Nawet pozycja calkowitego monopolu na rynku nie zapewnia przetrwania. Dotyczy to zwłaszcza usług lub wyrobów wysoce wyspecjalizowanych, a do takich należały usługi egzekucyjne. Nie chodzi tutaj o egzekucję długów, lecz egzekucję prawa stosującego ekstremalne środki retorsji. Po prostu - katowi nielekko wydobyć się z depresji ...

Data dodania: 2012-08-18

Wyświetleń: 1778

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kryzys gospodarczy lat trzydziestych dotknął także monopolistę w swoim fachu w Polsce – kata Stefana MACIEJEWSKIEGO (MACIEJOWSKIEGO jak też wykonawcę wyroków zwano).

Jako pracującego w ekskluzywnym towarzystwie fachowca, pan Maciejewski winien nosić podczas ceremonii, której był niekwestionowanym mistrzem, przepisane zwyczajami: frak, cylinder i zawsze nowe, często zmieniane białe rękawiczki glacé (powinny być zmieniane za każdym podejściem, lecz wiadomo - kryzys).

Onegdaj, (w kwietniu 1930 roku) pan Maciejewski zakupił był w sklepie Jawerbauma na warszawskich Nalewkach (Karmelicka 6) aż dwanaście tuzinów rękawiczek, gdyż w hurcie tuzinami licząc było znacznie taniej.

Któż by wtedy za taką hurtową ilość płacił gotówką. Wystawił weksel na 120 złotych, płatny za dwa miesiące.

Ponieważ pan Maciejewski przeliczył się z zapotrzebowaniem na jego ekskluzywne usługi, weksla nie wykupił, a kupiec sporządził odpowiedni protest.

W samej rzeczy – 144 par rękawiczek to chyba przesada. Pan Maciejowski w całej swej katowskiej karierze powiesił w latach 1927 – 1932 "tylko" prawie 100 przestępców. A może rękawiczki zbywał jako talizmany, gdyż przy jego zamiłowaniu do odstresujących koktajli „czysta z czystą, wstrząsać niekoniecznie” dodatkowe dochody były koniecznością.

Pan Maciejewski był przykładem ewidentnym na dowodzenie słuszności sentencji – repetitio est mater studiorum – powtarzanie jest matką wiedzy. Po zrezygnowaniu przez ministerstwo sprawiedliwości w 1932 roku z usług pana Maciejewskiego (powód – stawianie się w miejscu pracy w stanie wskazującym), tenże pan nie miał szans na dalsze wykorzystywanie swej dość wąskiej specjalizacji. Popadł w depresję, co podobno jest chorobą zawodową egzekutorów, próbował popełnić samobójstwo i to w sposób najbardziej mu znany – przez powieszenie. No i co ?

Repetitio est mater studiorum – węzeł okazał się partacki, życie kata uratowane.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena