Całkiem niedawno, na jednym z internetowych portali, napotkałem na bardzo ciekawy artykuł. Dotyczył on tematu, który jest niezwykle popularny lecz cały czas traktowany jak tabu. Mowa o zjawiskach niewyjaśnionych, odbiegających od ogólnie przyjętych norm i wyobrażeń. Zagadnienie bardzo popularne, ale jakże niebezpieczne.

Data dodania: 2010-07-28

Wyświetleń: 1857

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Każdy kto stwierdził, że widział coś niezwykłego, co wymyka się najbardziej bujnej nawet wyobraźni, może zostać sklasyfikowany przez otoczenie jako (w najlepszym razie) dziwak. Innej terminologii używanej w stosunku do takich ludzi przytaczał nie będę – wymagałoby to wykropkowania co drugiego wyrazu. Z zupełnie inna sytuacją mamy miejsce, kiedy do niecodziennych obserwacji czy wniosków przyznają się „poważne” instytucje, jak choćby NASA, czy wojsko amerykańskie. W takim wypadku wszelkie rewelacje brzmią „poważniej”. Wróćmy jednak do tematu niniejszego artykułu, którym jest... „człowiek śniegu” zwany też „Yeti”. Jak podały wspomniane portale, tą legendarną istotę widziano po raz kolejny w Europie Zachodniej. Włochy i Francja a konkretnie to państwa wymieniane przez świadków jako miejsce ich spotkań z tajemniczą istotą. Nie wiemy czy Yeti wybrał się w Alpy z zamiarem podjęcia nauki jazdy na nartach. Z doświadczenia wiem jednak, że niczego wykluczyć nie można. Stronę z tymi, jakże niespotykanymi rewelacjami, postanowiłem dodać do ulubionych. Drążąc temat, po chwilowej medialnej burzy, kwestia nadprzyrodzonych zjawisk z Yeti w tle sama się rozwiązała. Okazało się bowiem, że rzekomy świadek, który poinformował policję i służby ratunkowe o swoim „odkryciu” okazał się kłamcą i bajkopisarzem. Człowiek ten, przebywając w jednym z alpejskich kurortów, zgubił pokaźną sumę pieniędzy. W obawie przed żoną postanowił zmyślić całą historię... Yeti kradnące portfel... żałosne. Teraz będzie musiał pokryć koszta akcji ratunkowej i poddać się badaniom psychiatrycznym. O wynikach dowiemy się niebawem.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena