Napisanie tego materiału przyszło mi na myśl, kiedy usłyszałem w audycji radiowej wywiad z pewną polską psychoterapeutką o wątpliwych umiejętnościach, która jest autorką słów zawartych w tytule. Oczywiście nawet komplement ma zawsze ukryty sens, bo jeżeli powiem „ładna sukienka”, to jedynie stwierdzam, że ta sukienka mi się podoba lub usiłuje być miły, natomiast jeżeli powiem „ładnie na tobie leży ta sukienka…” wówczas podkreślam osobę, a nie ubiór. W obu przypadkach jakaś forma fałszywej skromności, każe owej osobie odpowiedzieć, że ten ubiór nie jest w jakiś sposób idealny, w czym sama siebie krytykuje.
Skromność dziś nie jest w cenie i z miejsca ukazuje nam osobę niezdecydowaną, niepewną. Osoba, która dany ubiór nosi wie, że jest on najlepszym możliwym wyborem na dzisiejszą okazję, ale mówiąc o nim źle sama tworzy zdanie na swój temat. Każde słowo wypowiedziane werbalnie jest ważne dla naszej podświadomości, a jak twierdził niemiecki minister propagandy Joseph Goebbels: „kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą”.
Naprawdę są szczęśliwymi ludzie, którzy w odpowiedni sposób miłują sami siebie, tak ani za dużo, ani za mało. Zawsze kiedy ktoś mi mówi coś miłego odpowiadam właściwie. Zaczepia mnie akwizytorka i wiem, że zamierza mi coś wcisnąć i używa wyuczonych słów: „jest pan takim atrakcyjnym mężczyzną…”, przerywam jej i odpowiadam: „wiem”. W tym momencie nie tylko odbieram jej możliwość kontynuacji rozmowy wyuczonym stylem, ale potwierdzam to, co ona powiedziała. Nie jest to żadne samouwielbienie, bo istnieje pewna granica. Nie można jednocześnie używać fałszywej skromności i być zdecydowanym. Nie ukrywajmy tego, że lubimy, kiedy ludzie pozytywnie o nas się wyrażają i w ten sposób podbudowują naszą wartość. Natomiast złym jest oczekiwanie oceny innych i zaprzeczanie faktom.
Wyrażanie się o sobie w niekorzystny sposób pozwala dostrzec sobie i innym brak miłości do samego siebie, podobnie jak odmawianie sobie kupienia upragnionej rzeczy. Jeżeli sobie czegoś odmawiasz zrób to w racjonalny sposób unikając niekorzystnych stwierdzeń, bo wiele rzeczy ma wpływ na nasze życie, choć często tego nie zauważamy albo nie uważamy za ważne. „Nie mogę sobie na to pozwolić”, „nie jestem tego warty”, „nie zasługuję na…” — nie zostało do końca zbadane, dlaczego w pewnych kwestiach nasza podświadomość pomija słowo „nie”, a w niektórych je uznaje, ale każde z tych stwierdzeń należy wyeliminować z naszego słownika. Przykład: masz nieubezpieczony samochód i kolega prosi o podwózkę, wtedy zamiast powiedzieć, że zabrakło pieniędzy na ubezpieczenie, odpowiedz: „mój samochód jest na urlopie”. Czy takie stwierdzenie nie jest prostsze i nie wymaga tłumaczenia: „no wiesz, mam trudną sytuację…”
Wchodzi tu kolejna opcja: tłumaczenie się. Po co tłumaczyć się przed innymi ze swoich niepowodzeń? Czy kogokolwiek obchodzi, dlaczego tobie się nie układa? Znajdź źródło niepowodzenia, ale się nie tłumacz!
Oczywiście istnieje duża różnica pomiędzy miłością do siebie i zadufaniem w sobie. Co też często występuje w ocenie innych, którzy nie są ekspertami i potrafią w różny sposób o innych mówić, czy myśleć, określając swoje zachowanie na podstawie własnego obrazu widzianego w tej chwili. Ocena innych wpływa na nas w znaczący sposób, z tym, że jeżeli ktoś wie, kim jest i na co zasługuje, wówczas żadna opinia nie wpłynie w żaden sposób na jego życie. A ludzie mają niesamowitą skłonność do oceniania innych i polegania na tym zdaniu.
Jeżeli zajmujesz się czym co lubisz, co sprawia ci radość to nic tego nie zmieni, a sam czujesz się z tym dobrze i tak powinno być. Jedni ludzie mają taką naturę, że zawsze krytykują innych żeby tylko podnieść własną wartość, opierając się na fałszywym mniemaniu albo oczekują oceny innych dla podniesienia własnej wartości. Dajmy na to redaktor w gazecie mówi do mnie, że mój tekst jest marnie napisany. Wydawca odrzucił moją powieść i tak dalej. Gdybym wówczas uwierzył przestałbym pisać, ale oto inny wydawca pisze do mnie „w pana tekstach niewiele trzeba poprawiać”, kolejny: „zrobimy tylko drobną korektę”. Stało się tak tylko dlatego, że wprowadziłem w sobie zmianę i przestałem bronić złego zdania na swój temat.
Złe zdanie na swój temat przynosi jedynie niekorzystny efekt, zaś skromność była modna kilkadziesiąt lat temu i zawsze źle oceniana. Wielu widzi w sobie potrzebę zmian, a we wprowadzaniu zmian liczy się każdy, najdrobniejszy nawet szczegół. Istniał kiedyś świat, gdy nie występowały tego rodzaju sytuacje. Ale świat się zmienił i chcąc cokolwiek osiągnąć nie można próbować zmieniać świata, tylko albo zmienić siebie, albo dostosować się do istniejących warunków. Jeżeli dokonasz tego właściwie, nie zauważysz nawet, kiedy świat wokół zacznie się zmieniać, a jednocześnie zmieni się twoje życie.