Witam w XXI wieku! Czasie gdy mężczyzną jest ktoś, kto z regularnością zegara atomowego pije; nie, upija się do nieprzytomności w każdy weekend. „Mężczyzną” określana jest osoba która traktuje siebie z cezarową wyższością, osoba która kobiety traktuje jak dzikie mięso. Potrzebne są tylko po to, by zaspokoić siebie i swoje chore pragnienia o utopijnym świecie uległych niewiast. Oto mężczyzna XXI wieku!
Czy miarą mężczyzny nie powinno być stawianie ponad wszystko uczuć kobiety? Czy jeśli tak proste czynności jak: przepuszczenie kobiety w drzwiach, przytrzymanie ich dla niej, ustąpienie miejsca gdziekolwiek, czy to w autobusie, na przystanku, na ławce w parku, gdziekolwiek, mogą sprawić że choć przez ułamek sekundy na Jej twarzy zagości uśmiech, to my, mężczyźni tego świetlanego czasu, nie powinniśmy robić wszystko żeby tak było? Zamiast tego mamy totalne zezwierzęcenie. Kiedyś „mega sprawą” było zabieganie o względy kobiety, dziś tym szczęściem jest jej zaliczenie, uprzednio zmiękczonej alkoholem. Kiedyś szczytem bezczelności było ostentacyjne okazywanie zainteresowania, niezainteresowaną dziewczyną, dziś tej granicy po prostu nie ma. Kiedyś kobieta była szczytem, nirvaną, dziś jest zaledwie postojem w pędzie po szacunek znajomych. Wstydzę się za to ześredniowieczenie…
Nie zamierzam pytać dlaczego tak się dzieje, ani dawać rady komukolwiek. Wtedy, sam takich rad bym nie słuchał. Nie zamierzam populistycznie obwiniać systemu szkolnictwa (swoją drogą byłaby to niezmiernie intrygująca abstrakcja). Rodzice? Nie, oni też nie są winni. Zawsze to nasze decyzje wpływały na nasz los, od zawsze byliśmy odpowiedzialni za to co robimy, zawsze mieliśmy wybór; ścieżkę zarośniętą, trudniejszą, lecz dającą satysfakcję, lub mogliśmy wybrać czystą drogę, którą podróżowały tłumy, zapominając jednak o szacunku dla własnego sumienia.
Wartość każdego z nas to czyny jakie podejmujemy, wartość każdego mężczyzny to uczucia jakie dzięki nam odbijają się na istocie, której zawdzięczamy szczęście. Nie mógłbym wyobrazić sobie obrazu, kiedy kobieta staje się małą, bezbronną i płaczącą dziewczynką, gdy jest smutna przeze mnie. Myślę jednak, że takie sytuacje, właśnie takie, odciskają na nas piętno które sprawia, że zaczynamy inaczej patrzeć na wszystko to co dzieje się dookoła. Na to średniowiecze naszych czasów.
Dżentelmen jutra to…