Żyją w nas bezobjawowo całymi latami, a nawet przez dziesięciolecia. Odczu­jemy ich obecność dopiero wtedy, gdy będzie ich już bardzo dużo.
 



Data dodania: 2012-07-26

Wyświetleń: 2119

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Rzecz jest o pasożytach, żyjących w ludzkim organi­zmie, a także o tym, jak są one groźne dla naszego zdrowia i samopoczucia. Wokół tego tema­tu, tak ważnego dla życia każdego człowieka, panuje złowroga cisza. Tymczasem zagrożenie narasta - doczekaliśmy się epidemii pasoży­tów! One w nas żyją i jest ich już niewyobrażalna ilość!

Przez wiele tysiącleci pasożyty przystosowały się do warunków istnienia w żywym środowisku ludzkiego organizmu na tyle do­brze, że organizm nie jest w stanie ich rozpoznać i zlikwidować. Ci nieproszeni goście nie tylko wy­wołują dysbakteriozę, mogą nawet zagrozić życiu człowieka.

Wiele osób jest zdania, że nie ma powodu do niepokoju, wszak nie żyjemy w trzecim świecie... Tym­czasem, według statystyk, każdy ma możność zarażenia się paso­żytami w proporcji 9 na 10 szans! Ponadto, w najbardziej cywilizo­wanych i bogatych państwach Eu­ropy, co trzeci obywatel cierpi na helmintozy (robaczyce) – choroby wywołane obecnością pasożyt­niczych robaków. Nikt spośród dorosłych i dzieci, mężczyzn i ko­biet, bogatych i biednych, nie jest zabezpieczony przed zarażeniem na przykład glistami. Nie mamy szans!

Epidemiolodzy doskonale wie­dzą, iż ogromna rzesza ludzi na całym świecie to nosiciele tych lub innych pasożytów – od tasiemców dziesięciometrowych i dłuższych, do organizmów obserwowanych tylko pod mikroskopem. Na­ukowcy, autorzy najnowszych prac badawczych podają, że w orga­nizmach 95 proc. populacji ludzi dorosłych żyje minimum od 1 do 5 gatunków pasożytów, a w niektó­rych przypadkach w organizmie człowieka może ich być więcej niż 350 gatunków.

Wbrew powszechnemu przeko­naniu, że pasożyty żyją jedynie w jelicie grubym człowieka, można je znaleźć w dowolnym miejscu organizmu na przykład: w płu­cach, w wątrobie, w przewodzie pokarmowym, we krwi, w skórze, w mięśniach, w stawach, w oczach oraz w mózgu. Dostają się do wnętrza ciała ludzkiego różny­mi drogami. Przede wszystkim możemy się ich nabawić wypijając zakażoną wodę i spożywając zaka­żony pokarm. Mogą też przenikać do naszego wnętrza przez ukłucia owadów - nosicieli, a także przez oddech – z wdychanym powie­trzem wraz z pyłem i unoszącymi się w nim jajami pasożytów. Naj­częściej są to jaja glist, a ich roz- nosicielami są psie i kocie pchły; zwierzak znajdując w swojej sierści pchłę rozgryza ją i jednocześnie wchłania jaja pasożyta, po czym dysząc rozsiewa je w powietrzu na odległość do 5 metrów. Można też nabawić się pasożytów podczas kąpieli w słodkowodnych ujęciach. Niezmiernie groźnym zjawiskiem jest coraz częstsze zarażenie pasożytami noworodków w łonie matki.

Jaja owsika zachowują żywotność do 6 miesięcy; z zabawek, dywa­nów, bielizny osobistej i pościelo­wej, z rąk wędrują do jamy ustnej. Jaja glisty ludzkiej zjadamy ze źle opłukanymi truskawkami, natką pietruszki, koperkiem, jabłkami, gruszkami, winogro­nami, śliwkami itp. Natomiast domowe szaszłyki, słoninka to 95 procentowa gwarancja zatrucia trychniną (włośniem), zaś solona ryba i kawior mogą być przyczyną zakażenia tasiemcem, który osiąga długość 12 metrów i który przeży­wa w człowieku nawet 25 lat.

Zarażamy się przez brudne ręce i nie tylko swoje, również sprze­dawców, kucharzy, kelnerów; jaja pasożytów wędrują na pienią­dzach, na poręczach autobusów, tramwajów, trolejbusów. Duże stężenie jaj pasożytów może znajdo­wać się w produktach takich jak: bekon, wędzona kiełbasa, szynka, parówki, wieprzowina pod każdą postacią, wołowina, drób, barani­na oraz jajka kurze.

