Jak przeczytaliśmy w zaproszeniu, Lider rozwoju regionalnego, to wyróżnienie za szeroko pojętą jakość zarządzania, stabilny rozwój oraz znaczący udział w budowaniu dobrego wizerunku w Polsce.
Zanim pojechaliśmy odebrać statuetkę, kilkukrotnie zastanawialiśmy się nad tym, jakim cudem znaleźliśmy się w tak szacownym gronie najlepszych samorządowców z całej Polski. Taką samą nagrodę otrzymały przecież największe i najbardziej rozpoznawalne miasta w naszym kraju. Poznań, Lublin, Kraków, Rzeszów, Gniezno, Łódź, Grodzisk Mazowiecki i jeszcze 15 innych. Nasza 18 tysięczna gmina jest jak główka od szpilki i wydawało się, że nie można zauważyć, a już na pewno nie można porównać osiągnięć takiej mieściny do wymienionych wcześniej metropolii. Nie wspominając już o drobnej uwadze prowadzącego, który podczas odbierania nagrody stwierdził, żebyśmy się nie przejmowali, bo przecież każdy wie, że małe jest piękne. A jednak stało się. Co więcej, zrozumieliśmy sens i przyczyny wyróżnienia Tuchowa i to, że grono osób przybyłych na spotkanie jest do siebie bardzo podobne pod kilkoma względami.
To co łączyło wszystkich uczestników, to pasja, chęć współpracy i tworzenia, po to aby mieszkańcom żyło się lepiej. Poświęcenie prywatnego czasu, stawianie dobra społeczności lokalnych ponad dobro osobiste. To także chęć pozostawienia po sobie dobrego świadectwa. Nic lepiej nie obrazuje wykonywania z pasją pracy na rzecz drugiego człowieka w samorządzie, jak słowa jednego prezesa miejskiego przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej, odbierającego nagrodę. Każdy wie, czym się takie przedsiębiorstwa zwykle zajmują – woda, ścieki, śmieci, sprzątanie. Co tu ciekawego? A jednak odbierając statuetkę, stwierdził: Jak rozpoczynałem swoją pracę w przedsiębiorstwie komunalnym, to się mocno zastanawiałem nad tym, co tu może być w tej pracy ciekawego. Co można robić w takim zakładzie? Dzisiaj stwierdzam stanowczo: ta praca jest cholernie niewdzięczna, ale innej sobie nie wyobrażam. Pod tymi słowami może się podpisać każdy, kto działa z poświęceniem w swoim środowisku lokalnym.
Statuetka jest tak naprawdę uwieńczeniem wieloletnich starań rzeszy ludzi. To dzięki wspólnej pracy władz samorządowych, wszystkich urzędników, dyrektorów jednostek, sołtysów, przedsiębiorców, instytucji, osób działających w stowarzyszeniach, lokalnych artystów i wszystkich tych, którzy identyfikują się z naszą gminą, udało się osiągnąć ten sukces.
Ale dla samorządowca to nie statuetka jest największą nagrodą. To tylko przedmiot, który stanie na półce wśród innych pamiątek i z czasem zarośnie kurzem. Prawdziwymi nagrodami za działanie z pasją na rzecz innych ludzi są chwile, na które czasami czeka się wiele lat. Jednak to właśnie one przynoszą satysfakcję i pobudzają do większego poświęcenia, do dalszego działania.
Przybyły na forum Prezydent Miasta Gniezna, Pan Jacek Kowalski opowiedział jedną z takich historii. W ostatnim czasie władze Gniezna zrealizowały projekt zakupu komputerów dla osób niewidomych, z systemem Braille'a. Jeden z chłopców, odbierając od Prezydenta komputer rzucił się mu na szyję, mocno uściskał i się rozpłakał. Dziękując za sprzęt stwierdził, że właśnie otrzymał okno na świat. Był niewidomy od urodzenia i nawet promyka słońca nie widział przez całe życie. Komputer umożliwił mu poznawanie świata na nowo, takim jaki jest. Po czasie okazało się, że kilka osób objętych tym programem zdołało znaleźć pracę, właśnie dzięki tym komputerom.
My też mamy różne przykłady z naszego podwórka, równie miłe i niezapomniane. Chociażby z ostatnich miesięcy, kiedy młoda dziewczyna przyszła podziękować za drogę. Mieszka w trudnym terenie, w lesie, z błotem po pachy jesienią i wiosną. W tym roku udało się drogę utwardzić i położyć asfalt. Usłyszała odpowiedź, że przecież od tego tutaj jesteśmy, żeby pracować dla mieszkańców i staramy się zaspokajać ich potrzeby jak tylko środki na to pozwolą. Ona odpowiada, że mimo to bardzo dziękuje, bo już im tak ciężko było, jakby ze sto lat na tę drogę czekali i dlatego jest ogromnie wdzięczna.
Słuchając na uroczystej gali w Filharmonii Śląskiej koncertu Cztery pory roku (Vivaldiego), przyszła mi do głowy jedna myśl. Tak naprawdę nie ma znaczenia kim jesteś – samorządowcem, przedsiębiorcom, muzykiem czy sportowcem. Najważniejsze jest, żebyś robił wszystko z sercem, był aktywny, działał. Żebyś żył z pasją, tworzył dla siebie i innych, cieszył się swoim dziełem i zarażał innych do działania.