Nie będę dyskutował z oczywistością: nie każdy może być dobrym przedsiębiorcą. Żeby prowadzić firmę, trzeba mieć ciąg do nowych rzeczy, trzeba lubić ryzyko i kochać zmiany. Ale nie wolno przestraszyć się paru strachów.

Data dodania: 2016-02-01

Wyświetleń: 1025

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Buka z Muminków, czyli firma zabija życie

Przedsiębiorca nie ma życia prywatnego, bo cały czas pracuje. Już to słyszałeś, prawda? Normalnie, Buka z Muminków – straszak, nic więcej. To punkt widzenia kogoś, kto uwielbia stagnację na etacie, słodkie lenistwo i zerowe progi wymagań. Przedsiębiorca nie musi ustalać „work-life balance” (swoją drogą, to pojęcie istnieje tylko w korporacjach dla tchórzy), ponieważ dla niego praca i życie są nierozłączne. Nie oznacza to bynajmniej, że nie ma czasu na relaks, ale rozdzielanie pracy i życia jest możliwe tylko wtedy, kiedy praca jest fatalna i zatruwa życie (albo na odwrót, ale to jeszcze czarniejszy scenariusz).

Dusza przedsiębiorcy

Przedsiębiorca nie tylko nie może, ale nawet nie ma najmniejszej ochoty „wychodzić z pracy”. Pracę zabieram do domu, ponieważ praca to też moje życie. Rozmawiam z bliskimi o tym, co dziś robiłem, planuje coś na następny dzień, ale nie przeszkadza mi to cieszyć się wyjściem na pizzę z dziećmi, na piwo ze znajomymi i rozmową przez telefon z siostrą mieszkającą tysiące kilometrów dalej. Mam pracę i ona stanowi część mojego życia. Gdybym stracił firmę, trochę bym umarł. To jest dusza przedsiębiorcy – wyzwania, zamiast spokoju, osiągnięcia, zamiast stagnacji, działanie zamiast siedzenia przed telewizorem, szukanie inspiracji zamiast wypoczynku – ale to się nie wyklucza: mogę mieć wyzwania i spokój, inspirować się wypoczynkiem i cieszyć się pracą!

Dzień w pracy

Dobrze spędzony dzień w pracy to nie tylko ten, po którym wystawiłem sporo faktur na znaczne kwoty. Dobrze spędzony dzień to ten, w którym firma poszła do przodu, zajęła miejsce wyżej w moim prywatnym rankingu sukcesu, w którym znalazłem coś, czym warto się podzielić i co sprawiło, że było jeszcze piękniej. Wielu przedsiębiorców niestety straciło tę radość poszukiwania, zbliżając się do najgorszego snu start-upowca: do stabilizacji. Oczywiście – stabilna firma to super sprawa, ale w życiu stabilizację osiąga się tylko i wyłącznie nic nie robiąc. Każde wyzwanie to ryzyko – rozsądnie jest nie ryzykować zbyt wiele, ale nie jest dobrze, jeśli nie ryzykuje się niczego, bo kiedy wszystko idzie naprzód, a samemu stoi się w miejscu, to już nie trzeba robić kroku w tył, żeby się cofnąć. Dusza przedsiębiorcy jest jednak ułomna – nie widzi różnicy między czasem a pieniądzem, ale tylko w jednym kontekście: inwestycji. Nie chcę inwestować pieniędzy, więc inwestuję czas – dla mnie to to samo, bo i czas, i pieniądze traci się bezpowrotnie, choć z drugiej strony… czasu jest zawsze więcej niż pieniędzy, prawda? W takim razie jeśli masz kilka minut, zachęcam Cię do pojęcia ryzyka: stawiasz niewiele, wygrać możesz cały świat. Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz, ale jeśli masz pragnienie rozwijania swojej firmy i chcesz wejść w świat większych możliwości, to zrób to teraz.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena