Ostatnio zacząłem rozumieć jak specyficznie funkcjonuje ludzki umysł.
Nie chodzi mi tutaj o reakcje chemiczne, połączenia neuronowe czy jakieś głębsze procesy psychologiczne tylko o sposób postrzegania spraw i rzeczy.
Całkowicie przypadkowo poczyniłem spostrzeżenia które mogą wyjaśnić dla czego sekty są wstanie tak łatwo manipulować swoimi wyznawcami a pewien dyrektor rozgłośni radiowej ma za sobą armię zdyscyplinowanych, całkowicie bezkrytycznych wyznawców.
Dostrzegłem, że człowiek interesujący się pewnymi sprawami i pogłębiający swoją wiedzę w danym kierunku programuje w pewien sposób swój umysł tak by dostrzegał w otoczeniu elementy potwierdzające jego własne tezy, uprzedzenia czy dogmaty.
O ile w przypadku sekt czy manipulacji politycznych jest to zjawisko bardzo niebezpieczne o tyle w biznesie czy w motywacji i samodoskonaleniu staje się ono źródłem inspirujących odkryć.
Poza oczywistymi źródłami inspiracji, takimi jak książki, szkolenia czy prezentacje,wyspecjalizowanymi w danej tematyce, źródła motywacji lub pomysły na biznes można znaleźć niemal na każdym kroku.
Jak się przekonałem wspaniałym źródłem inspiracji może się okazać nawet tak wyspecjalizowany program kulinarny jak "Restauracja restauracji" czy "Kuchenne koszmary USA".
W obu tych programach prowadzący wyciągają z finansowych kłopotów lokale wskazując jako główne źródło problemów przede wszystkim nastawienie właścicieli i personelu - "chcesz lepiej gotować-zmień nastawienie...".
Jak można wywnioskować ze wspomnianych programów podstawą sukcesu jest wysoka jakość oferowanych produktów lub usług, traktowanie danego przedsięwzięcia jako biznesu i przede wszystkim zaangażowanie i prawdziwa pasja pracowników i właścicieli.
Świetnie to podsumowuje cytat z jednego z tych programów "Jeśli się nie jest częścią rozwiązania, jest się częścią problemu..."
Inną kwestią poruszoną w tych programach a bardzo istotną dla wszystkich pragnących odnieść życiowy sukces jest sposób podejścia do porażki - prowadzący "Kuchenne koszmary" Gordon Ramsey sam przyznał, że jego pierwsza restauracja,którą otworzył w rodzinnym mieście, splajtowała lecz dzięki temu bardzo wiele się nauczył i ostatecznie osiągnął sukces.
"Lęk przed porażką paraliżuje, nie pozwala wprowadzać zmian i się rozwijać"
Kuchenne koszmary USA-Gordon Ramsey
Kolejnym moim odkryciem było to, że można znaleźć źródło inspiracji w książkach całkowicie odległych od tematyki motywacyjnej czy biznesowej co więcej dotyczących ludzi i wydarzeń z przeszłości.
Jako, że mam w zwyczaju w niedzielę czytać książki wyłącznie dla przyjemności, całkowicie niezwiązane z biznesem czy samodoskonaleniem sięgnąłem jakiś czas temu po opowiadania Karola Olgierda Borchardta pt."Znaczy kapitan".
Co jest istotne,bohaterem tych opowiadań jest kpt. Żeglugi wielkiej Mamert Stankiewicz- postać nieprzeciętna i całkowicie autentyczna.
I okazało się, że nawet z książki o tematyce marynistycznej można się nauczyć jak powinien postępować prawdziwy lider -
(o kapitanie autor)"...nigdy Pan nie zadrasnął godności ludzi za których pracę był Pan odpowiedzialny.Wszystkie uwagi odnosiły się wyłącznie do wykonanej roboty i w miarę możliwości powiedziane były zawsze bez świadków ."
Jako motto dla wszystkich osób zainteresowanych własnym rozwojem może posłużyć zdanie wypowiedziane przez Kapitana:
"Znaczy, każdy swe obowiązki musi wykonywać porządnie. Ci, którzy nie wykonują ich jak mogą najlepiej - to znaczy, na ile ich stać fizycznie i duchowo -niszczą sami siebie".
W jednym prostym zdaniu kapitan Mamert Stankiewicz ujął niemal wszystko to co można znaleźć w setkach książek motywacyjnych, co więcej nie wyczytał tego nigdzie gdyż żył w czasach kiedy tego typu pozycje były właściwie niedostępne.
Wiarygodność swoich słów Kapitan potwierdził swoim życiem i heroiczną śmiercią - jako ostatni opuścił zatopiony w czasie II wojny światowej transatlantyk " Piłsudski",
sprawdzając czy ktoś nie pozostał na tonącym statku i ratując dwóch chłopców okrętowych. Sam po wyłowieniu przez Brytyjski okręt wojenny zmarł wskutek wyziębienia i prawdopodobnie ataku serca.
Kolejna przeczytana "dla przyjemności" książka "Podchorąży wojna i ślepy los" Zygfryda Stryjeckiego skłoniła mnie do zastanowienia się dla czego tak wielu ludzi tkwi w "cichej desperacji" i nawet nie próbuje się wyrwać z poczucia beznadziei i biedy.
W tej książce autor jako więzień wojenny aż sześciokrotnie ucieka z niemieckiej niewoli, ryzykując własnym życiem, z czego dopiero ostatnia ucieczka kończy się sukcesem.
Bohater cały czas zastanawia się jak to jest, że przez większość społeczeństwa obozowego uznawany jest za nieszkodliwego wariata pomimo tego, że przysięga wojskowa, poczucie honoru oraz potrzeba wolności obligują do podejmowania walki z wrogiem (w tym przypadku ucieczki).
Podczas gdy nieliczna garstka jeńców podejmuje próby ucieczek zdecydowana większość zabiega tylko o to by smętną obozową egzystencję uczynić trochę znośniejszą gromadząc trochę więcej odzieży, jedzenia, przywilejów.
Po głębszym zastanowieniu analogia do współczesności staje się oczywista.
Wracając do współczesności, warto zacząć się rozwijać, po przeczytaniu zaledwie kilku książek, obejrzeniu prezentacji czy uczestnictwie w seminarium motywacyjnym może się okazać, że zaczniemy zauważać wokół coraz więcej źródeł inspiracji i przyznaję jest to wspaniałe uczucie znaleźć interesującą wiedzę w miejscu w którym się tego nie spodziewaliśmy.
Podejrzewam, że podobną radość mają praktykujący biznesmeni znajdując kolejne okazje w najbardziej nieoczekiwanych miejscach i sytuacjach oraz tam gdzie inni widzą tylko zagrożenia.
Powoli przestaję się dziwić, że osoby które planowały przejście na emeryturę po osiągnięciu wolności finansowej, nawet w wieku emerytalnym, nie chcą zrezygnować z pracy.
Bo praca pozbawiona leku staje przyjemnością i może się okazać fascynującą przygodą.
Przy okazji zapraszam na stronę: StartBiznes.com.pl po więcej inspiracji - min. z okazji 100 - lecia "Sztuki wzbogacania się" Wallace D. Wattlesa wszystkim zarejestrowanym użytkownikom udostępniam, darmową, pełną wersję tego e-booka oraz wielu innych.