Jedna droga. Bez wyboru.
Więc wkroczyłeś.
Szaro-bura, bez koloru
Zobaczyłeś.
Trochę pusta, trochę krzywa.
Ty nią idziesz.
Schodzi w dół, to się podrywa.
Jest jak widzisz.
Nie masz innej. Ta jest twoja.
Sam wybrałeś.
Idziesz tedy po wybojach.
Masz jak chciałeś.
Krok za krokiem, krok za krokiem,
Dziury, doły.
Dzień i miesiąc, rok za rokiem
Idziesz goły.
Jakieś dobra na tej drodze
Zgromadziłeś,
Lecz przez dnie te i przez noce
Zabłądziłeś.
Odnajdujesz swoją ścieżkę,
Swoją drogę,
Ale iść już dalej nie chcesz
I nie możesz.
Wreszcie kres oczekiwany
Zobaczyłeś.
Ten tak chciany i niechciany.
Zaliczyłeś.
Wszystko furda! Przeminęło.
Tyś wesoły,
Bo z piórami odfrunęło,
Ty znów gołyś.
Tylko droga pozostała
Szaro-bura,
By znów komuś się przydała
Obrząść w pióra.
27.08.2013 r.
2315
Licencja: Creative Commons