Aby obronić prawdę o Niepokalanym Poczęciu Maryi w oczach protestantów, rozpoczęłam od tego, że Pan Jezus jest Zbawicielem i Odkupicielem wszystkich ludzi, a sam nie potrzebuje Odkupienia, ponieważ jako jedynego Człowieka w historii grzech Go nie dotyczy. Tylko wtedy bowiem mógł wziąć na Siebie grzechy nas wszystkich, aby w Swoim Ciele zadośćuczynić za nie Bogu Ojcu. Z tym stwierdzeniem protestanci się zgadzali. Wówczas jednak powiedziałam, że w takim razie Jego Matka musiała być niepokalanie poczęta.
Matka Najświętsza została odkupiona doskonalej od innych, ponieważ w sposób uprzedni. Urodzona z ludzkich rodziców, normalnie dziedziczyłaby po nich grzech pierworodny. Jej Odkupienie polegało na tym, że z uwagi na przyszłe zasługi odkupieńcze Swojego Syna została zachowana od grzechu pierworodnego od pierwszych chwil Swego poczęcia. Grzech ten dotyczy Jej więc przez zachowanie, a więc przez negację.
Musiało tak się stać, ponieważ w przeciwnym wypadku Syn Boży zrodzony przez Maryję dziedziczyłby po Niej grzech pierworodny. Aby być wolnym osobiście od grzechu, musiałby Sam Siebie odkupić w sposób uprzedni, to znaczy przez niepokalane poczęcie. W ten sposób nie byłby Doskonałym Odkupicielem całej ludzkości, gdyż Sam potrzebowałby Odkupienia. Nie mógłby więc jako Doskonały Odkupiciel wziąć na Siebie grzechy wszystkich ludzi, aby zadośćuczynić za nie Swojemu Ojcu. Aby być Doskonałym Odkupicielem, musiał zostać zrodzony z Rodziców wolnych od grzechu pierworodnego, i w ten sposób nie potrzebować Samemu Odkupienia.
Jego Ojciec Bóg jest oczywiście bez grzechu. Bez grzechu i bez skazy musi też być Jego Matka. I to już od pierwszej chwili swojego poczęcia. Nie mogłaby zostać oczyszczona z grzechu już podczas swojego życia, gdyż i w tej sytuacji Jej Syn dziedziczyłby normalnie grzech pierworodny. Dziedziczą go bowiem wszyscy nawet zrodzeni z ochrzczonych rodziców, którzy są już z grzechu pierworodnego oczyszczeni.
Protestanci wysłuchali moich argumentów i widać było, że nie bardzo chcą je przyjąć. Nie potrafili jednak ich obalić. Dyskusja nasza przebiegała życzliwie i w przyjaźni, dlatego nikt z nich się nie pogniewał na mnie. Ja natomiast osobiście cieszyłam się, że udało mi się obronić Niepokalaną chociaż tak, aby skłonić ich do myślenia. A katolikom podać nowy argument na uzasadnienie Jej Niepokalanego Poczęcia.