Jeśli przeszukałeś Artelis w poszukiwaniu pomysłu na prezent, to wiesz już, że nietrudno o oryginalny pomysł. Cały problem polega na tym, że to wszystko idee dość ryzykowne: duże, niekoniecznie użyteczne prezenty, wyróżniające się tylko stylistyką mogą być problemem. Może więc propozycja klasyczna?

Data dodania: 2014-09-09

Wyświetleń: 1286

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Prezent idealny

Zegarek na prezent

Klasycznym, choć dziś już nieco zapomnianym pomysłem na prezent, jest zegarek. Dawniej zresztą nie można było kupić zegarka w cenie baterii, co dziś jest możliwe, więc jakoś tak naturalnie powstał z tego pomysł na większy prezent. Oczywiście tematem, jaki zawsze się pojawia w kontekście zegarków na prezent, jest pierwsza komunia, gdzie dawniej zegarek był szczytem szczęścia, a dziś wywołuje jedynie uśmiech politowania. Sami sobie jesteśmy winni, bo kupując chińskie podróbki, które gubią czas już po paru dniach, przyzwyczailiśmy się do byle jakości i wolimy podarować (i przyjąć) tandetny quad niż dobry zegarek. Niby z porównania wartości wynika to jasno, ale przecież w prezentach nie o cenę chodzi.

Klasyczny pomysł na prezent wymaga tylko odświeżenia światopoglądowego. Zegarek zegarkowi bowiem nierówny i klasyk na pewno zostanie doceniony, choć oczywiście zegarek, nawet najlepszy, nie wzbudzi emocji porównywalnych ze skuterem czy quadem – no niestety.

Co polecić?

Są wśród zegarków prawdziwe klasyki, coś jakby Rolls-Royce, przy którym Bentley to raczej rower, a nie samochód. Jednak może nie warto od razu wnikać w kwestie kolekcji Rolexa, bo to koszt spory, a nabyć oryginał wcale nie jest łatwo. Są jednak producenci, którzy produkują zegarki o rząd wielkości tańsze, a naprawdę wysokiej jakości i w tej klasie nie sposób nie wspomnieć o zegarkach Tissot (jeśli chcesz przejść do ofert sklepowych, wystarczy, że odwiedzisz tę stronę).

Dlaczego warto kupić zegarek?

Mogłoby się wydawać, że zegarek to rzecz całkowicie zbędna, skoro w kieszeni każdego spoczywa jakiś smartfon, który synchronizuje godzinę z dowolnym serwerem czasu i jest w stanie pokazać czas z taką dokładnością, od jakiej nawet szwajcarski mechanizm musiałby się rozpaść. Niby to prawda, ale zobacz – choć ten sam smartfon ma wbudowany aparat, cyfrowe lustrzanki nadal się nieźle sprzedają. A wiesz dlaczego? Dlatego, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Bateria w zegarku nie rozładowuje się ot tak, w najmniej odpowiednim momencie. Zegarek – przynajmniej szwajcarski, bo z chińskimi to pewności mieć nie można – nie zawiesza się, nie resetuje, nie trzeba go nawet szukać, bo zawsze wiadomo, gdzie jest.

O potrzebie pomiaru czasu nikomu chyba nie trzeba mówić – nawet na autobus nie można wyjść z dokładnością mniejszą od dwóch minut, a to nie jest osiągalne z lichym zegarkiem. Całe swoje życie podporządkowaliśmy demonowi czasu i teraz trzeba mieć czym tego demona okiełznać. Mimo olbrzymiego postępu technicznego, nic nie poradzi z tym sobie lepiej od klasycznego zegarka.

Parę drobiazgów

Przyjęło się, aby zegarek wręczać w oryginalnym opakowaniu. Przy zegarkach Tissot lub podobnych marek na pewno nie przyniesie Ci ono wstydu. Druga rzecz – zegarek powinien pracować. Może nie mieć ustawionej godziny, natomiast zgodnie z zasadami kultury (zakorzenionymi wprawdzie w głębokich przesądach, ale jednak) zegarek musi „tykać”. Jeszcze jedna uwaga na sam koniec – wiem, że wręczanie prezentu z paragonem jest nietaktem, natomiast dowód sprzedaży, jeśli jest niezbędny do reklamacji, należy oddać posiadaczowi zegarka (aczkolwiek nie trzeba się tym chełpić, ani nawet robić tego w dniu przekazania prezentu, tylko kiedy indziej, przy okazji).

Licencja: Creative Commons
0 Ocena