Na całym świecie epidemiolo­dzy wiodą walkę z tą agresją. Na przykład w USA podczas badań na obecność robaczyc likwidują jedną na tysiąc tuszę wieprzową, co daje wielomilionowe straty. Jednak nie można inaczej, bo nie ma innych możliwości na pozbycie się pasożytów; zwykła kulinar­na obróbka mięsa nie likwiduje przetrwalników. Właściwie nikt nie może zagwarantować, że jego pożywienie jest czyste; bez wzglę­du na to czy będzie mięso goto­wać, czy też piec, ogromna ilość przetrwalników i tak wtargnie do ludzkiego organizmu. Zatem cała nadzieja w odporności. Tymcza­sem wskutek pogarszającej się sytuacji ekologicznej w większości krajów, mnogości zażywanych przez ludzi leków, a szczególnie antybiotyków, przemęczenia, stre­sów, niewłaściwego odżywiania, wzrostu spożywanych konserwan­tów, maleje obronność organizmu współczesnego człowieka.

Jakby tego było mało, prak­tycznie wszystkie pasożyty lubią witaminy, mikroelementy, a szczególnie żelazo i hormony, a także potrawy z diety białkowo-węglo­wodanowej oraz cukier. Wszystko to pożerając, wydzielają toksyny, pochłaniają erytrocyty i rujnują system odpornościowy swego żywiciela. Potrafią też zablokować system w pewnym stadium swo­jego rozwoju, paraliżując tkankę organu, w którym się panoszą. Organizm człowieka przestaje normalnie funkcjonować, two­rzy się zaklęty krąg - osłabiona odporność sprzyja wzmożonemu rozmnażaniu się robaków, wzrasta ich aktywność. Na przykład sa­mica przywry może jednorazowo złożyć od 10 tysięcy do 25 tysięcy jaj, zaś inny pasożyt – glista ludzka – osiąga długość 45 cm i skła­da 245 tysięcy jaj w ciągu doby. Jednym z najdłuższych robaków możemy się zarazić poprzez ryby; dorosła rybia glista wyrasta do 15 m długości i jednorazowo składa do 100 tysięcy jaj. Rekordy bije tasiemiec nieuzbrojony – w ciągu doby produkuje do 4,9 mln jaj, co w przeliczeniu na rok urasta do astronomicznej ilości 440 mln jaj.

Jednak najgorsze jest to, że paso­żyty żyją w nas bezobjawowo cały­mi latami, a nawet przez dziesię­ciolecia. Odczujemy ich obecność dopiero wtedy, gdy będzie ich już bardzo dużo.

Dotychczas najczęściej zakażenie organizmu pacjenta pasożytami potwierdzano przez analizę kału i tylko wtedy, gdy laborantowi udało się zauważyć obecność jaj pod mikroskopem. Zdarza się, że nawet trzykrotne badanie nie wykazuje obecności glist, ponie­waż akurat wtedy nie składała ona jaj. Dlatego efektywność takiego badania osiąga zaledwie 12-20 proc. Bardziej dokładna jest metoda serologiczna; analiza krwi potwierdza obecność przeciwciał przeciw robakom. Niestety, ta metoda, wprawdzie osiąga 55-60 proc. wykrywalności, jest skuteczna w bardzo późnych stadiach choroby. Najnowszym sposobem jest test wegetatywno-rezonansowy; polega na rejestrowaniu specjalnymi czytnikami elektro­magnetycznych drgań. Każdy pa­sożyt emituje elektromagnetyczne drgania określonej częstotliwości, odpowiadające danym diagno­stycznym. Na chwilę obecną jest to najbardziej obiecująca metoda.

Okres od zakażenia pasożytami do ciężkich stanów choroby, wraz ze śmiercią pacjenta – bywa różny. Zależy między innymi od rodzaju pasożytów, ich ilości, również od kondycji i odporności organizmu człowieka na wydzielane przez ro­baki toksyny. To one odpowiadają za ataki serca, różne dolegliwości w obrębie nóg – ból, ciągłe uczucie zmęczenia, ogromne obrzęki. Robaczyce zazwyczaj przebiegają chronicznie. Wielu europejskich uczonych uważa, iż właśnie toksy­ny doprowadzają do powstawania rozpowszechnionych i nieuleczal­nych chorób takich jak alergie, dermatozy, obrzęki, syndrom chronicznego zmęczenia, przewle­kłe chroniczne infekcje itd. Oto najczęstsze symptomy obecności pasożytów w ludzkim organizmie; u kobiet do charakterystycznych objawów porażenia toksynami zaliczane są stany zapalne jajni­ków, bolesne miesiączki z obfi­tymi krwawieniami, osłabienie, zaburzenie i przesunięcie cyklu menstruacyjnego. W konsekwencji rozwijają się włókniaki, mięśniaki, mastopatia, zapalenie nadnerczy, pęcherza moczowego i nerek. Objawami zatrucia toksynami pasożytów u mężczyzn są między innymi prostata, zaburzenia po­tencji, a także torbiele, gruczolaki, piasek i kamienie w nerkach oraz w przewodach moczowych.

