Naukowcy badający to podpięli się do wcześniejszego badania, w którym mające się urodzić dzieci przydzielono losowo do dwóch grup. W pierwszej z nich zaciśnięto i przecięto pępowinę standardowo zaraz po urodzeniu dziecka. W grupie drugiej poczekano z tym pięć minut, aż pępowina przestała tętnić pompując swoje bogate w tlen i żelazo krwinki do krwiobiegu noworodka. Przy takim postępowaniu w krwi niemowlęcia znajduje się ich więcej, więc lekarze obawiali się nadmiaru bilirubiny pochodzącej z rozpadu tych dodatkowych krwinek, co mogłoby doprowadzić do żółtaczki groźnej dla dziecka.
W wieku 48 godzin noworodki z drugiej grupy istotnie miały wyższy poziom hemoglobiny we krwi. Obawy co do bilirubiny i żółtaczki noworodkowej nie potwierdziły się jednak.
Interesujące tu nas badanie przeprowadzono na tej samej populacji niemowląt. Pojawiło się ono w ubiegłym roku w czasopiśmie Journal of Pediatrics, a brali w nim udział naukowcy z University of Rhode Island w Kingston. Mózgi dzieci przebadano magnetycznym rezonansem jądrowym w wieku czterech miesięcy.
Zrobiono tak, ponieważ mielina – substancja ochronna dla neuronów – produkowana jest w układzie nerwowym przez komórki glejowe zależne od żelaza z krwiobiegu.
Jak spodziewali się badacze, niemowlęta z drugiej grupy badawczej miały wyższy poziom mieliny w mózgu, niż dzieci z grupy pierwszej. Ponadto jeszcze tak długo po urodzeniu ich surowica zawierała więcej ferrytyny, czyli białka magazynującego żelazo w krwi.
Mielina powoduje szybsze przewodzenie sygnałów w neuronach, dlatego przebadano także zdolności poznawcze i ruchowe dzieci. Nie znaleziono jednak różnic w poziomie rozwoju niemowląt z obu grup. Może to świadczyć o możliwościach przystosowawczych ludzkiego mózgu, ale możliwe jest też, że różnice uwidocznią się dopiero później. Dlatego też naukowcy planują ponowne przebadanie tych samych dzieci w wieku 12 i 24 miesięcy.
Wyniki badań stawiają w innym świetle upowszechniającą się praktykę pobierania krwi pępowinowej, co wiąże się z koniecznością przedwczesnego odpępnienia noworodka. Tym bardziej, że coraz częściej nauka kwestionuje sam sens magazynowania tej krwi. Nie jest to jednak tematem tego artykułu, dlatego odsyłam w inne miejsce, gdzie można o tym poczytać:
Oczywiście francuski położnik Frederick Leboyer nie mógł o tym wszystkim wiedzieć w 1974 roku, gdy wydano „Narodziny bez przemocy”. Wyprzedził wówczas swój czas i epokę potęgą naukowej intuicji. Jednak jego idee są oczywiste dla kogoś, kto potrafi myśleć ekologicznie. Narodziły się bowiem z ducha szacunku dla natury i z wiary, że nie jesteśmy mądrzejsi od naturalnych, fizjologicznych procesów naszych genialnych organizmów.
PS. Właśnie znalazłam książkę "Narodziny bez przemocy" online:
https://pubmedinfo.org/2019/01/27/narodziny-bez-przemocy-frederick-leboyer/