Jak już napisałem wcześniej nie chciałem nawet na to odpowiadać bo nie lubię krytyki pozbawionej uzasadnienia ale po pewnym czasie zrozumiałem, że zarzut jest dość istotny bo może reprezentować poglądy sporej grupy ludzi poszukujących, próbujących i rozczarowanych brakiem rezultatów.
Zanim przejdę do konkretów muszę zwrócić uwagę na kwestię pieniędzy.
Oczywistym jest, że najlepsi pisarze motywacyjni zarabiają na swoich książkach ogromne pieniądze,równie pewnym jest fakt, że prowadzący i organizujący szkolenia tego typu otrzymują wynagrodzenie za swoją pracę.
Jednak można sięgnąć po tego typu wiedzę całkowicie za darmo-wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć.
Książki o pieniądzach i sukcesie,motywacyjne, o prowadzeniu biznesu, marketingu oraz biografie bogatych ludzi są łatwo dostępne w bibliotekach publicznych.
Można też znaleźć gratisowe wersje elektroniczne w Internecie – sam udostępniam moim subskrybentom kilka pełnych i całkowicie darmowych e-booków (min. „Najbogatszy człowiek w Babilonie”-rewelacyjna książka o pieniądzach i „Sztuka wzbogacania się” Wallace D. Wattlesa ).
Jeśli ktoś nie chce się nigdzie rejestrować może ściągnąć „Bliżej sukcesu”-wystarczy kliknąć w tytuł, lub poszperać w darmowych e-bookach.
Podobnie można znaleźć całkowicie darmowe seminaria dotyczące motywacji czy biznesu organizowane przy wyższych uczelniach.
Choć już o tym pisałem wspomnę jeszcze raz - najlepsze seminarium motywacyjne w którym miałem przyjemność uczestniczyć zorganizowała Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy, głównym gościem i prowadzącym był jeden z najlepszych trenerów motywacyjnych w Polsce - Darek Sikorski z Crown Consulting a za uczestnictwo nie płaciło się ani grosza.
Tak więc kwestia pieniędzy nie jest taka problematyczna jakby się mogło wydawać.
Większym problemem a właściwie bardziej złożonym jest to czy te książki i szkolenia działają.
Najprościej na swoim przykładzie mógłbym odpowiedzieć, że działają ale to nie wyczerpuje tematu ani nie podpowiada żadnych sensownych rozwiązań.
Doszedłem do wniosku, że może być kilka istotnych przyczyn dla których książki motywacyjne nie działają tak jak powinny. Część pokrótce opiszę teraz lecz szczegółowo wyjaśnię je w kolejnych wpisach.
Pierwszą przyczyną jest forma przekazu.
Zauważyłem, że każdy pisarz inspiracyjny wzbogaca książkę swoją osobowością oraz nawiązuje do trochę innych elementów motywujących.
Jedni sięgają do wątków religijnych, inni wykorzystują motywy magiczne w stylu „odwieczne prawa życia, prawo przyciągania” , jeszcze kolejni wykorzystują swoją wiedzę psychologiczną radząc nam byśmy wykorzystali potęgę swojej podświadomości (twórczego umysłu).
Dodatkowo dochodzi jeszcze spora część literatury zajmującej się naszym sposobem myślenia o pieniądzach.
W tej różnorodności jest bogactwo ale jest też problem.
Każdy z nas ma trochę inne podejście do życia i jest podatny na odmienne argumenty. Osoba o racjonalnym usposobieniu odrzuci książkę wspominającą o „magicznych” sposobach osiągania sukcesu, podobnie na książkę o pieniądzach zareaguje osoba o romantycznym podejściu do życia.
W tej kwestii każdy musi znaleźć źródło inspiracji odpowiednie do swoich predyspozycji choć wydaje mi się, że w przypadku gdy chcemy zmienić swój status materialny nie unikniemy książek dotyczących pieniędzy i bogactwa.
Sama motywacja może pozwolić nam osiągać większe dochody ale tylko dzięki książkom takich autorów jak R. Kiyosaki ("Bogaty ojciec,biedny ojciec”), Joachim Posada i Ellen Singer („Nie zjadaj cukierka...od razu”), Thomas J. Stanley i William D. Danko (Sekrety Amerykańskich Milionerów) zrozumiemy, że nasz klucz do zamożności leży w naszym podejściu do konsumpcji bo to nasze nawyki konsumenckie sprawiają czy gromadzimy majątek czy też go trwonimy bez opamiętania.
Od tego jak się zachowujemy kupując zależy czy nabywamy to co wyciąga nam pieniądze z kieszeni (pasywa) czy to co pieniądze nam do kieszeni wkłada (aktywa)
Nie będę dalej roztrząsał tej kwestii gdyż planuję rozwinąć wątek w kolejnych wpisach oraz przygotować dla subskrybentów mojego newslettera darmowy kurs na ten temat.
Drugą nie mniej istotną przyczyną jest kwestia wiary. Nie chodzi mi tutaj o religijność tylko wiarę w możliwość osiągnięcia sukcesu.
Nawet jeśli znajdziemy książkę która do nas przemawia nie zawsze jesteśmy w stanie uwierzyć, że dzięki zawartej w niej wiedzy jesteśmy w stanie coś osiągnąć
Bez wiary w sukces i przy niskiej samoocenie nie jesteśmy w stanie wprowadzić w życie otrzymanych idei a po krótkim czasie nasz zapał mija i przestajemy realizować ćwiczenia proponowane przez autorów.
Najtrudniej nam uwierzyć, że jesteśmy kimś wyjątkowym i że mamy nieograniczone wręcz możliwości.
Specjalnie dla niedowiarków umieściłem na swojej stronie fragment wspaniałej książki Oga Mandino „Największy cud świata”(pozycja niestety niedostępna w księgarniach ale warto poszukać na aukcjach internetowych)
Kolejną i chyba najistotniejszą przyczynę nieskuteczności materiałów motywacyjnych wyjaśni zagadka z książki: „Nie zjadaj cukierka...od razu” Joachima Posady i Ellen Singer.
Zagadka: „Były sobie trzy żaby spływające na liściu w dół rzeki. Jedna z nich postanowiła wskoczyć do wody. Ile żab pozostało na liściu?
Większość ludzi odpowie, że dwie. To zła odpowiedź.
Na liściu nadal są trzy żaby.
Dlaczego? Ponieważ postanowić a wykonać to dwie różne sprawy. „
Sir Francis Bacon powiedział, że „wiedza to potęga”. Miał rację, zapomniał jednak o jednym słowie, które czyni to zdanie prawdziwym w każdej sytuacji. „Zastosowana wiedza to potęga”.
Nie zgadzam się z usłyszaną kiedyś opinią, że wystarczą dwie książki motywacyjne, by odmienić swoje życie, a reszta już powtarza to co przeczytaliśmy wcześniej.
Prawdą jest, że są osoby którym wystarczy przeczytać tę jedną jedyną książkę i zastosować podane w niej techniki i już zadziała „efekt motyla” (wyjaśnienie efektu motyla znajdziesz w”Bliżej sukcesu”) dla innych przeczytanie niezliczonej ilości książek nic nie da.
Jak to napisał Witold Wójtowicz w „Sukces a praca” (znajdziesz też w„Bliżej sukcesu”) „95%ludzi nie odbierze przesłania, które zawarte jest w ( tej )książce, bo nie da się nawiązać z nimi kontaktu. Praktycznie oni sami nie mają ze sobą kontaktu. Przechodzą przez życie pchani siłą emocji, nie wiedząc, dokąd idą, nie zdając sobie sprawy z możliwości, jakie oferuje świat.”
Do mnie i do Ciebie należy wybór czy chcesz być wśród tych 95% , jeśli uda Ci się wejść do pozostałych 5% masz szansę na odniesienie sukcesu.
By jednak wstąpić do tych elitarnych 5% trzeba czegoś więcej niż tylko czytania – trzeba zrezygnować z wygodnej roli widza i się autentycznie zaangażować.
I to chyba jest tak naprawdę najtrudniejsze, wyjście poza strefę komfortu i rozpoczęcie działania.
W dobrych książkach motywacyjnych np. „Odrodzenie Feniksa” czy„Legalny doping emocjonalny” autorzy wymagają od czytelnika wypełniania ankiet, testów, list celów.
Fakt czy rzeczywiście weźmiemy kartkę i długopis czy też poprzestaniemy na samym czytaniu jest najlepszym wyznacznikiem tego w której grupie naprawdę jesteśmy.
Jeszcze dochodzi kwestia oczekiwanego efektu – wiele osób wyobraża sobie, że po przeczytaniu książki czy po uczestnictwie w seminarium motywacyjnym staną się natychmiast bogaci a to przecież nie działa ani automatycznie ani tak błyskawicznie, dodatkowo długie oczekiwanie działa destrukcyjnie na entuzjazm.
Efekty są jednak odczuwalne już po kilku miesiącach choć nie są to korzyści materialne.
Mogę to opisać na swoim przykładzie, interesuję się tematyką motywacyjną dwa lata, działam w tym kierunku od ośmiu miesięcy i nie stałem się jeszcze człowiekiem zamożnym.
Ale efekty mojego zaangażowania, na poziomie jakości życia, odczuwam ja i moja rodzina bardzo wyraźnie.
Pomimo tego, że robię znacznie więcej niż dotychczas mam też więcej czasu (bo go nie marnuję), buduję biznes który będzie przynosił mi pieniądze nawet wtedy gdy nie będę pracował(pasywny dochód) co najważniejsze udało mi się zmienić przyzwyczajenia i przesunąć swoją strefę komfortu w takie obszary które przynoszą korzyść mnie i mojej rodzinie, cały czas się czegoś nowego uczę, wyznaczam sobie cele, konsekwentnie dążę do ich realizacji i czuję się człowiekiem sukcesu.
Najistotniejsze jest jednak to, że zrozumiałem, że sukces to nie tylko pieniądze lecz przede wszystkim rozwój w bardzo wielu kierunkach i osiągnięcie harmonii w życiu, którego zdobyte dobra materialne są wyłącznie uzupełnieniem.