Niektórzy zaniedbali poszerzyć swoje
horyzonty, a to zatrzymało ich na robieniu
jednej rzeczy przez całe życie.
Napoleon Hill - "Prawa Sukcesu"
Mamy już nowy rok – zaskakujące jest to jak czas nam szybko umyka.
Jeszcze całkiem niedawno pisałem pierwszy swój tekst na temat sukcesu a teraz zauważam jaki on był naiwny.
Myślałem, że jeszcze przeczytam jedną książkę no może jeszcze kolejną i już wszystko będę wiedział. Okazało się, że muszę przedefiniować pojęcie sukcesu a każda kolejna książka jest tylko kolejną wskazówką lub kluczem.
To odkrycie jakoś mnie nie rozczarowało.
Po pierwsze pojąłem, że sukces jest jednocześnie celem sam w sobie ale i drogą do siebie wiodącą.
Właśnie spostrzegłem, ze piszę bzdury i jakieś pseudofilozoficzne wypociny ale jest w tym wbrew pozorom trochę sensu..
Oczywistą sprawą jest, że dla każdego człowieka sukces oznacza co innego, wielu ludzi nawet nie ma swojego własnego pojęcia sukcesu zamiast tego określa czy ktoś osiągnął sukces lub nie po jego materialnych atrybutach.
I właśnie określenie naszej własnej definicji sukcesu jest już samo w sobie pierwszym sukcesem. Zastanowienie się nad tym co w życiu chcę osiągnąć i jakim być człowiekiem ma istotny wpływ na to jak będę postrzegać świat,jak będę myśleć i przede wszystkim jak będę funkcjonować.
Określenie swojej własnej definicji sukcesu lub jak to określa Napoleon Hill w swoich „Prawach sukcesu” „określonego celu” wcale nie jest rzeczą prostą poza tym trzeba być bardzo ostrożnym przy określaniu tego co jest dla nas ważne.
Na szkoleniu odbywającym się w ramach Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości, prowadzący je Kamil Machnik zapytał zgromadzonych „kto chciałby mieć więcej pieniędzy” , wszyscy zgromadzeni podnieśli solidarnie ręce i kilka osób otrzymało od Kamila po 1 groszu dzięki czemu stali się posiadaczami większej ilości pieniędzy.
Eksperyment ten dowiódł jednej zasady, że swój cel lub definicję sukcesu warto określić bardzo dokładnie.
Precyzja jest w tym przypadku absolutną koniecznością.
Gdy zaczynałem pisać o sukcesie skupiałem się bardzo na materialnej stronie tego pojęcia, podobnie traktuje ten temat wiele książek motywacyjnych.
Spostrzegłem, że takie podejście irytuje bardzo wielu czytających, w komentarzach często pojawiały się opinie, że rozwój duchowy jest o wiele bardziej istotny.
Z drugiej strony znalazłem w Internecie kilka artykułów i blogów których autorzy opisywali bohaterów porzucających konsumpcyjne społeczeństwo takich jak Daniel Suelo, mieszkający w jaskini nieopodal miasteczka Moab, lub sami marzą o ucieczce od systemu.
Zaskakujące jest to, że zarówno artykuły o sukcesie jak i o ucieczce od konsumpcyjnego życia spotykają się zarówno z bardzo ostrą krytyką czytelników jak i opiniami absolutnie entuzjastycznymi lub przepełnionymi nutką nostalgii w stylu „też bym tak chciał”.
Kluczem do rozwiązania tych rozbieżności jest powierzchowność wspomnianych artykułów i blogów, w tym, z przykrością muszę stwierdzić, również i moich.
Teksty o ucieczce od konsumpcji i systemu przedstawiają tylko jasną stronę takiego rozwiązania dorabiając do tego piękną i kuszącą ideologię, jednocześnie przywołując tęsknotę za życiem wolnym od pracy, kredytów,walki o byt , w zgodzie z naturą. Pomijają fakty, że życie eremity tak jak w przypadku Daniela Suelo, jest w miarę znośne tylko dla zdrowego i nieobarczonego rodziną człowieka. Ów preferowany minimalizm życiowy sprawdza się tylko na obrzeżach rozbuchanego konsumpcjonizmu w kraju takim jak USA, w miejscu o bardziej niż umiarkowanym klimacie i do tego tylko tak długo jak długo dopisuje zdrowie lub nie zdarzy się jakiś wypadek. Nikt nie próbuje dociekać jak potoczy się życie takiego człowieka na starość.
Druga strona medalu to wszystkie teksty o bogactwie, sukcesie, samorozwoju.
Choć wspominałem, że bogactwo nie może być celem samym w sobie, być może nie dość mocno kładłem nacisk na znaczenie rozwoju własnej osobowości.
Pieniądze nie są czymś złym i to nie one odpowiadają za całe zło Świata.
Choć większość z nas dość obłudnie powtarza przysłowia w stylu „pieniądze szczęścia nie dają”, to ta sama większość nie miała by nic przeciwko trafieniu „szóstki” w lotto, otrzymaniu spadku po jakiejś „bogatej ciotce z ameryki”, czy otrzymaniu niespodziewanej darowizny od ekscentrycznego bogacza.
Jakoś najbardziej odrażające jest zdobycie pieniędzy własną pracą i przedsiębiorczością. Z drugiej strony faktycznie skupiając się tylko na przedsiębiorczości i pracy pomija się wiele aspektów niezbędnych do tego by nasze życie można było określić jako zwieńczone sukcesem.
Przekonałem się na własnej skórze, że drogę do sukcesu otworzyła mi praca nad własną osobowością. I to właśnie ta droga stała się największym sukcesem.
Za radą takich autorytetów jak Wallace D. Wattles czy Ben Sweetland nauczyłem się dawać z siebie więcej niż mi za to płacą. Przekonałem się, że ta metoda sprawdza się wspaniale nie tylko w pracy czy biznesie ale również w życiu prywatnym.
Podobnie jak w przypowieści o starym Chińczyku który w swej młodości się modlił „Boże daj mi siłę bym mógł zmienić Świat”,w wieku średnim jego modlitwa brzmiała „Boże daj mi siłę bym mógł zmienić swoich najbliższych” a na starość powiedział sobie „ o ja głupi, Boże daj mi siłę bym mógł zmienić sam siebie”, zrozumiałem, że jedynym skutecznym sposobem na osiąganie swoich celów jest zmiana siebie.
Wiele osób próbuje na siłę zmienić swoich partnerów i albo to się nie udaje albo partner który się zmienia przestaje być tym kim kiedyś dla nas był.
W przypadku gdy zmieniamy swoje postępowanie i zamiast próbować wymuszać coś na kochanej osobie obdarzamy ją większą czułością, zainteresowaniem, dajemy z siebie więcej okazuje się, że nasz partner zmienia swój stosunek do nas i daje od siebie znacznie więcej niż kiedykolwiek moglibyśmy oczekiwać.
Zamiast tarć w związku następuje jego harmonijny rozwój.
Podobnie jest z wychowaniem dzieci, zamiast „tresury” wystarczy się trochę bardziej zaangażować i dać dzieciom jeszcze więcej mądrej miłości.
Warto też zwracać uwagę na to jak się zwracamy do naszych najbliższych bo ma to bezpośredni wpływ na ich poczucie własnej wartości i przenosi się bezpośrednio na ich losy w przyszłości.
Metoda „trochę więcej” sprawdza się też doskonale w pracy lub biznesie. Dając z siebie więcej niż nam za to płacą prędzej czy później zyskamy opinię solidnego pracownika lub kontrahenta a co za tym idzie przełoży się to na nasze dochody.
Oczywiście ktoś powie, że pracownik który więcej robi, w naszej rzeczywistości, będzie po prostu wykorzystywany i jeszcze dodatkowo jego pracodawca będzie starał się narzucić jego styl pracy innym pracownikom nie dając nic w zamian.
Takie sytuacje też się zdarzają i na to niestety nie ma wpływu, jednak w większości przypadków pracodawca widząc, że wzrasta mu wydajność, powinien zauważyć korzyść w podzieleniu się ze swoimi pracownikami częścią zysków.
Poza tym ucząc się robić „trochę więcej” wyrabiamy w sobie cechę poszukiwaną przez wielu pracodawców, możemy też to „trochę więcej” robić na własny rachunek.
Jest kilka sposobów prowadzenia działalności które nie wymagają od razu zakładania firmy, rejestracji działalności i płacenia składek na ZUS. Są to rewelacyjne rozwiązania dla osób które się boją wypłynąć od razu na szerokie wody i co najważniejsze są to przedsięwzięcia całkowicie legalne.
Nie będę w tym miejscu wchodził w szczegóły bo opisałem kilka prostych pomysłów na własny biznes na stronie StartBiznes.com.pl .
Zanim jednak zaczniemy działać warto się trochę zmotywować i pouczyć.
Łatwo można dać się ponieść fali entuzjazmu i od razu budując „wielki biznes” utopić pieniądze lub zszargać sobie reputację.
