Pierwsza część tematu upłynęła pod znakiem przyjemnych rozważań ogólnych, a teraz czas na konkrety. Wiedząc, że chcesz swoją produkcja zastąpic konkretne gatunki piw sklepowych, dla ułatwienia Ci orientacji w smakach, podam kilka przykładów.

Data dodania: 2014-07-28

Wyświetleń: 932

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Uwagi wstępne

Wiele kwestii smakowych jest zupełnie indywidualnych, dlatego też niczego Ci nie narzucam. Każdy zwraca uwagę na nieco inne nuty smakowe, ale w celach wyłącznie informacyjnych odwołam się tutaj do kilku znanych marek, dzięki czemu łatwo się w tym galimatiasie odnajdziesz.

Konkrety

Pilsner – to grupa piw dolnej fermentacji. Jak zrobić piwo z tego gatunku? Choć możesz kupić wiele różnych gotowych brewkitów, to dopiero samodzielne słodowanie będzie tu odpowiedzią, bo pilsy łączą w sobie miodową nutę z goryczką chmielową i znalezienie między nimi równowagi to nieprzeciętne wyzwanie. Piwa typu pilzneńskiego idealnie komponują się z bardzo skomplikowanymi potrawami: doradą, pstrągiem albo wyszukanymi propozycjami drobiowymi.

Orkiszowe piwa mieszanej fermentacji (zaczyna się jako dolna, a kończy jako górna) cechujące się złożonym smakiem i bogatym aromatem są bardzo delikatne i aksamitne. Są czyste w smaku, a jeśli chcesz pogłębić ich smak, warto rozważyć aromatyzowanie ich miodem wielokwiatowym najwyższej jakości. Nie musi być go dużo, a jedynie tyle, żeby zrównoważyć naturalną kwasowość. Piwa z orkiszu podaje się do dań słodkich (pieczonych owoców i wybranych warzyw) oraz mięsnych (takich jak śliwki w boczku).

Koźlak – to jedno z piw sklepowych dość trudnych do podrobienia. Jest mocne, ciemne i wyraziste. Zrobienie czego takiego w domu jest sztuką. Pełny bukiet, okrągłe nuty smakowe i wyraźne aromaty palone przeznaczają tego rodzaju piwa do marynowanych miodem żeberek albo krewetek w kilku postaciach.

Piwa ryżowe robi się rzadko, a szkoda. Jest lekkie i rześkie dzięki dodatkowi ryżu do słodu i aromatycznego (nie goryczkowego!) chmielu. Podaje się je jako dodatek do dań delikatnych: ryb oraz drobiu, ale jeśli pokusisz się o uwarzenie takiego trunku, to uważaj – możesz wypić je, zanim potrawa dotrze do stołu, bo ten ciekawy smak często naprawdę wciąga.

Lambiki – tutaj zaczynają się schody. Jest to piwo fermentujące spontanicznie, stąd całkowicie nie do podrobienia. Piszę o nim dlatego, że wymaga długiego dojrzewania w drewnie i nauki fermentacji z dzikich drożdży. Dla browarnika to prawdziwe wyzwanie, które jednak może zostać nagrodzone czymś lepszym niż gromkie brawa. Cechą charakterystyczną piw fermentujących spontanicznie jest złożoność smakowa i pewne nietypowe nuty: mocno kwaśny smak, słone zakończenie i wyraźne nuty nieokreślonych bliżej owoców. Tego rodzaju piwo może zagłuszyć większość potraw, ale łatwo zabić jego smak ciężkimi daniami, dlatego podaje się je głównie do grillowanych owoców.

Stout – piwo dla wprawnych piwowarów. Jednocześnie gorzkie, czekoladowe, lekkie i wytrawne. Zestawia się je z bananem w czekoladzie, ale jak je zrobić? Są na tę okoliczność gotowe brewkity, ale nie dają one pełni możliwości. Stouty są piwami bardzo indywidualnymi i w zasadzie nie należy robić ich z gotowców – dla nauki jeszcze można, ale dla smaku trzeba postarać się bardziej.

Piwa aromatyzowane, których popularnym ostatnio przykładem jest Radler, to z kolei propozycja dla osób, które smakoszami piwa nie są. Połączenie piwa z owocami lub wprost lemoniadą daje nowe możliwości, ale dla piwowara top wyzwanie. Samo uwarzenie piwa to jedno, ale dobór dodatków to już inna sprawa. Warto się jednak tego nauczyć, bo piwa aromatyzowane pasują do wielu różnych dań.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena