Rzadko kiedy udaje nam się przeżyć tę prawdę pełniej niż tylko – zgwałconym na tę chwilę – intelektem. Może będzie ona łatwiejsza do przyjęcia, gdy odwołamy się do doświadczeń o wiele bardziej starożytnych niż chrześcijaństwo, a nawet niż sam Izrael, z którego łona ono wyszło. Sięgają one bowiem co najmniej czasów rewolucji neolitycznej, a być może są jeszcze wcześniejsze.
To uniwersalne doświadczenie człowieka, którego nazywamy religijnym.
Dla kultur agrarnych od neolitu po potężne państwa Mezopotamii – z których wyszedł Izrael i które w ciągu historii miały na niego największy wpływ – najważniejszą ideą religijną było powstanie świata opowiedziane w mitach. A najważniejszym świętem był z kolei początek roku, w którym odtwarzano ową mityczną kosmogonię.
„Odtwarzano” to zresztą bardzo nieadekwatne słowo. Świętując i inscenizując treść mitów o początku, duchowo przywoływano owe mityczne wydarzenia. One istniały poza czasem, i realizowały się w obrzędach w sposób mistyczny, ale – jak wierzyli świętujący – rzeczywisty. Co więcej, dzięki temu uobecnieniu świat powracał do pierwotnej doskonałości, odradzał się po nieuniknionych błędach wkradających się weń podczas zwyczajnej egzystencji.
Do tego stopnia, że wierzono, iż gdyby zaniechano religijnych obrzędów nowego roku, wkrótce świat rozpadłby się wskutek nagromadzenia owych błędów.
W takim ideowym środowisku wyłonił się naród Izraela. Jego doświadczeniem narodotwórczym była ucieczka z niewoli egipskiej i powrót do Kanaanu po czterystu latach pobytu na obczyźnie. Było to też jego wydarzenie noworoczne, gdyż Bóg wzywając go do niego nakazał mu: „Miesiąc ten będzie dla was początkiem miesięcy; będzie pierwszym miesiącem roku” (Wj 12,2).
I właśnie analogicznie do noworocznych zwyczajów pogan, dla Izraela obchodzącego w następnych wiekach aż do dziś święto Paschy, jego obrzędy nie są tylko przypomnieniem dawnej historii. One sprawiają, że ta historia dzieje się wciąż i wciąż na nowo, pozostając jednak tym samym wyzwoleniem Izraela z niewoli egipskiej.
Dlatego tak trudne do przyjęcia dla dzisiejszego człowieka uobecnienie duchowych wydarzeń raz spełnionych, lecz istniejących wciąż w duchowym wymiarze poza czasem, w świecie religii nie jest niczym nowym. Ono jest oczywiste dla człowieka religijnego, jest doświadczeniem nie tylko Historii Zbawienia, ale i wcześniejszych religii. Jest uniwersalnym doświadczeniem religijnym.
Pogańskie obrzędy noworoczne, związane ze stworzeniem świata, w Izraelu Starego Testamentu zostają przemienione w swoiste „stworzenie narodu”, gdyż wyzwolenie go z egipskiej niewoli ma tak wielką rangę w jego historii.
I to właśnie w czasie tego święta, które uobecniało ową podróż, umiera i zmartwychwstaje nasz Pan Jezus Chrystus. Dzięki Niemu Pascha znów zmienia swoje znaczenie – jest obecnie uobecnieniem Jego zwycięstwa nad śmiercią. Ono dokonało się raz, ale wciąż się dzieje poza czasem, w duchowym wymiarze. I ilekroć uczestniczymy we Mszy Świętej, my też bierzemy w nim udział.