Jako ludzie postrzegamy wszystko na swój własny sposób – i przy okazji twierdzimy, że praktycznie nigdy się nie mylimy co do naszej oceny innego człowieka, sytuacji, rzeczy itd. Ile jednak z tych rzekomych „ocen” było trafnych w 100%? A ile się nie sprawdziło? Czy faktycznie zawsze mamy rację i nigdy się nie mylimy?

Data dodania: 2015-11-06

Wyświetleń: 1401

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Nie wszystko jest takie, na jakie wygląda

Nie jest łatwo każdemu z nas przyznać się do tego, że zdarzały nam się wszystkim pod tym względem „gafy” i wpadki. Jako autor niniejszego artykułu przyznam, iż także miałem z tym problem. Taka szczerość przychodzi z wielkim bólem, ponieważ to właśnie szczerość burzy pewne wyobrażenia, które zostały przez nas wcześniej wytworzone. Każdy chce mieć przecież rację i dlatego nie każdy odpuści sobie swój punkt widzenia, choćby był błędny i odbiegał daleko od rzeczywistej prawdy. Jest wiele osób, które wolą tkwić w swojej ignorancji i zaślepieniu niż przyznać się do tego, że ich postrzeganie jest nieco wykrzywione i się po prostu nie sprawdza – a także jest najczęściej krzywdzące.

No właśnie. Ludzie dość często oceniają i klasyfikują wszystko i wszystkich w negatywnych kategoriach. W grę tutaj wchodzi prawdopodobnie wybujałe ego każdego z nich – ego, które stara się „wywyższyć” ponad wszystko inne. To niestety ma opłakane skutki, ponieważ w ten sposób działają oni na szkodę i niekorzyść innych. Można się teraz zastanowić nad tym, czy człowiek przy zdrowych zmysłach faktycznie chciałby krzywdzić ludzi, traktując i postrzegając ich w jakiś dziwny i wynaturzony sposób, który z prawdą nie ma nic wspólnego. Rzecz warta przemyślenia. Jednak jest to temat na zupełnie inną rozmowę.

Świadoma ślepota.

Gdzieś powyżej użyłem stwierdzenia „rzeczywista prawda”. Czym ona jest? Można powiedzieć, że jest ona faktycznym stanem rzeczy, kiedy nie występuje osąd i tworzenie założeń na jej temat. Zastanów się teraz nad czymś takim. Jeśli patrzysz na człowieka bez wstępnego oceniania go, co widzisz? Człowieka takiego, jakim jest. Metaforycznie można powiedzieć, że widzisz go gołego. Nie jest on dobry, nie jest on zły. On po prostu jest. Co czyni go natomiast dobrym lub złym? Jego uczynki? Można się z tym po części zgodzić. Tylko czym są złe lub dobre uczynki? Wszystko jest względne. To, co dla jednego jest dobre, dla drugiego już takie być nie musi. To w dużej mierze nasze wyobrażenia i nastawienie tworzą obraz człowieka, który może być dla nas zły albo dobry – dzieje się tak podług naszej moralności i tego, co przyjęliśmy jako dobre lub złe. Podobnie sprawa ma się z wydarzeniami, w które jesteśmy zaangażowani. Również i w tym przypadku to od nas zależy, czym one dla nas będą. Utrapieniem czy zbawieniem? Martwieniem się, czy radością? A gdyby i je obedrzeć z pojęć dobra i zła oraz z przyjętych na ich temat założeń? Co by zostało? Po prostu to, że są – i są takie, jakie są. Gołe sytuacje. Ot, co.

Chciałbym w tym momencie zaznaczyć, że pisząc powyższe słowa, nie miałem na myśli sugerowania tego, żeby od dzisiaj zacząć rzucać się każdej napotkanej osobie na szyję – i to niezależnie od tego, kto to jest – jak i uważania, że każda sytuacja, z jaką się w życiu stykamy, jest „wesoła”. Nie chodzi więc tutaj o kompletne porzucenie własnych przemyśleń i automatyczne akceptowanie wszystkiego bez żadnego namysłu. Moim celem jest raczej wskazanie pewnego faktu, który tak często nam umyka. Zbyt często pochopnie wszystko oceniamy, a później okazuje się, że spudłowaliśmy, jeśli chodzi o trafność naszych ocen. Czasami warto zatrzymać się na chwilę i przyjrzeć się temu, co widzimy. Zrobić to bez zbytniego pośpiechu. Ujrzeć to w pełni i dostrzec więcej niż zazwyczaj. Być może zobaczymy coś innego, czego kompletnie się nie spodziewaliśmy. Pomyśl, czy zły człowiek nie może przecież zrobić czegoś dobrego w swoim życiu? A dobry człowiek przyczynić się do czyjejś katastrofy? Czy każde zło przyczynia się do stworzenia większego zła? Czy może jednak obrócić się w coś dobrego i wyjść na korzyść? Nie każde też dobre intencje mogą okazać się faktycznie pożyteczne. Wręcz przeciwnie. Mogą także przyczynić się do powstania czegoś złego. Dobrze byłoby o tym pomyśleć i zamiast zakładać coś z góry, przyjrzeć się najpierw temu.

