Ta część oceanów i mórz jest dla nas całkowicie zasłonięta. Nie możemy dostrzec tego, co przykrywa gruba warstwa wody. Ale to wcale nie oznacza, że nie wiemy, jak wygląda dno oceanów i mórz. Mamy w tym całkiem dobre rozeznanie dzięki badaniom oceanograficznym.

Data dodania: 2013-02-26

Wyświetleń: 2102

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

 Do jeszcze stosunkowo niedawnych czasów wydawało się, że dno oceaniczne jest jedną, bezmiernie wielką, prawie równą płaszczyzną. Ale przeczyło temu zachowanie się lądów. Na logikę – przecież jeden i drugi teren to tylko cienka skorupa przykrywająca magmowe jądro Ziemi. W miarę, jak płyty tej skorupy przemieszczają się na skutek wirowego ruchu naszej planety, jak też oddziaływań na nią sił grawitacyjnych innych okolicznych planet, powierzchnia ich fałduje się i marszczy. Pomaga w tym również prawie niedostrzegalne ochładzanie się wnętrza Ziemi. Wytwarzają się gigantyczne naprężenia lub naciski.  W wyniku tego tworzą się rowy, zapadliska lub wypiętrzenia. To, logicznie myśląc, dno oceanów nie powinno być płaskie. Postanowiono pójść tym tropem. Latem 1947 roku wyruszyła szwedzka ekspedycja badawcza na statku „Albatros”. Już na Oceanie Atlantyckim badania echosondą wykazywały, że dno jest nierównomiernie pagórkowate, poprzecinane różnymi rozpadlinami, w których co i rusz więzły rurki do pobierania próbek dna morskiego. Wyjątkiem okazała się być olbrzymia płaszczyzna na południowy wschód od Cejlonu na Oceanie Indyjskim. „Albatros” płynął wiele set mil nad nią, a rurki do pobierania próbek, pomimo wysiłków, łamały się – dno jest tam bowiem ogromną równiną uformowaną przez podwodne wulkany ze stwardniałej lawy. To jest jakby odpowiednik indyjskiej wyżyny Dekanu zbudowanej z 3000 metrowej grubości płyty bazaltowej lub wielkiej płyty bazaltowej obejmującej wschodnią część amerykańskiego stanu Waszyngton.

 Inny statek badawczy „Atlantis”, należący do Instytutu Oceanograficznego w Woods Hole, wykrył w pewnych częściach Oceanu Atlantyckiego ogromne płaszczyzny. Znajdują się one pomiędzy Bermudami a Grzbietem Atlantyckim i dalej także na wschód od niego. Tę gładź dna morskiego przerywa jedynie szereg wzgórków. Są one najprawdopodobniej pochodzenia wulkanicznego.

 Te płaskie obszary dna morskiego nasuwają przypuszczenie, iż od bardzo dawna nie podlegały one żadnym ruchom tektonicznym i były przez setki lat pokrywane jedynie geologicznymi osadami. Stanowi to swego rodzaju ewenementw odniesieniu do skorupy naszej planety. Nie jesteśmy na razie w stanie wyjaśnić przyczyny tego stanu.

 Największe przepaści podmorskie, rowy w kształcie litery V w morskim dnie, nie znajdują się na środku basenów oceanicznych. Plasują się w pobliżu kontynentów, jak na przykład Rów Mindanao na wschód od wysp filipińskich, którego głębokość to 10 830 metrów! Jeszcze głębiej jest w Rowie Mariańskim. To tam właśnie statek „Challenger” dokonał w 1951 roku pomiaru głębokości i uzyskał 10 863 metry. Siedem lat później rosyjski statek „Witeź” w nieco innym miejscu uzyskał pomiar 11 034 metrów. Wielkie głębie zawsze towarzyszą wygiętym łukom wysp. Tak jest z Rowem Kurylsko-Japońskim, wzdłuż Aleutów od strony otwartego oceanu, wzdłuż Wielkich Antylów, a także od przylądka Horn w kierunku południowego Atlantyku czy też na Oceanie Indyjskim wzdłuż wysp Półwyspu Indyjskiego, Cejlonu aż po Archipelag Malajski.

 Łuki wysp po swej wklęsłej stronie posiadają szeregi wulkanów. Po przeciwnej dno morskie jest ostro zagięte w dół, tworząc rów. Wgniatanie płyty tektonicznej pod wyspy powoduje ich powolne wypiętrzanie, wstrząsy i wybuchy wulkanów. Tak prawdopodobnie powstały wyspy Barbados w Archipelagu Małych Antyli i wyspy Timor należące do Małych Sundów. Na obu z nich odkryto ślady osadów głębinowych i stąd takie przypuszczenie.

 Dno pod Morzem Arktycznym stanowi najmniej znany teren. Stała, pięciometrowej grubości powłoka lodowa, pokrywająca cały basen centralny tego morza, powoduje ogromne trudności w wykonaniu sondaży. Badanie wykonane przez atomowe okręty podwodnie wykazało największą głębokość nieznacznie przekraczającą 4 800 metrów, a dno usiane jest otoczakami, skałami i materiałem, jaki najprawdopodobniej przyniosły ze sobą lodowce. Rzeźba nie odbiega od normalnego morskiego dna.

 Największą zagadkę stanowią odkryte po roku 1940 góry usytuowane między Hawajami i Marianami, tworzące tzw. Grzbiet Hawajski. Jest ich aż 160 i wszystkie sterczą samotnie z dna, a każda z nich (w odróżnieniu od typowych wulkanicznych stożków) posiada płaski, jak gdyby ścięty, wierzchołek. Wszystkie one schowane są pod powierzchnią wody na głębokości 1 600-2 500 metrów. Nauka do dziś nie umie uzasadnić powstania tych uciętych na płasko wierzchołków.

Bibliografia:

Wielka Encyklopedia Powszechna PWN 1962

Encyklopedia Onet Wiem

Pośrednio Popularna Encyklopedia Powszechna Fogra

Wikipedia

Morie Aleksandr Biełganow 1971

Licencja: Creative Commons
0 Ocena