Polski katolik Święta Bożego Narodzenia spędza na ogół tradycyjnie – przy stole razem z najbliższymi, rodzinnie. Oczywiście jest choinka, kolorowe światełka, pod drzewkiem leżą torby, siatki i pudełka. Jest pierwsza gwiazdka.

Data dodania: 2012-01-05

Wyświetleń: 1738

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

          Nareszcie: Start. Podobno w Wigilię się nie pije i nadal obowiązuje post, ale bez przesady! No to wszystkiego najlepszego! Bęc! Matka, daj no tu ten opłatek. Życzenia, całusy, łamania, życzenia, cmokania, życzenia, łamania, objęcia, a prezenty leżą, życzenia, łamania, uściski, a gorzała się grzeje, życzenia, ojciec mrugnął, matka polewa, całusy, nie ma co łamać, no to wasze zdrowie! radość ogólna, dzieci zawiedzione, bo prezenty leżą i nic, mama już można? to co? niech rozpakują, a ty polej i siadamy, siadamy!, kochani siadamy, no to w żłobie leży! No i w dziób leje żłób. Stół zastawiony – stąd się wzięło „zastaw się, a postaw się”. Jemy, więc jemy i pijemy, jemy, jemy, pijemy, jemy, jemy, pijemy, pijemy, jemy, pijemy, pijemy, pijemy, podjadamy, pijemy, przegryzamy, pijemy. Nakrywa się na koniec stół prześcieradłem, żeby nie obeschło i kot się nie dobrał i toczymy się na Pasterkę. Stary przezornie ma w kieszeni flaszkę i kieliszek, a stara drugą w torebce. Na zimnie nieco nam przechodzi, więc śpiewamy fałszywie ale od serca, na tacę dopiero po szybkim sprawdzeniu ile tam rzucili inni, bo nie można być gorszym. Na zewnątrz, chyłkiem, walimy z sąsiadem i jego szwagrem lufę naszą i waszą – to ten socjalizm tak nas, cholerka, nauczył. Po drodze do domu rodzinnie i towarzysko z innymi kończymy butlę naszą i butle ich. Z poczuciem dobrze spełnionego katolickiego obowiązku, zwalamy się do wyrka. Z tekstem na ustach – Stara, to może mały numere… zasypiamy. Śpimy szybko, bo zaraz będzie rano i trzeba zrobić śniadanko – wszystko gotowe, a reszta się chłodzi! I nareszcie:

W pierwszy dzień świąt rano:

O, na podłodze siano

I pudełka kolorowe.

Od wczoraj nie sprzątnął nikt.

Oj! Trzymajcie moją głowę!

Na stole flacha - to cyk łyk,

Bo jeszcze nie widzi nikt.

Albo jeszcze łyki dwa –

Muszę przez chwilę zostać sam.

Do łazienki: będę… - ale mnie kręci!

Taki ciężki ranek mam

Ale stół nas znowu nęci.

A czas cyka i nie pędzi,

Żona znowu coś tam mędzi.

Pod śledzika cyk lufeczkę,

Potem z szynką kanapeczkę

I walimy lufy cztery.

 - Gdzie ta ryba, do cholery?!

Święta, święta! Nasze święta!

Już początku nie pamiętasz.

Leżą flaszki przewrócone,

Anioł zasnął gdzieś po stołem.

Nachlane inne anioły,

A jeden z nich całkiem goły

Ciągnie za pień pod choinkę

Z papieru zabawkę-świnkę -

Będą świąteczne  igraszki!...

Wesołych świąt! Zabrakło flaszki!

Wesołych świąt? Cholera - świąt?

No, zabrakło i niech to prąd!!

Rodzina w smutku pogrążona:

Mąż, dzieci, teściowa i żona.

Wtedy córka – Proszę Tatki!

Ja pożyczę od sąsiadki!!!

 - Masz pieniążki, rady ni ma,

Leć w imię Ojca i Syna!

                        25.12.2011 r.

                           0353

Licencja: Creative Commons
0 Ocena