Ustawiłam kwiaty za blisko szyby. Oparły się o nią i wyglądały jakby spały. Panująca w tym domu cisza usypiała nawet je. Zegar na ścianie pokazywał piątą rano. Mateusz wstaje za godzinę. Do tego czasu spróbuję poćwiczyć jogę. W zasadzie nic o niej nie wiem, ale to może dobry moment żeby zacząć. Wzięłam do ręki książkę, którą sprezentował mi mój mąż i zastanawiałam się, dlaczego to zrobił? Dlaczego dał mi właśnie to? Otworzyłam na przypadkowej stronie i trafiłam na rozdział zatytułowany „Wyciszanie emocji”. Czy zdaniem mojego męża jest we mnie czegoś za dużo? Spojrzałam na śpiącego Mateusza. Jego oddech był równy. Usta nie wykrzywiały się już w dziwnym grymasie, jak pół godziny temu. W każdym razie dało się patrzeć. Z kranu ciekła woda, zaczęło mnie to rozpraszać. Przymknęłam oczy i wyobrażałam sobie, że jestem na kubańskiej plaży. Lubię Kubę, ale nigdy tam nie byłam. Kapiąca woda przypominała dźwięki piosenki „Chan Chan” Buena Vista Social Club. Zanuciłam ją po cichutku, przerzucając w wyobraźni w palcach piasek i muszle. Wtórowałam oddechowi mojego męża. Pulsowaliśmy razem, uśmiechnął się do siebie. Nagle poczułam lekki smrodek, który zaleciał w moją stronę. To normalne –pomyślałam. Przez lata małżeństwa doświadczyłam wszystkiego prywatnie i zawodowo. Myśli o Kubie oddaliły się równie szybko jak się pojawiły. Zerknęłam na zegarek. Zostało mi piętnaście minut do momentu, w którym usłyszę budzik w jego telefonie. Poszłam do łazienki. Wracając stanęłam przy kartach rozłożonych na nocnym stoliku. W zasadzie bezmyślnie je tylko liczyłam popijając ziołową herbatkę, kiedy poczułam jego oddech na swoim karku. Nie odwróciłam się.
- Znowu stawiasz pasjanse, Ela? Krawat mi popraw. Mam spotkanie z zarządem. Spóźnię się – stanął przede mną podciągnął głowę do góry i czekał, jak zwykle.
ENAMORADA - spektakl
SCENA PIERWSZA
(A)
WNĘTRZE. SALON-DZIEŃ.
( Ela, Mateusz, Carmen )
( ŚWIATŁO : ELA – LAT 45 -50 bezrobotna dziennikarka).
VOICE OVER
Jestem bezrobotną dziennikarką. Mam ponad czterdzieści pięć lat. Parę dyplomów i certyfikatów, które wiszą nad biurkiem. Nigdy nie dostałam długopisu ani zegarka w podziękowaniu za wysiłek, jaki włożyłam w swoją pracę. Moje zmarszczki zaczęły się przenosić przez ekran telewizji. Komuś to przeszkadzało. Moim widzom chyba nie. Zwolnili mnie tak, po prostu, po piętnastu latach wkładanie energii, wysiłku i realizowania moich pomysłów dla kogoś. Obraziłam się na świat. Od pół roku siedzę w domu, oglądam seriale, ćwiczę pilates i dużo czytam.
(Słychać rżenie koni i szczekanie psów - OFF.
ELA podchodzi do posążka feng - shui).
V.O.
Coś się jednak zmieniło w moim życiu. Może wpływ
miało na to feng-shui, którym zainteresowałam się
z nudów. Kształtując odpowiednio kierunek „Ti” i
„Ren” zyskujemy odmianę swojego losu. Postawiłam
chyba nie po tej stronie, bo nic się nie zmieniło.
(Przez pokój przebiega MATEUSZ – mąż ELI lat 45-50.Prezes spółki Matela – sprowadzającej kubański tytoń).
V.O
Mateusz jest poważnym biznesmenem. Prezesem spółki
MATELA. Ładna nazwa, kobieca. Jesteśmy małżeństwem
od dwudziestu lat. Udanym? Czasami strzelamy fochy, a czasami nie. To, co się dzieje teraz w naszym
życiu, to niezły scenariusz na serial polsko –
brazylijski.
(Do pokoju zagląda CARMEN – SŁUŻĄCA. ELA pokazuje ręką, żeby wyszła).
V.O.
Jestem pod wielkim wpływem serialu o seniorze
Manczeho, dlatego Marysię, naszą służącą z Bzowa
nazwałam Carmen. Taka walka z nudą. Od pół roku
sama tworzę klimat, w którym nie potrafię się
odnaleźć. Przyzwyczaiłam się i pokochałam ten
czas. Nazwałam ten stan, swoją prywatną
brazyliadą.
(ZMIANA ŚWIATEŁ.PIOSENKA.ŚPIEWA ELA.TYTUŁ „No voy a cambiar”. AKOMPANIAMENT zespół The Enamorada).
(PIOSENKA NR1 „NO VOY A CAMBIAR”).
(ELA rozkłada pasjansa. Do pomieszczenia wchodzi MATEUSZ).