Ludzie i zwierzęta – łączy nas wiele. Ale czy to, co powinno nas różnić, rzeczywiście nas różni?

Data dodania: 2008-10-18

Wyświetleń: 2189

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Druga z czterech podstawowych zasad osiągnięcia wewnętrznej harmonii, spokoju i szczęścia, rodzi największą polemikę wśród osób, którym ten temat prezentuję. Zasadą tą jest przyjęcie pełnej odpowiedzialności za własne myśli, słowa, czyny. Chciałby zatem rozwinąć ten temat głębiej.

Mówiąc krótko i przechodząc do sedna – człowiek, który wypiera się własnej odpowiedzialności za to, co myśli, mówi i czyni niczym nie różni się od zwykłego zwierzęcia. Owszem patrząc technicznie osobnik taki jest trochę bardziej zaawansowanym zwierzęciem, gdyż jeździ samochodem zamiast biegać na łapach, ale jego reakcje na zewnętrzne bodźce są dokładnie takie same jak u zwierząt.

Jak często zdarza się nam przeklinać i wymachiwać rękami, gdy ktoś zajeżdża nam drogę? Czy nie mówimy wówczas “Ale ten baran mnie zdenerwował” lub czegoś podobnego? Czy złościmy się i cierpimy, gdy nie dostaniemy tego, co uważamy że powinniśmy dostać od drugiej osoby? A gdy w następstwie zrobimy coś nieżyczliwego wobec tej osoby, to czy nie usprawiedliwiamy się słowami “Sam się o to prosiłeś”? Czy zdarza nam się uciekać do kłamstwa, podstępu, manipulacji, aby zdobyć coś, na czym nam bardzo zależy? Być może uzasadniamy to słowami “Oszukano mnie i wyzyskano tak wiele razy, teraz czas bym się odkuł”?

Każdy z powyższych przykładów przedstawia zwykłą zwierzęcą reakcję na bodziec, która pozbawiona jest życzliwości zarówno wobec nas samych jak i innych osób. Tego typu słowa uzasadnienia świadczą o całkowitym wyparciu się własnej odpowiedzialności.


Dlaczego mielibyśmy zachowywać się inaczej niż zwierzęta?

Możliwość wyboru pomiędzy bodźcem a reakcją jest jedną z cech, która odróżnia nas od zwierząt. Czy tego chcemy, czy też nie, czy się do tego przyznajemy, czy też nie, my i tylko my ponosimy pełną odpowiedzialność za wszystkie wybory jakich dokonujemy pomiędzy bodźcem, a reakcją na bodziec. Ponadto jako ludzkie istoty obdarzeni zostaliśmy wyobraźnią (możemy tworzyć w umyśle coś z poza naszej rzeczywistości), sumieniem (wewnętrznym głosem, który podpowiada nam co jest dobre a co złe), oraz wolną wolą (zdolnością do działania niezależnego od wszelkich innych wpływów).

W odróżnieniu od nas zwierzęta pozbawione są tych wszystkich darów. Są one jedynie zaprogramowanym przez instynkt i/lub trening żywym “robotem”. W odróżnieniu od ludzi nie mają one wpływu na swój instynkt, ani na trening swej osobowości. Nie mogą one zmieniać własnego wewnętrznego programu. Na wszystkie zewnętrzne i wewnętrzne bodźce odpowiadają natychmiastową zaprogramowaną wcześniej reakcją.

Jeśli będziemy żyli jak zwierzęta, opierając się na instynktach, uwarunkowaniach, pozbawionych refleksji reakcjach czy nie staniemy się do nich podobni? Czy już nie jesteśmy do nich podobni? Czy naprawdę chcemy być niczym zwierzęta?


Dlaczego warto podejmować odpowiedzialność?

Faktem jest, że jeżeli przez całe lata odpowiedzialność za naszą niedolę składaliśmy na karb okoliczności zewnętrznych, zachowania innych osób, lub pewnych niewidzialnych sił, zaakceptowanie, że za wszystko co się dzieje z nami jesteśmy odpowiedzialni tylko i wyłącznie my sami, może przyjść nam z trudnością. Z obserwacji i doświadczeń wiem że rzeczywiście stanowi to problem.

Przyjęcie pełnej odpowiedzialności za własne myśli, słowa, czyny wymaga odwagi. Jeśli chcemy być naprawdę życzliwi wobec samych siebie i innych zawsze powinniśmy być prawdomówni, i z odwagą przyznawać się (przede wszystkim przed samym sobą) do swojej odpowiedzialności za wszystko co dotyczy naszych myśli, słów, czynów, zarówno tych przeszłych jak i obecnych.

Jeżeli szczerze i z głębi serca nie wypowiemy na głos “To kim jestem dzisiaj zawdzięczam tylko i wyłącznie moim wczorajszym wyborom” nie będziemy mogli też powiedzieć “Pragnę wybrać coś innego. Chcę dokonać zmiany”.

Choć nie można zaprzeczyć istnienia czynników zewnętrznych, które często mocno na nas wpływają, decyzję czy chcemy ulec tym siłom, bądź nie, zawsze podejmujemy my i tylko my. Nikt nie może nas do niczego zmusić, jeśli ostatecznie nie wyrazimy na to zgody! Mało tego – nikt nie może nas nawet zranić bez naszej zgody! Nikt nie może nam zabrać szacunku wobec samych siebie, jeśli sami tego szacunku się nie pozbawimy!

Zasady i wartości jakimi kierujemy się w naszym życiu bardzo pomagają nam w podejmowaniu naszej pełnej i świadomej odpowiedzialności. Bardzo głęboko zapadły w mym sercu te oto słowa Radhanatha Swamiego: “Jeśli nie mamy zasad, wartości, idei dla których jesteśmy w stanie z pełną odpowiedzialnością poświęcić, a nawet oddać nasze własne życie, tak naprawdę nie mamy po co żyć”.Dlaczego nie mamy po co żyć? Bo życie bez zasad i wartości jest życiem zwierząt, które wypełnione jest tylko 4 czynnościami: jedzeniem, spaniem, obroną i sexem.


Co budzi kontrowersje?

Zamiast sami przyjąć pełną odpowiedzialność zrzucamy ją często na barki takich oto sił:

1) Działanie bliżej nieokreślonych sił: “Posprzątałem pokój bo musiałem.”
2) Nasz stan, diagnoza lekarska, problemy osobiste lub psychiczne: “Piję, bo jestem alkoholikiem”
3) Cudze działania: “Uderzyłem synka, bo wybiegł na ulicę”
4) Polecenia zwierzchników: “Okłamałem klienta, bo szef mi kazał”
5) Nacisk grupy: “Zacząłem palić, bo wszyscy moi koledzy palili”
6) Polityka instytucji, zasady i regulaminy: “Za to wykroczenie muszę cię zawiesić w prawach ucznia, bo tak nakazuje procedura przyjęta w naszej szkole”
7) Role wynikające z podziału na płeć, pozycję społeczną lub wiek: “Nie cierpię chodzić do pracy, ale chodzę, bo jestem mężem i ojcem”
8) Niepohamowane impulsy: “Owładnęła mną przemożna chęć żeby zjeść batona”

Największe kontrowersje budzi punkt 6. Wiele osób twierdzi że nie ma niczego złego w składaniu odpowiedzialności za własne czyny na bardzki regulaminów, bądź systemów prawnych i politycznych którym podlegamy.

Moja odpowiedź brzmi – To czy jest w tym coś złego czy też nie, uzależnione jest od wewnętrznego nastawienia danej osoby.

Jedna z czytelniczek mojego artykułu zamieszczonego na pewnej zaprzyjaźnionej stronie w komentarzu napisała:

“(...)Jeśli zaś chodzi o branie odpowiedzialności i możliwość nieposłuszeństwa, fakt brzmi nieźle. Tylko czy takie działania przyniosą brak cierpienia? Gdy wyleją nas z pracy za nie trzymanie się regulaminu, kodeksu itd. Co by było gdyby sędzia na procesie podejmował decyzję w oparciu tylko o własne przekonania? Człowiek nie koniecznie widzi obiektywnie, i co wtedy?(...)”

Świetny przykład do polemiki. Prawo jest przecież największym znanym nam regulaminem a Sędzia Sądu powinien być stróżem tego regulaminu. Moja odpowiedź była następująca.

Jeżeli Sędzia nie baczyłby na literę prawa i wydawałby wyroki w oparciu o swoje osobiste przekonania, prawdopodobnie wyleciałby z pracy. Sędzia świadomie spędził kilka lat na studiach prawnych. Na mocy jego własnych przeszłych wyborów prawo stało się jego religią, jego systemem wartości. Więc jeśli taki sędzia wygłasza wyrok na mocy prawa, podejmuje on zarazem pełną odpowiedzialność za ten wyrok, bo on i prawo są w tym momencie jednym. Sędzia z racji swego zawodu jest reprezentantem prawa i podejmuje pełną odpowiedzialność za to co orzeka.

