Wojen bliskich lub dalekich, które tak czy inaczej mnie dotyczyły było sporo, ale jedna przynajmniej się nie odbyła, pomimo iż sam sterczałem w tłumie o nią wołającym pewnego upalnego wieczoru latem 1938 roku przed gmachem ministerstwa obrony na placu Piłsudzkiego w Warszawie.

Data dodania: 2014-06-25

Wyświetleń: 1871

Przedrukowań: 2

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Stałem w zbitej ciźbie niedaleko grobu Nieznanego Żołnierza, ściskając rękę mojej ciotecznej siostry Hali kiedy wydzierała się wraz z innymi "Wodzu prowadź na Kowno! Na Litwę!" Obydwa kraje były zwaśnione od początku odzyskania niepodleglości. Kością niezgody był przebieg granicy i prawo do Wilna Nasz północny sąsiad zamierzał uczynić z Wilna swoją stolicę, zanim mu to wojska naszego generała Żeligowskiego uniemoźliwiły przesuwając odpowiednio granicę. Na usprawiedliwienie generała dodać moźna, ze udział Litwinów w kilkusettysięcznym mieście wynosił zaledwie kilka procent. Od tego czasu wzajemne szykany i incydenty graniczne były na porządku dziennym a prasa nadawała im hiesteryczne wymiary. Dowiedzieć się o tym i to zrozumieć mogłem znacznie później, przed wyjściem na wiec Hala powiedziała mi, że idziemy tam popierać naszych dzielnych źołnierzy. Żadnych żołnierzy jednak w tłumie nie było, a ja sam potrzebowałem poparcia, gdyz nic nie widziałem przed sobą prócz nóg i pleców, było mi duszno a od ogólnego tumultu zaczynała mnie boleć głowa.

Tym razem aktualnie urzędujący po śmierci Marszałka Piłsudskiego Wódz Naczelny, Marszałek Śmigły-Rydz, nie wysłuchał wołań ludu i nie ruszył na Litwę.. Być moźe szykował juź swoje zbrojne zastępy do innej wyprawy, tym razen na południowego sąsiada, na Czechosłowację. Z tym mieliśmy też na pieńku, gdyź po pierwszej wojnie światowej, wbrew ustaleniom konferencji pokojowej, czescy generałowie zrobili nam to co nasz generał zrobił Litwinom. Wyrwali nam siłą kawał Śląska Cieszyńskiego zwany Zaolziem, razem z pokaźną liczbą ludności mówiącej w naszym języku.

Kiedy Hitler, za zgodą jej sojuszników, uśmiercał Czechosłowację, nasi przywódcy przyłożyli do tego ręki, dochodząc do wniosku że nadszedł czas rewanżu i korekty granicy. Praga przyjęła ultimatum Warszawy i nasza armia, bez jednego wystrzału przywróciła Zaolzie macierzy, jak to się wówczas nazywało a mój zbiór znaczków pocztowych wzbogacił się o nowy okaz wartości 25 gr. (na list zwykły) wydany na pamiątkę tego zwycięstwa.

Powrót do Macierzy. Owoce tego zwycięstwa przetrwały nieco więcej niź rok, gdyź wkrótce po rozprawie z Czechosłowacją armie Hitlera w ciągu kilku tygodni nierównej walki połknęły większą część naszego kraju wraz z Zaolziem, pozostawiając resztę do dyspozycji naszego wschodniego sąsiada. Wojna z Litwinami i Czechosłowakami nas ominęła ale to co nastąpiło później, to co zaczęło się we wrześniu 1939 musiało zaspokoić największe wymagania amatorów mocnych wrażeń. Taki to był ciekawy czas.

Licencja: Creative Commons
1 Ocena