Ostatnio uczeni dokonali od­krycia, zgodnie z którym toksyny powodują zaburzenia psychiki u ludzi w trzecim pokoleniu. Dzieci zainfekowanych przez robaki ro­dziców - nowe pokolenie - umiera o 10-15 lat wcześniej. To generacja obciążona problemami ze skó­rą i paznokciami, z rozlicznymi znamionami na skórze, z bólami głowy, wczesnymi zmarszczkami na twarzy, pękającą skórą na pię­tach i zgrzytaniem zębami w nocy. To pokolenie uskarżające się na częste przeziębienia, z bronchitem i astmą, epilepsją, zaparciem, biegunką, gazami i wzdęciem; uskarżające się na ból w stawach i mięśniach, z anemią, z hemoglo­biną poniżej normy i chronicznym osłabieniem oraz nerwowością.

Podsumowując można stwier­dzić, że objawy zakażenia czło­wieka przez pasożyty stanowią symptomy najbardziej powszech­nych dolegliwości i chorób. Stąd sugestia by, jeśli odczuwamy któreś z wymienionych niedomagań, co jakiś czas oczyścić organizm. Najczęściej jest to odtruwanie za pomocą tabletek, niestety nie daje stuprocentowej gwarancji. W nie­których przypadkach stosowana jest lewatywa - metoda mecha­niczna i nienaturalna, skuteczna jedynie w ograniczonym obrę­bie ciała. Ta walka nigdy się nie kończy, jeśli bowiem poddamy się odtruciu organizmu z pasożytów, nikt nie jest w stanie zagwaranto­wać, iż za jakiś czas, czy za kilka dni, nie zarazimy się robakami ponownie. Dlatego, dla wzmoc­nienia odporności, powinniśmy profilaktycznie truć robaki cztery razy w ciągu roku. Regularnie!

Na dziesięciu pacjentów, któ­rzy zwracają się do terapeutów o pomoc, ośmiu do dziewięciu ma infekcję pasożytniczą. Tę diagnozę potwierdzają badania prowadzone za pomocą urzą­dzeń elektronicznych, jak rów­nież badania laboratoryjne - medyczne. Specjaliści z zakresu medycyny niekonwencjonalnej, wśród wielu przyczyn takiego stanu, wskazują na moment, gdy tracimy odporność immu­nologiczną.

Naturoterapia rozpatruje czło­wieka na poziomie biologicz­nym – ciało fizyczne, psycholo­gicznym – emocje i duchowym. Są to dynamiczne płaszczyzny, wzajemnie się przenikające. Zaburzenia równowagi na tych poziomach, a w konsekwencji zachwianie odporności, otwiera drogę wielu inwazjom paso­żytniczym, Najbardziej rozpo­wszechnione są; pleśnie, grzyby, wirusy, bakterie, pierwotniaki, roztocza, brodawczaki oraz różnego rodzaju robaki obłe, płazińce i tasiemce.

Proces zakażenia może zacząć się od przemęczenia, stresu, do tego trochę chłodu - w efekcie ostry ból gardła i szybkie lecze­nie antybiotykiem. Po kilku ta­kich sytuacjach często pojawia się inny problem - grzybica. Jeśli będzie to candidoza, pa­cjenta ogarnie nieodparta chęć na słodycze. Z czasem dołączą dolegliwości w postaci różnego rodzaju bólów, swędzenia, ogól­nego osłabienia i wyraźnego spadku energii życiowej.

Oprócz objawów zakażeń pasożytniczych, wymienianych przez lekarzy, naturoterapeuci dołączają: podkrążone oczy, rozszerzone źrenice, białe cienie, smugi na dziąsłach nad zębami, wypaczony apetyt lub jego brak, otyłość i niedowagę, alergię, świąd skóry, puchnię­cie po ukłuciach np. komarów, wypadanie włosów.

Im szybciej człowiek zdecy­duje się na pozbycie się niepro­szonych gości, tym mniejsze spowodują one spustoszenie w całym systemie odpornościo­wym jego organizmu. Jeżeli wy­stępuje któryś z wymienionych objawów u jednej osoby, należy włączyć do odtruwania wszyst­kich członków rodziny oraz zwierzęta domowe. Starym, do­mowym sprawdzonym sposo­bem na usunięcie przynajmniej części pasożytów, jest zjedzenie – w zależności od wieku – ok. 20-30 dkg świeżo wyłuskanych pestek z dyni. Następnie po upływie około godziny należy wypić 1 lub 2 łyżki oleju rycy­nowego.

Efekty odrobaczające dają również kuracje ziołowe i kąpiele, a wspomaga je odpowiednia dieta. Ale zacząć trzeba od sprawdzenia, czy i jaki pasożyt zatruwa nam życie.

Powyższy materiał ze strony internetowej „Parazyty" wybrała Elena L. Guszczewarowa Tłum. Irena Lus

Licencja: Creative Commons
0 Ocena