Co zaś, jeżeli wewnętrzny system wartości naszego przykładowego Sędziego kłuci się z prawem? Co, jeżeli uważa on, że prawo jest złe i niesprawiedliwe? Oznacza to, że nadszedł czas aby nasz bohater podejmując pełną odpowiedzialność zaczął poważnie rozważać zmianę wykonywanego zawodu. Oczywiście nie musi tego robić z dnia na dzień. Ponieważ jest on głową rodziny jego świadomą odpowiedzialnością jest również czynienie wysiłków w celu zapewnienia godnego bytu żonie i dzieciom. Pełna odpowiedzialność wyglądać by mogła następująco: “Chcę w życiu robić to, co jest całkowicie zgodnie z moim wewnętrznym systemem zasad i wartości i utrzymać przy tym moją rodzinę. Z powodów ekonomicznych zatem będę pracował jako Sędzia do czasu, aż znajdę inną pracę w której będę mógł się bardziej spełniać i realizować. A może nawet założę własny interes?”


Co to znaczy być odpowiedzialnym?

Wierzę że człowiek odpowiedzialny dokonując swych wyborów zawsze kieruje się tym, co jest życzliwe wobec niego oraz innych osób. Człowiek odpowiedzialny nie stosuje agresji, kieruje się wartościami, obserwuje rzeczywistość i wie czego ona wymaga. Człowiek odpowiedzialny pracuje nad tym, nad czym ma kontrolę – czyli nad sobą. Nie usiłuje on zmieniać drugiej osoby, ale koncentruje się na swoich własnych wadach. Stara się dawać innym to, co najbardziej życzliwe i wartościowe. Inni odczuwając siłę jego przykładu, być może poczują inspirację by odwzajemnić się w podobny sposób.

Człowiek odpowiedzialny szybko dostrzega swoje błędy, rozumie je, poprawia i wynosi z nich naukę. Dzięki temu każda tak zwana “porażka” stać się może sukcesem. Czy nie prawdą jest że ciężkie doświadczenia po to są, by hartować nasz charakter i rozwijać wewnętrzną siłę? Czy to nie dzięki nim stajemy się mądrzejsi i wiemy jak działać w przyszłości oraz jaką radą służyć innym? Człowiek odpowiedzialny jest zatem wdzięczny za wszelkie tzw. przeszkody, trudności i niepowodzenia.


Jak zwiększyć poczucie własnej odpowiedzialność?

Oto kilka wartościowych rad zaczerpniętych z książki “7 Nawyków Skutecznego Działania” Stephena Coveya. Jeżeli nie żyjesz jeszcze zgodnie z nimi to spróbuj przynajmniej przestrzegać ich przez kolejnych 30 dni. Zaobserwuj co się stanie i jakie zmiany zaistnieją w tobie i otaczającym cię środowisku.

1) Podejmuj zobowiązania i wywiązuj się z nich.
2) Bądź latarnią a nie sędzią.
3) Bądź wzorem a nie krytykiem.
4) Bądź częścią rozwiązania a nie częścią problemu.
5) Nie dyskutuj nad własnymi słabościami, ani też nad słabościami innych.
6) Jeśli popełnisz błąd dostrzeż go jak najszybciej, napraw i wyciągnij z niego naukę.
7) Nie popadaj w obwiniający, oskarżający nastrój.
8) Pracuj nad tym, nad czym masz kontrolę.
9) Pracuj nad sobą.
10) Spójrz na wady innych ze współczuciem, nie z oskarżeniem.
11) Nie ma znaczenia to, czego inni nie robią, ani co powinni robić. Liczy się twoja samodzielna reakcja na tą sytuację i to, co ty chcesz robić.
12) Jeżeli zorientujesz się że widzisz problem na zewnątrz natychmiast zmień sposób myślenia. To takie myślenie jest problemem.

Zdaniem Coveya ćwiczenie odpowiedzialności jest tak naprawdę ćwiczeniem wolności. Robiąc to będziemy zauważać jak zwiększa się ona stopniowo. Ci, którzy tego nie robią, stwierdzają że zanika. Pozostaje im wtedy odgrywanie życiowych ról ze scenariuszy napisanych przez rodziców, kolegów, społeczeństwo.

Samuel Johnson powiedział: “Fontanna zadowolenia wytryska z umysłu; a ten co posiadł tak małą wiedzę o ludzkiej naturze, że szuka szczęścia przez zmianę czegoś innego niż własnych skłonności, zmarnuje życie na bezowocnych wysiłkach i pomnoży żal, którego chciał się pozbyć”.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena