, kosztem utraty świadomości sensu samego zamierzonego działania,
2) wymaganie od siebie oraz innych perfekcji w wykonywaniu wszystkich, nieraz mało istotnych, szczegółów projektu, doprowadzające często do nieosiągania zamierzonego celu; samo określenie celu jest już sporym osiągnięciem, przeważnie są to cele sformułowane na tyle szeroko, by mogły służyć do tworzenia wielu, alternatywnych harmonogramów i wybieraniu z nich „najlepszego”, co także może odsunąć w czasie realizację lub ja wręcz uniemożliwić
3) irracjonalny brak zaufania do podwładnych i współpracowników przejawiający się w unikaniu przekazywania prerogatyw do działania, a spowodowany niewiarą w możliwość zrozumienia przez nich zamierzeń i przyjęcia prawidłowego (czyli swego) sposobu działania; „lepiej zrobić coś perfekcyjnie samemu niż tracić czas na wyjaśnianie i oczywiste poprawianie cudzych błędów”,
4) niechęć lub wrogość do współpracowników, którym się coś udało samodzielnie osiągnąć, zwłaszcza gdy dokonali tego „na przekór” uznanym zasadom,
5) sumienność, skrupulatność, wręcz pedanteria we wszystkim co się czyni i twierdzi w kwestiach moralnych, politycznych i etycznych nie powodowane przesadną religijnością lub imperatywami ideologicznymi; cechy te wymagane są od siebie, inni najczęściej nie potrafią być tak perfekcyjni, moralni, przesiąknięci etosem,
6) upór, doktrynerstwo, brak elastyczności i spolegliwości w życiu zawodowym, politycznym i osobistym, wysoki stopień samokontroli,
7) brak dbałości o zewnętrzne przejawy powodzenia życiowego, abnegacja, skąpstwo, traktowanie majątku osobistego jako zabezpieczenie na niespodzianki przyszłości,
8) opór przed pozbywaniem się zużytych lub bezwartościowych przedmiotów, nawet nie posiadających żadnych konotacji sentymentalnych; podobnie ma się z poglądami, nawet wówczas (a może przede wszystkim) gdy okazały się one błędne, a raczej nieskuteczne, gdyż poglądy osoby anankastycznej są prawie zawsze właściwe, a to otoczenie tylko nie dostrzega ich perfekcji.
Jak można z łatwością wywnioskować z przytoczonego zestawienia, wzorzec zachowania osoby o skłonnościach anankastycznych zdeterminowany jest perfekcjonizmem, drobiazgowością, zamiłowaniem do obsesyjnego utrzymywania porządku fizycznego, moralnego i intelektualnego, brakiem elastyczności, spolegliwości oraz kontrolowanym, pełnym nieufności całokształtem kontaktów z otoczeniem, przy znacznym ograniczeniu poziomu asertywności.
Osoba ta ma zwarty system wartości, który uważa za jedynie słuszny i w praktyce niezmienny. Jej pragnieniem jest stworzenie mechanizmu obrony przed skutkami zmian w otaczającym ją świecie. Świat ten wydaje się raczej nieprzyjazny, lub wręcz wrogi, gdyż ulega zmianom, prawie zawsze nie do zaakceptowania przez anankastyka. Należy więc budować system zabezpieczający przed zmianami, a raczej przed skutkiem zmian.
Jeżeli współczesny anankastyk staje do walki politycznej, to musi być konserwatystą, no bo jakie ma wyjście. Jak być konserwatystą na przełomie XX i XXI wieku ? Należy przesunąć zegar dziejów o kilkadziesiąt lat. Oczywiście anankastyczny polityk ma patrona, którego z racji upływu czasu nie może pamiętać, ale otoczenie przecież jest w tej samej sytuacji. I kogo za swój wzorzec z Sèvres przyjąć może ?
O i tutaj wchodzę na ścieżkę political fiction. Mi się zdaje, że anankastyk chciałby być postrzegany jako Naczelnik Piłsudski, a wychodzi mu tylko popłuczyna po endeku Romanie Dmowskim, no może bez Jego zdolności lingwistycznych. Aha – Żydzi zastąpieni przez Górnoślązaków.
No bo czy Dmowskiemu się cokolwiek udało poza wspaniałym pogrzebem ?
A niby komu pisanie to dedykuję ? A tak sobie. Bo przecież psychoanaliza to nie badania psychiatry, zwłaszcza przymusowe, co rzeczywiście byłoby nielekkim przegięciem w polskiej rzeczywistości. No bo potem - kolejka.