Można też utknąć w działalności która nas nudzi, denerwuje, odbija się negatywnie na zdrowiu lub relacjach z rodziną.
Taki biznes nie może zakończyć się sukcesem bo nawet zyskując majątek możemy w ten sposób stracić wszystko inne co ma dla nas wartość.
Warto znaleźć dziedzinę która nas fascynuje, może wrócić do jakiegoś zarzuconego hobby z młodości i czytać, jeśli ktoś nie lubi czytać są też książki w wersji audio.
Książki są wspaniałymi drogowskazami i kluczami które znajdujemy na naszej drodze. Albo otrzymujemy dzięki nim wskazówkę w którą stronę podążać albo w momencie gdy trafiamy na mur okazuje się, że wiedza jaką posiedliśmy pozwala nam otworzyć furtkę i przejść dalej.
Czasami warto na początek zacząć działać, nawet kiepsko (oczywiście nie kiepsko z założenia lecz najlepiej jak potrafimy, nawet w sytuacji kiedy nam jeszcze nie wychodzi), ale tylko w takiej dziedzinie gdzie nie stracimy zbyt wiele.
Działając, nawet kiepsko , bardzo dużo można się nauczyć i z czasem zacząć to coś robić perfekcyjnie.
Stały rozwój i ciągłe poszerzanie horyzontów cechują większość jeśli nie wszystkich wielkich ludzi którzy w swoim, życiu osiągnęli prawdziwy sukces.
Dodatkową i znamienną cechą jest też wytrwałość– większość ludzi sukcesu wygrywała dopiero po doznaniu kilku porażek.
Przekonałem się, że różnego rodzaju okazji jest mnóstwo lecz trafiają się tylko ludziom którzy potrafią szukać a skorzystać z nich są w stanie tylko ci którzy się na to przygotowali.
Dzięki przeczytanym książkom znalazłem kilka wspaniałych sposobów na reklamowanie swojej działalności, poszukując wiedzy trafiłem na bogate źródło wspaniałych książek (rewelacyjna biografia Sama Waltona-założyciela sieci Wal-Mart, wspaniała książka Franka Bettgera”Jak odnieść sukces w biznesie”) w mojej osiedlowej bibliotece,znalazłem też znacznie tańsze od papierowych elektroniczne wersje książek które mogę czytać kiedy zechcę choćby w moim telefonie komórkowym, znalazłem też kilka całkowicie darmowych pełnych wersji e-boków w Internecie i udostępniłem je swoim subskrybentom.
Rozglądając się za wiedzą trafiłem na kilka wspaniałych i całkowicie darmowych szkoleń. Czy ktoś wiedział, że od 16 do 22 listopada 2009 roku odbywał się Światowy tydzień przedsiębiorczości?
Pewnie większość nie, w naszym kraju tego typu przedsięwzięcia nie są szeroko reklamowane. Sam znalazłem króciutką wzmiankę o tym wydarzeniu już w czasie jego trwania i tylko dla tego, że szukałem jakiś ciekawych szkoleń w internecie.
Zdążyłem skorzystać z dwóch darmowych kursów w tym we wspomnianym wcześniej seminarium prowadzonym przez Kamila Machnika . Warto zapisać datę wydarzenia bo jest to impreza cykliczna i dzięki niej można za darmo poszerzyć swoje horyzonty.
Dzięki wspomnianym szkoleniom poznałem dwie interesujące strategie: Kurta Voneguta i Walta Disneya.
Bardzo dobre opracowanie techniki Walta Disneya znalazłem w serwisie wymiany artykułów dzięki czemu mogłem umieścić je w artykułach na mojej stronie.
Jak się okazało wystarczy porozglądać się trochę a okazji różnego rodzaju znajdzie się mnóstwo.
Na początek kilka okazji „na talerzu” - jak już wcześniej wspomniałem udostępniam sporo darmowych publikacji na swojej stronie, są pełne wersje dla subskrybentów newslettera i spora ilość obszernych fragmentów książek a także informacja o świątecznej promocji dzięki której można kupić większą ilość książek za znacznie mniejsze pieniądze,przy „okazji” coś o czym się przekonałem ostatnio – dzięki zakupom w pewnym wydawnictwie mogłem otrzymać całkowicie za darmo kolejne dwie wspaniałe książki a już mam kolejne punkty na następną, na stronie jest też kilka pomysłów na pierwszy biznes.
Warto więc trochę inaczej zaplanować swój czas i poszerzyć swoje horyzonty nawet całkowicie gratis!