W felietonie p.t." Lepiej być zgwałconym niż zamordowanym" wywodzi Rafał Ziemkiewicz, iż należy do tych 8% Polaków, którzy twierdzą, że sprzymierzenie się z Hitlerem było w roku 1939 najmniej złym wyjściem. Dlaczego więc do tego przymierza nie doszło? Powodów było wg. Ziemkiewicza kilka: Prezydent Ignacy Mościcki był mięczakiem, Marszałek Edward Śmigły-Rydz był skończonym idiotą, a Minister Spraw Zagranicznych Józef Beck był człowiekiem kompletnie pozbawionym poczucia rzeczywistości (czyli chorym psychicznie). Tacy to przywódcy zamiast prowadzić naród, dawali mu się pędzić w przepaść w nastrojach antyniemieckich, przez nich samych rozbuchanych. Niemcy chcieli zrobić z Polski tylko wasala, a strategicznym celem Sowietów była całkowita eksterminacja narodu polskiego.
Krótko mówiąc, głupcy popędzali głupców do zguby, bo zabrakło ludzi rozsądnych, takich jak Rafał Ziemkiewicz i jego 8% naszych rodaków. Lepiej było stracić choćby całe Pomorze niż całe państwo, lepiej nawet doborowe dywizje na froncie wschodnim we wspólnej z hitlerowcami wojnie z Sowietami, niż miliony obywateli podczas okupacji.
W wywodach Ziemkiewicza brakuje jednak kilku drobiazgów jak np. wyjaśnienia jak miała się zakończyć niemiecko-polska wyprawa na Wschód, jak długo miała trwać Tysiącletnia III Rzesza albo dlaczego Sowiety porzuciły plany całkowitej eksterminacji Polaków, kiedy mieli ich już w rękach. Słowem, papier (i ekran) jest cierpliwy, a zastanawiać może tylko to, że nonszalanckie i prostackie dywagacje na temat najbardziej tragicznego okresu historii Polski nie przeszkadzają ich autorowi w odgrywaniu roli narodowego wieszcza.
Z kolei w książce "Myśli Nowoczesnego Endeka" Rafał Ziemkiewicz przyłącza się do wielu krytków Powstania Warszawskiego, którzy twierdzą, że było ono tragicznym błędem. Przy okazji ujawnia braki w edukacji historycznej tego okresu, pisząc, iż Powstanie było elementem realizacji szaleńczego planu Burza, opracowanego w Londynie jako wytyczna działania dla Armii Krajowej na czas wycofywania się Niemców pod naporem Armii Czerwonej.
Tymczasem plan Burza wykluczał wywoływanie otwartego powstania w wielkich miastach i w tym w Warszawie, a zatem deczyzja w wybuchu powstania w stolicy w dniu 1 sierpnia 1944 była sprzeczna z tym planem, a nie jego realizacją. Na temat motywów i okoliczności tej decyzji istnieje wiele hipotez i nadal pozostaje ona tematem nastręczającym pytania i wątpliwości, Nie rozwiewają ich nawet pamiętniki Dowódcy Armii Krajowej, Generała Bora-Komorowskiego. Rafał Ziemkiewicz wprowadza jedynie dodatkowe zamieszanie w tej sprawie.