Agencje pracy, coraz częściej wyspecjalizowane w obsłudze konkretnych gałęzi gospodarki, uważnie obserwują europejski i rodzimy rynek pracy, konstruując swoje przyszłoroczne budżety. Każdy przejaw ożywienia bywa nad interpretowany jako oznaka ustępowania objawów kryzysu. Ten jednak może dawać się we znaki jeszcze bardzo długo. Najpewniejszym indeksem „samopoczucia” kluczowych gałęzi gospodarki będzie koniunktura branży logistycznej – z nią też związany jest los wielu agencji pracy, zwłaszcza zorientowanych na świadczenie usług z zakresu pracy tymczasowej. Wszystkie natomiast czekają na wiosenne ożywienie sektora budowlanego, wiadomo bowiem, że ten napędza całą gospodarkę.
Agencje pracy tymczasowej (a przynajmniej większość z nich) mogą zaliczyć ten rok do udanych. Przy malejącym bezrobociu i stałym niedoborze kandydatów do pracy udało im się, w najgorszym razie, zachować stan posiadania na koniec 2007. Niektóre, intensywnie eksplorując rynek, wyraźnie zwiększyły swój stan posiadania, inne – dzięki przejęciu swoich niedawnych konkurentów – zyskały nowych klientów i nowe rynki. Jeśli dodać do tego powszechną tendencję do outsourcowania wszelkich działań niezwiązanych z właściwym zakresem działalności danej firmy, widzimy, że agencje pracy tymczasowej – jako nieliczne – wchodzą w trudny rok 2009 z dodatnim bilansem i całkiem niezłymi perspektywami.
Perspektywa schłodzenia gospodarki też nie wywołuje tak żywych reakcji jak w innych branżach. Wprawdzie spadek liczby inwestycji oznacza obniżenie prognoz dla całego rynku pracy, niemniej nie jest on tak wyraźny jak w państwach „starej Unii”. Pierwszy kwartał z reguły wiąże się z mniejszym zapotrzebowaniem na pracowników tymczasowych i do tego osłabienia koniunktury agencje pracy tymczasowej zdążyły się przygotować. Drugi kwartał oznacza „rozruch” sektora budowlanego, który z reguły stymuluje pozostałe gałęzie gospodarki, w tym bazującą na pracy tymczasowej, logistykę.