Otóż często zdarzają się sytuacje, iż do kancelarii przychodzą klienci na poradę prawną. Wypytają się o wszystko co ich interesuje, czasami zajmą godzinę albo dwie, a następnie po uzyskaniu wszystkich odpowiedzi na zadane pytanie wstają i bardzo szybko wychodzą nie pytając adwokata czy za poradę coś się należy.

Data dodania: 2014-03-28

Wyświetleń: 1336

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Temat, który dzisiaj poruszę budzi moje lekkie zażenowanie i obawiam się, że mogę być źle zrozumiana. Nie chciałabym tego, ale oczywiście każdy ma prawo do swojej interpretacji i może odebrać ten wpis inaczej. Do czego zresztą ma prawo...

Chcę również zaznaczyć, iż inspiracja do niniejszego tekstu nie jest wynikiem tylko moich własnych doświadczeń, ale również moich koleżanek i kolegów adwokatów. Więc do rzeczy...

Otóż często zdarzają się sytuacje, iż do kancelarii przychodzą klienci na poradę prawną. Wypytają się o wszystko co ich interesuje, czasami zajmą godzinę albo dwie, a następnie po uzyskaniu wszystkich odpowiedzi na zadane pytanie wstają i bardzo szybko wychodzą nie pytając adwokata czy za poradę coś się należy. Niemalże uciekają, a zszokowany za pierwszym razem adwokat nie zdąży zareagować. Proszę mi wierzyć, nie znam adwokata któremu taka sytuacja by się nie przydarzyła. Powiedziałabym, że sytuacja taka jest bardzo krępująca dla adwokata, bo trzeba klientowi zwrócić uwagę iż powinien zapłacić. Zastanawiam się zawsze w takiej sytuacji czy ktoś ucieka nie chcąc zapłacić czy też po prostu nie wie, że porady prawne są płatne. Zakładam wersję drugą tj. optymistyczną, iż klienci nie wiedzą iż porady prawne są płatne. Więc ogłaszam wszem i wobec – PORADY PRAWNE SĄ PŁATNE.

 Z podobną sytuacją spotykam się, kiedy Wy drodzy Państwo piszecie do mnie na maila czy przez formularz ze strony adwokat-anna-wegrzyn.pl. Porady przez Internet są również płatne o czym informuję na mojej stronie. Pytań w wiadomościach e-mail dotyczących różnych problemów prawnych mam kilka dziennie. Kiedy wysyłam wycenę wiele osób rezygnuje. Moja wycena jest adekwatna do nakładu pracy i czasu, który muszę poświęcić na napisanie maila. Oprócz tego są klienci w kancelarii, rozprawy, pisanie pozwów, wniosków itp. chodzenie po urzędach i załatwianie spraw moich klientów, czytanie akt w sądach itd. Na wszystko muszę znaleźć czas. Mam wrażenie, że pytającym wydaje się, iż co to dla mnie jest udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie...

Może pytanie jest niekiedy proste, ale ode mnie wymaga zastanowienia się, zweryfikowania moich myśli, niekiedy czytania komentarzy do aktów prawnych czy też orzecznictwa Sądu Najwyższego, a następnie napisania maila. To zajmuje trochę czasu. Ponieważ szanuję moich klientów zawsze nim odpowiem na zadane pytanie rzetelnie sprawdzam wszystkie niuanse i nie udzielam pochopnych odpowiedzi. Gdybym chciała odpowiadać na wszystkie zadawane pytania nie licząc za moje odpowiedzi wynagrodzenia to nie miałabym czasu na moich klientów, którzy mi płacą. Proszę mi to wybaczyć, ale zapewne Państwo też nie wykonujecie swojej pracy za darmo prawda??

Zgodnie z zwartą na mojej stronie informacją w zakładce PRO BONO udzielam darmowych porad prawnych zarówno osobiście jak i mailowo dla ofiar przemocy w rodzinie i w tym zakresie nigdy nie odmawiam pomocy. Ta pomoc jest, była i będzie darmowa.

I jeszcze na koniec jedna uwaga – adwokaci nie patrzą tylko na to, żeby wziąć pieniądze. Udzielamy porad prawnych za darmo, kiedy trafi nam się klient w dramatycznej sytuacji życiowej, prowadzimy za darmo sprawy i pomagamy kiedy możemy. Tylko musimy to wiedzieć, musimy być o tym poinformowani. Kiedy Państwa nie stać na opłacenie porady prawnej proszę o tym szczerze powiedzieć, a nie uciekać z kancelarii adwokata po udzieleniu porady. To jest nieuczciwe. Czasami szokujące. Szanujmy się, a współpraca będzie dla obu stron satysfakcjonująca.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena