Energia może się pomnażać lub tracić jeśli trafia nie na ten poziom co ona. Rozmija się z celem.
Energia może się pomnażać lub tracić jeśli trafia nie na ten poziom co ona. Rozmija się z celem.
Od wielu miesięcy obserwujemy nielogiczne zdawałoby się posunięcia wojny na Ukrainie. Bombardowanie ludności cywilnej, niszczenie infrastruktury krytycznej. Mówimy o zapędach terytorialnych, o bogactwie naturalnym ukraińskiej ziemi. A czy prawda nie jest zupełnie inna?
Wiele osób zastanawiało się, co oznacza czerwona lampka umieszczona nocą na dachu jednego z bloków mieszkalnych Charkowa. Po zgłoszeniu oznaczeniem zajęły się specjalne służby.
Ludzka głupota nie zna granic, o tym wiemy od dawna. W ciągu kilku ostatnich dni pojawiło się wiele wpisów w internecie, że praktykujący prawo naturalne popierają Putina. Wiele serwisów internetowych płaci za dużą oglądalność publikowanych materiałów, a że wszelkie teorie spiskowe przyciągają uwagę, stały się one też i w tej sytuacji tematem publikacji.
Atak na Wyspę Węży, był z pewnością brutalny, gdzie placówka strzeżona przez zaledwie kilku ludzi, została ostrzelana. Propaganda rosyjska, a jak wiemy Rosjanie są mistrzami propagandy, przekonuje że ci ludzie się poddali i znajdują się w niewoli.
Przez wiele dziesięcioleci wmawiano nam o potędze rosyjskiej armii, o nowoczesnej technologii wojskowej. Widzieliśmy je na defiladach i pokazach sprzętu. Wojna na Ukrainie okazuje zupełnie inną rzeczywistość. Czołgi z lat sześćdziesiątych, stare ZIŁy, Kamazy… Coś tu jest nie tak!
Prędkość rozchodzenia się informacji i podatność odbiorców na teorie spiskowe, ale przede wszystkim płacenie internautom za publikowanie materiałów o największej oglądalności, sprzyja powstawaniu tych bzdur. Nie od dziś. Ale niektóre z nich nawet trudno przyjąć.
Wiersz w krótkich stronach opowiada o Holondii i jest jednocześnie prośbą, żeby nie skończyć jak Don Kichot
Historia niepoprawna politycznie! Zygmunt Jan Rumel poświęcił całą młodość na krzewienie przyjaźni polsko-ukraińskiej. W lipcu 1943 r. został rozerwany końmi przez bandę OUN-UPA.
Kilkanaście lat temu jeden z biskupów zaprosił Jezusa na wojnę. Czy Jezus powinien pokornie wysłuchać tej propozycji i w czołgu usiąść razem z czołgistami, a potem ruszyć na wroga? Anioł, który przyszedł na ziemię, nauczał miłości i wybaczenia, miałby walczyć lub wspierać walczących?