Domowy wyrób likierów i nalewek ma bardzo długą tradycję – z lekkim przymrużeniem oka możemy powoływać się wśród przyjaciół na zwyczaje wywodzące się ze szlacheckich dworków z najlepszych czasów Rzeczypospolitej.

Data dodania: 2014-12-03

Wyświetleń: 2059

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Zarówno wówczas, jak i dzisiaj jest to zajęcie przynoszące niesamowitą satysfakcję – zwłaszcza jeżeli efekt końcowy zachwyca pomysłem, smakiem i aromatem. Dzisiaj postaramy się uzyskać taki efekt dzięki przełamującemu stereotypy przepisowi na domowej roboty likier czekoladowy w dość nietypowym – bo męskim – ujęciu.

Pewnie zastanawiacie się, jak coś tak kojarzącego się z kobiecymi wieczorkami może być męskie? Wyobraźcie sobie napój gęsty, gorzki – a jednocześnie zawierający wyczuwalne nuty wrzosu, torfu i dymu. Trunek ciemny jak bezksiężycowa noc, a jednocześnie ukrywający w sobie płynny ogień.

Zaintrygowani? No to jedziemy :).

Bazą do naszego likieru będzie whisky (250 ml) – gatunek dobierzmy według uznania, chociaż osobiście polecałbym którąś z uznanych blended ze średniej półki cenowej. Odradzam single malt – nie dlatego, że jej użycie będzie w jakikolwiek sposób szkodliwe, ale zgubi większość swoich zalet w aromacie całości (nie bez znaczenia jest też cena). Kolejnym składnikiem będzie czekolada (150 gramów) – wybierzmy gorzką o jak najwyższej zawartości kakao. Dlaczego czekolada – a nie czyste kakao? Po pierwsze w czekoladzie znajdziemy też masło kakaowe i tłuszcz kakaowy, po drugie – jej użycie oszczędzi nam sporo wysiłku. Opcjonalnym dodatkiem będzie cukier (około 30 g) – najlepszy będzie oczywiście trzcinowy, ale ujdzie i zwykły cukier puder. Z trzcinowym będzie trochę roboty – będziemy musieli go rozdrobnić tak, by nie pozostały żadne grudki. Na koniec – mleko skondensowane lub śmietanka 35% (250 - 300 ml). Uwaga - jeżeli skorzystamy z mleka zagęszczonego, to wybierzmy niesłodzone.

Po zgromadzeniu składników możemy przystąpić do przygotowań - zaczynamy od stopienia czekolady. Możemy użyć w tym celu garnka, ale ideałem byłoby zrobienie tego na parze. Powoli (i ciągle mieszając) wsypujemy dokładnie rozdrobniony cukier, po czym dodajemy mleka skondensowanego (lub śmietanki). Cały czas mieszając czekamy, aż trochę ostygnie – celujemy w chwilę, w której całość będzie jeszcze w miarę płynna, ale temperatura nie zaszkodzi aromatowi i procentom whisky. Powoli wlewamy wodę życia – i mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji.

I oto powstał trunek łączący siłę i wyrafinowanie whisky z goryczą i aromatem gorzkiej czekolady.  Trunek na tyle łagodny, by bez obaw poczęstować nim kobietę – i na tyle mocny, by rozgrzać duszę i ciało w długie, zimowe wieczory. Na tyle intrygujący, by z przyjemnością pić go beż żadnych dodatków – i na tyle uniwersalny, by doskonale komponować się z owocami czy deserami.

Trochę potrwa, zanim odnajdziemy idealną kompozycję składników – ale prawdziwy mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że poszukiwania przynoszą satysfakcję, a godny cel warty jest takiego wysiłku ;).

Licencja: Creative Commons
0 Ocena