Jeszcze niedawno dłużnikiem mógł zostać ktoś, kto przed dwudziestoma, trzydziestoma laty, miał do zapłacenia coś, czego nie zapłacił: mandat, rachunek itp. Dłużnikiem zostawał ktoś, komu umorzono dawno temu mandat karny, za umorzenie którego musiał wnieść opłatę skarbową w postaci zakupu znaczków. A więc nie tylko w przypadku niespłaconego kredytu mamy do czynienia z dłużnikiem.
Wiele osób nie przyznaje się do długu. Często nigdy nie zaciągali kredytów, a dowiadują się, że są dziś dłużnikami. Nikt niczego nie tłumaczy. Tak w Elektronicznym Postępowaniu Upominawczym (EPU), czyli e-sądzie, gdzie nie dołącza się dowodów do pozwu (? - co to za "sąd"?), a pozew wysyła e-mailem, tak w Sądzie Rejonowym, nie zawsze znajduje się umowa, na którą firma wykupująca długi się powołuje w punkcie pierwszym — istotną różnicą jest firma windykacyjna, która działa na zlecenie, a firma wykupująca długi, która działa dla siebie i własnego zysku. Zatem, nawet wtedy, gdy nigdy nie brałeś kredytu, w każdej chwili możesz zostać dłużnikiem, bo nie chroni cię żadne prawo. Wystarczy, że o sprawie nie wiesz, a odywa się ona zazwyczaj w e-sądzie bez wiedzy pozwanego. Jeszcze niedawno stałą praktyką firm wykupujących długi było podawanie nieprawdziwych dancyh. Choć mówimy o "niewłaściwym doręczeniu" - kiedy nie odebrałeś, a także o innych opcjach... ale przecież ja nie jestem prawnikiem... Zaś napisanie skargi do prezesa e-sądu, skończy się odpowiedzią, że jesteś w błędzie, bo sąd wierzy pozywającemu, bez dowodów, na słowo. Jedyny przypadek sądu, gdzie trzeba udowodnić swoją niewinność, nawet jeżeli dowody winy nie istnieją.
Nawet jeżeli sąd odrzuca bezpowrotnie pozew, co często ma miejsce, dług nie znika, nawet jeżeli jest fikcyjny, różnica polega na tym, że firma wykupująca długi w tej sytuacji nie może korzystać z usług komornika — a w Polsce tylko i wyłącznie komornik ma prawo ściągać długi, i nadal firma wykupująca długi nadal będzie usiłowała go ściągać samodzielnie.
Panujące bezprawie pozwala firmom wykupującym długi, na takie działanie, gdzie ktoś kupuje dług wartości 10000 złotych (słownie: dziesięć tysięcy złotych), za sumę 1000zł (słownie: tysiąc złotych), a potem domaga się spłacenia 10000 złotych, doliczając do tej kwoty wszelkie opłaty (bezpodsawne wzbogacenie sąd pomija). Nie potrafię zrozumieć, z jakiego tytułu ktoś w taki sposób zarabia 9000 złotych, plus wszelkie opłaty, które zrzuca się na dłużnika — podobno nie prawdą jest, że taka firma kupuje dług za 10%, bo koszt ten według wielu opinii (informacja niesprawdzona) wynosi 1,5%. Jeżeli firma wykupująca długi kupiłaby taki dług w całości lub zapłaciła 90%, byłoby to bardziej zrozumiałe. Popatrzcie, napisałem o 10000zł, ale wielu ludzi ma o wiele większe długi.
Czyli rzeczywistość wygląda w ten sposób, że za plecami powstaje dług, który również za plecami zostaje sprzedany - pozwany nie ma żadnego prawa - chyba, że zna prawo i wie czym są klauzule niedozwolone (tzw.: "szara lista"), które z automatu powinny działać na twoją korzyść. Jeżeli firma wykupująca długi, posiada adres dłużnika, podaje go, jeżeli nie posiada (informacja z internetu), taki adres wymyśli. Nie jest ważne, że brałeś kredyt i go nie spłaciłeś, nie ważne jest, czy takiego kredytu nie brałeś — liczy się to, że twoim obowiązkiem jest spłacanie — a nawet zanotowano przypadki (udokumentowane), kiedy firma usiłuje za pomocą komornika, po raz drugi ściągać dawno spłacony dług. I tylko właściwe środki obrony pozwolą uniknąć ponownego płacenia niesłusznego.
Ktoś kiedyś miał umorzoną opłatę w wysokości 2zł. A w jakiś sposób, firma wykupująca długi, kupiła taki, umorzony i przede wszystkim dawno przedawniony dług. Do kwoty 2 złote, doliczone zostały odsetki i opłaty za różne czynności, a więc dziś, do zapłaty jest nie 2 złote, ale kilka tysięcy złotych - ta informacja pochodzi z okresu przed wprowadzeniem zmian przez Ministerstwo Sprawiedliwości w roku 2018 i 2019.
Mając do czynienia z firmami windykacyjnymi, czy też firmami wykupującymi długi, zaczynamy szukać pomocy. W internecie jest wiele firm antywindykacyjnych, które chętnie nam pomogą, tak dogadać się z windykacją, jak i dogadać się z firmą, która wykupiła dług. Działanie takie polega zazwyczaj na przekonaniu klienta, o tym, żeby przede wszystkim przyznał się do długu, a potem zaczął go w taki, czy inny sposób spłacać. Dlaczego? Rzeczywistość bowiem ukazuje, że wiele firm antywindykacyjnych założyły firmy, które dysponują długami, faktycznymi lub fikcyjnymi, a takie działanie ma na celu przekonanie do płacenia mimo wszystko, albo do podpisania dokumentów, gdzie dłużnik przyznjaje się do posiadania długu i dobrowolnej spłaty, czego nie zrobił wcześniej.
Sami możecie zauważyć, że pod wszelkimi wpisami w internecie o zadłużeniach, zazwyczaj znajduje się ktoś, kto napisze: „długi trzeba spłacać” — tu ukazałem najgrzeczniejszą formę takiego wpisu. Pracownicy firm wykupujących długi, czy firm windykacyjnych, także biorą udział w forach. Wielu doradza korzystanie z pomocy firm antywindykacyjnych.
Jeżeli zatem zwróciliście się do takiej firmy, a w rozmowie słyszycie, że w waszej sprawie nie da się nic zrobić, albo dług tak, czy tak, trzeba spłacić, możecie sami domyśleć się, z kim macie do czynienia.
Na tym nie koniec. Anulowanie długu, czy też oferowana pomoc w doprowadzeniu do ogłoszenia upadłości konsumenckiej, zazwyczaj ma związek z tym, żeby wyciągnąć pieniądze od dłużnika, ale też przyznanie się do długu, którego wcześniej dłużnik nie akceptował. „Kancelaria Prawna” zajmująca się doprowadzaniem do ogłoszenia upadłości konsumenckiej, także posiada wpisy na forach, gdzie każde działanie przeprowadzono idealnie. Pobrano opłatę od dłużnika, pięć tysięcy złotych, po czym reprezentowano go przed sądem upadłościowym, a w rzeczywistości, ktoś „zapomniał” o maleńkim długu, i orzeczenie upadłości konsumenckiej traci ważność, a firma wykupująca długi, posiada wreszcie informacje, że wziąłeś jednak ten kredyt i w efekcie zapłaciłeś pięć tysięcy złotych, żeby dać firmie wykupującej długi, faktyczną podstawę do ściągania z ciebie pieniędzy — bo wcześniej takiego dowodu nie posiadali.
Zarabianie pieniędzy na długach, to ogromny dochód finansowy. Tam „zarabia” się duże pieniądze inwestując grosze. Więc warto też jest zainwestować w doradzanie, żeby nakłonić kogoś do spłacania, kto utrzymywanie darmozjadów, uzna za najlepsze wyjście. Jeżeli ktoś nie przyznaje się do długu, pomimo wydania nakazu zapłaty, z pomocą firmy antywindykacjynej, może przyznać się własnym podpisem, do takiego długu, co dostarcza firmie windykacyjnej lub firmie wykupującej długi, tylko dowód na istnienie długu, który do tej pory faktycznie nie istniał.
Brak elementarnej świadomości prawnej, brak ochrony obywateli przez organy władzy publicznej — co według Konstytucji jest obowiązkiem — prowadzi do nieoczekiwanych sytuacji. Kilku lub kilkunastu ludzi żyje dostatnio, a utrzymują ich miliony ludzi, którzy zostali zmuszeni do klepania biedy przez sprawę przeprowadzoną na podstawie przepisów z 1964 roku, wbrew obecnej Konstytucji (z roku 1997), z której wiemy, że „posiedzenie sądu jest jawne”; ci dłużnicy odmawiają sobie czasem chleba, żeby zadowolić chore ambicje kogoś, kto pieniędzmi może tapetować swój pałac, a przy okazji z upodobania i z pasją, bezkarnie nęka dłużników telefonami, często po siedem razy na dzień i listami wzbudzającymi poczucie lęku i zagrożenia, które powinny być karalne. Na litość, czy współczucie możesz liczyć czasem u komornika, ale nie licz na współczucie w firmie wykupującej długi. Mimo istnienia przepisu o karze pozbawienia wolności za nękanie, kogo skarze sąd? Telefonistkę, prawnika, czy prezesa rady nadzorczej firmy wykupującej długi? Każdy z nich działa w dobrej wierze, ale odpowiedzialności nie ponosi nikt. Firma wykupuje długi na własne ryzyko, na własne ryzyko wysyła e-mail (bez dowodów) do e-sądu, na własne ryzyko nęka dłużnika, ale wszystko robi w dobrej wierze. Podobno nawet na własne ryzyko fabrykuje nigdy nie istniejące umowy. Co z tego, że kilka razy taka firma musiała zapłacić karę sto tysięcy złotych, gdzie taka kwota wpływa czasem w przeciągu jednej tylko godziny?
Pod moim artykułem nie będzie wpisywał się żaden pracownik firmy wykupującej długi i umieszczał idiotycznych wpisów typu: „długi trzeba spłacać”, bo dług trzeba udowodnić, a nie go "przyklepać" bez obecności osoby, której dotyczy, a pod „wyrokiem” wydanym w Imieniu Rzeczypospolitej, ma obowiązek podpisać się sędzia — osoba uprawniona do wydawania wyroków, a nie sądowy urzędnik, bo w Prokuraturze, gdy bierzemy akta sprawy, pod wnioskiem musi podpisać się sędzia, aby kopia akt została wydana.