Świeżo wykopane
Wizja ciała podawanego za żyjącą osobę w szczególny sposób trafiła szczególnie do wyobraźni twórców komedii. Prototypem tego gatunku byłby film „Kłopoty z Harrym”, reklamowany linijką „Problem z Harrym jest taki, że nie żyje”. Ta czarna komedia z 1955 roku autorstwa Alfreda Hitchcocka była jednocześnie debiutem aktorki Shirley MacLaine i opisywała zakręcone śledztwo w którym detektyw starał się rozwikłać zagadkę poruszającego się ciała tytułowego Harry'ego. Podobną zagwozdkę mieli bohaterowie filmu „The Naked Truth” z 1959 roku, w epizodycznej roli występował Peter „Inspector Clouseu” Sellers, znany z serii o Różowej Panterze.
Panteon
W 1989 niespodziewanym sukcesem okazała się niewielka komedia „Weekend u Berniego”, w której bohaterowie ruszali w szaloną podróż z tytułowym Berniem, ich zamordowanym szefem, uciekając przed pragnącym dokończyć zlecenie zabójcą. Koledzy, odgrywani ze wdziękiem przez Andrewa McCarthye'go i Jonathan Silvermana musieli biednego Berniego przebierać, poruszać jego rękoma i podkładać pod niego głos. Mimo dość niedelikatnego podejścia i rubasznych dowcipów, okazała się na tyle dużym sukcesem, że wywołała falę naśladowców, a także koszmarną drugą część. Wśród żerujących na popularności warto wymienić „Enid is Sleeping”, w którym bohaterowie starają się przekonać cały świat, że tytułowa bohaterka smacznie śpi. Na podobnej zasadzie działał film „Nie mów mamie, że niania nie żyje”, oba z 1991, który dość jasno przedstawia fabułę w tytule.
Jeszcze ciepłe
Założenie, że martwa osoba podawana za żywą nie wpadło do głów tylko amerykańskich i brytyjskich twórców. Podobny koncept realizowano także we Francji i Niemczech, jednak najbliższym będzie zdecydowanie film autorstwa spółki Konecki – Saranomowicz z 2003 roku. „Ciało” opisywało kilka epizodów, w których bohaterowie starali się poradzić z nieboszczykiem, granym ze stoickim spokojem przez Rafała Królikowskiego. Komedia cieszyła się sporą popularnością, ściągając do kin dużą jak na polskie warunki widownię.
Jak widać martwi ludzie nie dość że podróżują, to na dodatek przekraczają strefy czasowe.