"Kiedy spoglądałam na reklamę w zachodniej telewizji, gdzie dwóch panów upajało się zalanym wodą makaronem pszennym ogarnęła mnie czarna rozpacz".
"Kiedy spoglądałam na reklamę w zachodniej telewizji, gdzie dwóch panów upajało się zalanym wodą makaronem pszennym ogarnęła mnie czarna rozpacz".
Obciął nogawki spodni, wycisnął prawie całą tubkę pasty, skrócił o trzy czwarte szczoteczkę do zębów, zamiast 5 koszul spakował tylko jedną i jeszcze kilku rzeczy nie włożył do walizki. To wszystko, by zmieściły się w niej jeszcze dwie puszki fasoli (a mógł od razu przecież wziąć większą walizkę...).
W gorące, słońcem i latem pachnące popołudnie tudzież wczesny wieczór lub całkiem późny wieczór dużo energii przyniesie nam porcja aromatycznych, kolorowych warzyw z patelni.
Czyż nie sprawdzają się na wszelkich przyjęciach? Czyż nie są smakowite, kolorowe, szybkie w przygotowaniu? Czyż nie znikają błyskawicznie z talerzy? To niesamowite jak sałatki warstwowe zrobiły karierę.
Od wieków przyjemności stołu stawiane były przez Chińczyków na czołowym miejscu. bez bardziej wystawnego przyjęcia nie mogła się obyć żadna ważna uroczystość lub jakiekolwiek spotkanie towarzyskie.
Czasem mam taką chwilę, że ochota dopada człowieka na coś prostego, swojskiego, takiego "jak u mamy". Bez suszonych pomidorów, zielonego pieprzu, octu balsamicznego, parmezanu, anchois i wszystkich tych ostatnio bardzo modnych ingrediencji.
Kiedyś była uprawiana w Polsce. Pamięta te czasy ktoś? Potem zdziczała i nikt jej nie zauważał. A teraz jest modna bardzo. I dobrze. Bo to niezłe ziółko! Bywa jeszcze okropnie droga - doprawdy nie wiedzieć dlaczego - rośnie bowiem byle gdzie, nie ma wymagań co do gleby specjalnych czy też klimatu.
Pasta to coś, co na kromkę chleba lub bułki grubą warstwą nakładamy. Nie odcedzamy, nie przelewamy, z sosem nie mieszamy, tylko od razu wcinamy. Na pasty jest przepisów wiele...
Antystresowy to wynalazek. Naleśniki na słodko. Bo... cukier w nich - a ten zawsze humor poprawia. Bo ich przygotowanie - wylewanie, krążenie, przewracanie - to czynność lekko monotonna, wyciszająca (chociaż można do niej wprowadzić element ryzyka - podrzucanie). Bo są złociste, chrupkie i wesołe.
Czasem bywa tak, że w kieszeni tylko kilka złotych, a właśnie czas na obiad. Myśli się kłębią, w brzuszku burczy, pomysłów brak. A to nie prawda, że tylko serdelki i zupka chińska nam pozostaje (czyli studenckie pożywienie codzienne).