Dobrze jest też wiedzieć, że kiedy czynimy założenia, prawda się rozmywa i zostaje „przystrojona w różne cuda”. Zostaje ona wręcz „przysypana” różnymi koncepcjami na jej temat, przez co traci właśnie to, czym w istocie jest – i staje się po prostu jakimś wybrykiem. Smutne jest jednak to, że ludzie tolerują bardziej właśnie wypaczoną prawdę, biorąc ją za prawdziwą. Cóż za ironia. Dlatego dobrze jest mieć to na uwadze i nie dać się ponieść świadomej ślepocie, która rodzi się u ludzi w momencie tworzenia teorii i jakichś założeń, albowiem te budują ich nastawienie do jakiejś osoby lub osób, sytuacji, rzeczy itp. I tutaj właśnie najczęściej zaczyna się problem. Co może się stać, jeśli człowiek wyraża negatywną postawę, którą zbudował na jakichś wcześniejszych i odbiegających od rzeczywistości założeniach? Prawdopodobnie przysporzy on problemów nie tylko innym, lecz także i samemu sobie. Oczywiste jest także to, że jako ludzie czujemy się zazwyczaj źle, kiedy nie możemy kogoś lub czegoś sklasyfikować, umieścić w jakiejś kategorii i przypiąć tzw. łatki – a może lepiej byłoby powiedzieć, etykietki. I kiedy mamy z tym problem, czujemy się nieswojo. Tylko czy to pozwoli nam faktycznie ujrzeć, kim ktoś jest? Albo czym coś jest? Jeśli człowiek kieruje się rozsądkiem, to może i tak. Jednak zbyt wiele osób wcale się nim nie kieruje, więc tak naprawdę niczego nie widzą i nie słyszą – pomimo braku problemów ze wzrokiem i słuchem. Widzą i słyszą tylko to, co chcą.

Świadome postrzeganie.

Spróbuj przez jeden dzień albo i nawet bodaj przez godzinę nie tworzyć żadnych założeń. Postaraj się nie oceniać innych ludzi, sytuacji, w jakiej się znajdujesz czy też rzeczy, jakie widzisz. Nie będzie to łatwe zadanie, albowiem umysł będzie stale pracował i szukał tzw. właściwej perspektywy oraz próbował ocenić, jak i sklasyfikować to, z czym masz do czynienia. Włączy się stare uwarunkowane myślenie. Jednak na czas eksperymentu nie dopuść do tego, aby umysł miał zbyt dużo do powiedzenia. Jeśli zacznie „gadać”, zignoruj go. Po prostu patrz. Okaże się wtedy, że zaczynasz tak naprawdę widzieć i rozumieć – to, co naprawdę zobaczysz, może być zupełnie odmienne od Twoich wcześniejszych wyobrażeń. Należy też dodać, że będzie prawdziwe. Wiesz, co się dzieje, kiedy coś jest postrzegane bez osądu i założeń przyjętych z góry? Zaczyna być w końcu tym, czym w istocie jest. I zamiast „zalewu” myśli i wyobrażeń, które normalnie by się w takiej chwili pojawiły w Twoim umyśle, będzie spokój. Staniesz się raczej obserwatorem niż kimś, kto jest bezwiednie ciągnięty przez własne myśli i jakieś koncepcje – jak osioł na sznurku.

Jeśli to, co ujrzysz, będzie znacznie odbiegało od Twoich wcześniejszych wyobrażeń lub stwierdzisz, że się w czymś myliłeś, to przyznaj się do tego przed samym sobą. Nie bój się tego. Oznaczać to będzie, że naprawdę widzisz wszystko takim, jakim w rzeczywistości jest. Wybierz prawdę, a nie koncepcje na jej temat. Wymysły nigdy nie zastąpią świadomego postrzegania – postrzegania bez wstępnego oceniania i wkroczenia w niego ze swoimi poglądami. Zagłęb się w postrzeganie, nie dokonując ocen i nie wyrażając opinii. Bądź i patrz na to, co jest. Wiele osób tego nie robi i dlatego panuje w ich życiu taki zamęt. Krytykując, osądzając i tworząc błędne wyobrażenia, tworzą sobie właśnie taki świat, który jest tego pełen. Świadoma ślepota zalewa im oczy, więc nie pomyślą o tym, że nie zawsze wszystko jest takie, na jakie wygląda. Ty zacznij jednak robić coś innego. Świadome postrzeganie jest tutaj dobrym rozwiązaniem. Powodzenia.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena